@rellink: Może ma, może wydał i nie ma? Tak czy siak, Temida miała być ślepa. Za 4,5k miesięcznie możesz wysłać dziecko na płatne studia (poza medycyną) do dużego miasta i wynająć akademik / pokój, a może nawet kawalerkę, a zostanie jeszcze parę złotych na piwko. Matka może co najwyżej wysyłać słoiki z klopsikami.
Ale wiecie, że on przed tą odsiadką (rzekomo niesłuszną), miał kartotekę, której nie jeden osadzony by się pod celą nie powstydził? To jak z czarnymi - natury nie oszukasz.
@wroblitz: Ja się nie pytam o stronę prawną, a o stronę moralną. Wiem, że prawo chroni matki, choćby były najgorsze psychopatki, a ojciec bez skazy.
Pytam, czy matka wypełnia swoje obowiązki na równi z tymi zasądzonymi ojcu (lub choć w połowie).
@Marius: Generalnie istnieje w tej kwestii sporo niesprawiedliwości (zawyżanie potrzeb dziecka, nieodnoszenie się w ogóle do dotychczasowych kosztów jego utrzymania, fakt, że często 100% tych kosztów ponosi ojciec, warunkowanie wysokości alimentów od możliwości zarobkowych i majątkowych rodzica w górę, to że nie ma on żadnego prawa do kontroli tego, czy płacone przez niego pieniądze rzeczywiście w całości są przeznaczane na dziecko itd.). Niemniej jednak sądy orzekają na podstawie przepisów prawa, nie zaś na podstawie jakichś niepisanych zasad moralnych (które skądinąd dla każdego są inne), stąd też nie ma podstaw do tego, żeby i matce zasadzić alimenty w takiej samej kwocie.
Jeśli zaś idzie o aspekt moralny, to ja akurat nie uważam za moralnie sprawiedliwe obciążanie takimi samymi kosztami zarówno rodzica, który zajmuję się 2,5-letnim dzieckiem (24h/dobę), jak i tego, który widuje je raz w tygodniu / miesiącu / roku, a to z dwóch powodów:
1) zajmowanie się tym dzieckiem jednak jest jakąś pracą, której wartość należy uwzględnić,
2) taka osoba bardzo często wręcz nie ma możliwości podjęcia pracy zawodowej.
Powiedzmy sobie otwarcie - szkoda człowieka, że przesiedział kawał życia za coś, czego nie zrobił, ale nie oszukujmy się - to ówcześnie nie był dobrze zapowiadający się student medycyny, a gość ze środowiska patologii. Nie ma sensu się łudzić, że będzie z niego porządny obywatel.
To jest jego dziecko, skoro ma możliwość zapewnić mu dobre życie to musi być ostatnim fiutem jeśli tego nie zrobi. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie aby to rozliczać i kontrolować by faktycznie pieniądze szły na dziecko a nie zachcianki mamuśki.
Sporo bym dał za możliwość wglądu do tych akt, celem zobaczenia, jakie szajsy zostały wykazane przez stronę powodową tytułem "usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego", o których mówi art. 135 KRiO. Tym bardziej, że - jak mniemam - chodzi o dziecko urodzone w listopadzie 2020 r., a więc 2,5-letnie. No ale pewnie zaczęło się właśnie uczyć mandaryńskiego, gry na puzonie, judo, taekwondo, pobiera lekcje gry w tenisa, pływania na katamaranach oraz jazdy na gokartach. Do tego jeszcze zapadło nagle na ciężką chorobę, która wymaga codziennych wizyt (koniecznie taksówką) w szpitalu, zaś w związku z rozgłosem 24h / dobę musi nad nim czuwać prywatny ochroniarz.
Nie zdziwiłbym się, gdyby przez te wszystkie lata cała ta rodzinka żyła za mniejsze pieniądze, a tu nagle - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Skarbu Państwa - okazuje się, że samo zaspokojenie potrzeb dziecka, to koszt rzędu 4,5 tys. zł.
Typ przesiedział kawał życia w więzieniu i zasądzono mu 4,5tsia alimentów, bo dostał odszkodowanie?! XD Nasze prawo to żart.
OdpowiedzMa kilkanaście milionów, to trochę głupio żeby mu dzieciak w ubóstwie kisł...
Odpowiedz@rellink: gościu spędził prawie 20 lat w więzieniu, to trochę głupio teraz go doić z kasy...
Odpowiedz@rellink: Może ma, może wydał i nie ma? Tak czy siak, Temida miała być ślepa. Za 4,5k miesięcznie możesz wysłać dziecko na płatne studia (poza medycyną) do dużego miasta i wynająć akademik / pokój, a może nawet kawalerkę, a zostanie jeszcze parę złotych na piwko. Matka może co najwyżej wysyłać słoiki z klopsikami.
OdpowiedzAle wiecie, że on przed tą odsiadką (rzekomo niesłuszną), miał kartotekę, której nie jeden osadzony by się pod celą nie powstydził? To jak z czarnymi - natury nie oszukasz.
Odpowiedz@kontraparka: czy możesz podać źródło? W artykule poniżej (i Wikipedii) jest napisane, że nie miał wcześniej problemów z prawem. https://tvn24.pl/polska/sprawa-tomasza-komendy-funkcjonariusz-remik-remigiusz-korejwo-ra892613-2584192
OdpowiedzCzy matka też łoży 4,5k miesięcznie na synka?
Odpowiedz@Marius: Nie łoży, bo art. 135 §2 KRiO
Odpowiedz@wroblitz: Ja się nie pytam o stronę prawną, a o stronę moralną. Wiem, że prawo chroni matki, choćby były najgorsze psychopatki, a ojciec bez skazy. Pytam, czy matka wypełnia swoje obowiązki na równi z tymi zasądzonymi ojcu (lub choć w połowie).
Odpowiedz@Marius: Generalnie istnieje w tej kwestii sporo niesprawiedliwości (zawyżanie potrzeb dziecka, nieodnoszenie się w ogóle do dotychczasowych kosztów jego utrzymania, fakt, że często 100% tych kosztów ponosi ojciec, warunkowanie wysokości alimentów od możliwości zarobkowych i majątkowych rodzica w górę, to że nie ma on żadnego prawa do kontroli tego, czy płacone przez niego pieniądze rzeczywiście w całości są przeznaczane na dziecko itd.). Niemniej jednak sądy orzekają na podstawie przepisów prawa, nie zaś na podstawie jakichś niepisanych zasad moralnych (które skądinąd dla każdego są inne), stąd też nie ma podstaw do tego, żeby i matce zasadzić alimenty w takiej samej kwocie. Jeśli zaś idzie o aspekt moralny, to ja akurat nie uważam za moralnie sprawiedliwe obciążanie takimi samymi kosztami zarówno rodzica, który zajmuję się 2,5-letnim dzieckiem (24h/dobę), jak i tego, który widuje je raz w tygodniu / miesiącu / roku, a to z dwóch powodów: 1) zajmowanie się tym dzieckiem jednak jest jakąś pracą, której wartość należy uwzględnić, 2) taka osoba bardzo często wręcz nie ma możliwości podjęcia pracy zawodowej.
OdpowiedzPowiedzmy sobie otwarcie - szkoda człowieka, że przesiedział kawał życia za coś, czego nie zrobił, ale nie oszukujmy się - to ówcześnie nie był dobrze zapowiadający się student medycyny, a gość ze środowiska patologii. Nie ma sensu się łudzić, że będzie z niego porządny obywatel.
OdpowiedzTo jest jego dziecko, skoro ma możliwość zapewnić mu dobre życie to musi być ostatnim fiutem jeśli tego nie zrobi. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie aby to rozliczać i kontrolować by faktycznie pieniądze szły na dziecko a nie zachcianki mamuśki.
OdpowiedzSporo bym dał za możliwość wglądu do tych akt, celem zobaczenia, jakie szajsy zostały wykazane przez stronę powodową tytułem "usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego", o których mówi art. 135 KRiO. Tym bardziej, że - jak mniemam - chodzi o dziecko urodzone w listopadzie 2020 r., a więc 2,5-letnie. No ale pewnie zaczęło się właśnie uczyć mandaryńskiego, gry na puzonie, judo, taekwondo, pobiera lekcje gry w tenisa, pływania na katamaranach oraz jazdy na gokartach. Do tego jeszcze zapadło nagle na ciężką chorobę, która wymaga codziennych wizyt (koniecznie taksówką) w szpitalu, zaś w związku z rozgłosem 24h / dobę musi nad nim czuwać prywatny ochroniarz. Nie zdziwiłbym się, gdyby przez te wszystkie lata cała ta rodzinka żyła za mniejsze pieniądze, a tu nagle - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Skarbu Państwa - okazuje się, że samo zaspokojenie potrzeb dziecka, to koszt rzędu 4,5 tys. zł.
Odpowiedz