Niektóre ryby, nie wymagające dużych ilości energii do produkcji dobra przemysłowe, staniało całkiem sporo elektroniki, z cenami nie szaleją za bardzo ubrania, meble itp.
Problem inflacji polega na tym, że powoduje ona swoiste "równanie do góry". Przed inflacją stać cię rocznie na 10 najnowszych ajfonów, a po inflacji stać cię być może nawet na 11. Problem w tym, że jeśli stać cię było na 1000 chlebów, teraz stać cię na 600, więc o nowym ajfonie i tak zapomnij. Naukowa nazwa tego cuś to koszyk konsumenta. Inflacja tym bardziej boli, im większy w nim udział mają dobra podstawowe, czyli pisowcy dokonują samozaorania. Gdyby rozumieli takie rzeczy, byliby pewnie bardzo źli.
Jak autor wpisu nie rozumie, jakim cudem można osiągnąć średnią 17% w sytuacji, w której wzrost cen niektórych towarów sięgnął 100% (totalnie abstrahując od tego, czy istotnie aż o tyle wzrosły ceny wymienionych przez niego produktów), a przy tym zdaje się stać na stanowisku, że jest to możliwe wyłącznie w sytuacji, w której inne towary potaniały, to zakładam, że nie był on najlepszy w rozwiązywaniu zadań tekstowych w podstawówce.
Jeśli znasz kogoś kto uważa, że spadek inflacji z 18 na 17 procent oznacza iż ceny są niższe to (i nie chodzi mi tu o Mentzena) to masz pełne prawo przestać przyjaźnić się z tą osobą.
Niektóre ryby, nie wymagające dużych ilości energii do produkcji dobra przemysłowe, staniało całkiem sporo elektroniki, z cenami nie szaleją za bardzo ubrania, meble itp. Problem inflacji polega na tym, że powoduje ona swoiste "równanie do góry". Przed inflacją stać cię rocznie na 10 najnowszych ajfonów, a po inflacji stać cię być może nawet na 11. Problem w tym, że jeśli stać cię było na 1000 chlebów, teraz stać cię na 600, więc o nowym ajfonie i tak zapomnij. Naukowa nazwa tego cuś to koszyk konsumenta. Inflacja tym bardziej boli, im większy w nim udział mają dobra podstawowe, czyli pisowcy dokonują samozaorania. Gdyby rozumieli takie rzeczy, byliby pewnie bardzo źli.
OdpowiedzJak autor wpisu nie rozumie, jakim cudem można osiągnąć średnią 17% w sytuacji, w której wzrost cen niektórych towarów sięgnął 100% (totalnie abstrahując od tego, czy istotnie aż o tyle wzrosły ceny wymienionych przez niego produktów), a przy tym zdaje się stać na stanowisku, że jest to możliwe wyłącznie w sytuacji, w której inne towary potaniały, to zakładam, że nie był on najlepszy w rozwiązywaniu zadań tekstowych w podstawówce.
OdpowiedzMasło akurat nie podrożało bardzo na tle innych produktów. Z jakichś 5 zł na 6 zł.
OdpowiedzJeśli znasz kogoś kto uważa, że spadek inflacji z 18 na 17 procent oznacza iż ceny są niższe to (i nie chodzi mi tu o Mentzena) to masz pełne prawo przestać przyjaźnić się z tą osobą.
Odpowiedz