Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Przejście dla pieszych

by matheus3004
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rapper3d
2 8

Nie raz jest tak ze dwie stare prukwy stoją przy przejsciu i gadaja jakby nie bylo innych miejsc. Za kazdym razem gdy widze ze nie beda przechodzic a kreca ploty w najlepsze podjezdzam blizej i posylam im wiązke takich przeklenstw ze sam sie dziwie ze tak umiem. Kolega raz sie wkuwil bo zapytal czy przechodzą a prukwy ze nie wiec grzecznie im zwrocil uwage ze ich ulubiony pis wprowadzil taki glupi przepis i zeby nie staly przy przejsciu bo robią klopoty kierowcom. Cos mohery zaczely szczekac jadem a ze chlop silny zlapal jednego mohera za szmaty i razem z siatami przeciągnął na druga strone przejscia. Potem wsiadl i odjechal zanim sie moher zorientowal co sie stało

Odpowiedz
avatar TEDRIS
-4 6

@Rapper3d szok, żeby tak potraktować drugiego człowieka

Odpowiedz
avatar Saszka999
2 8

@TEDRIS: Gratulacje, wygrał pan nagrodę w konkursie na imbecyla ruchu drogowego. Niestety, nagrodami są zwiększona liczba wypadków z udziałem pieszych, zwiększona liczba kolizji oraz zwiększone zakorkowanie dróg i ulic. Brawo!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2023 o 3:29

avatar TEDRIS
-2 4

@Saszka999: Dziękuje

Odpowiedz
avatar Rapper3d
0 2

@TEDRIS nie czlowieka tylko wyznawce pisu a to dwie rozne rzeczy. Mlodzi jakos potrafią pomyslec ze w obecnym glupim prawie drogowym mogą narobić kierowcy kłopotu a tylko mohery pisowskie odwalaja takie akcje

Odpowiedz
avatar koszmarek66
2 2

No bez przesady! Nie trzeba wysiadać. Wystarczy megafon.

Odpowiedz
avatar Saszka999
2 2

@koszmarek66: Na dziś wystarczy. Ale na jutro? Chyba trza sprawdzić ceny czerwonych rozwijanych dywanów...

Odpowiedz
avatar kontraparka
5 5

Jak jeszcze bardziej będą wmawiać pieszym, że nie muszą używać rozumu i zdrowego rozsądku na drogach, to statystyki oszaleją.

Odpowiedz
avatar ateka
0 0

A kierowca autobusu wstał i zaczął klaskać... "Ustąpić pierwszeństwa" oznacza nie zmusuc do zwolnienia, przyspieszenia, zmiany kierunku. Jeśli pieszy nie chciał, to na pewno złoży zeznania, nawet nie w sądzie (do mnie policja tylko zadzwoniła i zapytała, jak było).

Odpowiedz
avatar Zelbet
1 1

Coraz głupsze te fejki

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 2

Ten przepis akurat nie daje zbyt wielkiego pola do interpretacji (a już na pewno jego wykładnia jest oczywista w przypadku staruszek plotkujących przy przejściu dla pieszych). Pieszy (w myśl art. 13 ust. 1a Prawa o ruchu drogowym) ma pierwszeństwo w dwóch przypadkach: 1) gdy "znajduje się na przejściu dla pieszych" 2) gdy jest "wchodzącym na przejście dla pieszych" (przy czym warto dodać, że w tym drugim przypadku z wyłączeniem tramwajów). Nie ma chyba żadnych wątpliwości, że staruszki stojące metr czy dwa metry od jezdni nie znajdują się na przejściu dla pieszych, choć w sumie ciekawym polem do dyskusji może być to, kiedy następuje moment "znajdowania się na przejściu dla pieszych", a konkretnie czy już w momencie przekroczenia linii jezdni jakąkolwiek częścią ciała, czy jedynie gdy przekroczy się ją stopą, czy też może dopiero w momencie, w którym stopa znajdzie się na jezdni? Natomiast jeśli idzie o to drugie sformułowanie, to chyba należałoby zacząć od tego, że jest ono niezbyt fartowne, a to dlatego, że jego wykładnia językowa wymaga znajdowania się w ruchu (wszak nie można wchodzić na cokolwiek nie poruszając się (dodatkowo jeszcze należy się poruszać w kierunku tego czegoś), a więc w myśl wykładni językowej, nie jest pieszym "wchodzącym na przejście dla pieszych" pieszy stojący na jego skraju z zamiarem jego przejścia. Wykładnia celowościowa zaś zdaję się skłaniać w kierunku "jest". Generalnie jednak chyba lepiej byłoby to ująć w słowa "Zamierzająca przejść przez przejście dla pieszych"). Tak czy owak zdecydowanie nie są wchodzącymi na przejście dla pieszych osoby (zwłaszcza zwrócone tyłem, czy bokiem do niego) stojące obok przejścia i ewidentnie zajęte czymś innym niż pokonywanie jezdni. Oczywiście w sytuacji, w której ktoś ewidentnie zmierza w stronę przejścia, można się zastanawiać, od jakiej odległości od przejścia mamy do czynienia z "pieszym wchodzącym na przejście dla pieszych", oraz czy np. osoba wchodząca na jezdnię metr od przejścia dla pieszych, jest taką osobą. No ale to już takie opcjonalne rozkminy, bo generalnie w tym poruszonym w komentarzach przypadku, wystarczy fakt, że staruszki rozmawiające ze sobą w sąsiedztwie przejścia dla pieszych, będąc zwróconymi do niego bokiem lub tyłem przez tę znajdująca się bliżej przejścia, nie są "pieszymi wchodzącymi na przejście dla pieszych".

Odpowiedz
avatar aletuciemno
1 1

@wroblitz z tym "zamierzająca przejść przez przejście dla pieszych" to uważaj, bo raz że to wymaga czytania w myślach a dwa, że ja zamierzam przejść przez przejście dla pieszych w drodze do szkoły po syna, więc miałbym pierwszeństwo już teraz chociaż jeszcze siedzę w pracy.

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@aletuciemno: Ocena tego zamiaru oczywiście następowałby po stronie kierowcy na podstawie obiektywnych i zewnętrznych przesłanek (te zaś są dość oczywiste w sytuacji oceny tego, czy osoba znajdująca się w pobliżu przejścia dla pieszych ma zamiar z niego skorzystać, czy też nie. Dla przykładu dość łatwo jest ocenić, że ktoś kto właśnie przez to przejście przeszedł i zmierza w kierunku wejścia do centrum handlowego, nie ma takiego zamiaru, natomiast ktoś, kto idzie w kierunku przejścia dla pieszych i jeszcze spogląda w lewą stronę celem sprawdzenia, czy coś nadjeżdża, taki zamiar już ma, podobnie jak osoba stojąca tuż przed przejściem, zwrócona przodem do niego). Generalnie jednak to była tylko luźna pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, a która została rzucona jedynie w kontrze do "wchodzącego na przejście dla pieszych" (zresztą zauważ, że ten Twój zarzut można poczynić również i temu sformułowaniu - wychodząc od założenia, że "wchodzący na przejście dla pieszych" to taki, który ma w zwyczaju na nie wchodzić, analogicznie jak "osobą robiącą zakupy w Lidlu" może być zarówno taka, która robi je w danej chwili, jak i taka, która ma w zwyczaju robić zakupy w tym sklepie). Gdybym miał popełniać drugą, to - mając na względzie Twoja uwagę - mogłaby ona brzmieć: "Pieszy, którego zachowanie sugeruje / wskazuje na zamiar wejścia na przejście dla pieszych". Dość absurdalnym jest stwierdzenie, że mając taki zamiar już teraz, również już teraz (będąc w pracy) miałabyś to pierwszeństwo. Zresztą nawet gdyby uznać, że tak, to w dalszym ciągu brakłoby sytuacji, w której ktokolwiek byłby zobowiązany Ci tego pierwszeństwa w pracy ustępować (no chyba, że pracujesz jako Pani Stopka).

Odpowiedz
avatar Gumball
0 0

Jak kierowca się nie zatrzyma to też mogą przejść na drugą stronę.

Odpowiedz
avatar sla666yer
0 2

Ja jako zawodowy pieszy zawsze czekam jeśli widzę że coś nadjeżdża. Może zdążę, a może się zaplątam we własne nogi i zaliczę glebę a w konfrontacji z samochodem nie mam szans. Kij z tym co by dostał kierowca, czy mandat, czy zatrzymane prawo jazdy, to i tak nie wróciło by mojego uszczerbku na zdrowiu. Zawsze chodzę szybko ale przechodząc przez jezdnię mam w głowie maksymę: pomału, na swój pogrzeb zdążysz.

Odpowiedz
avatar kontraparka
0 0

A gdzie przepis o rozglądaniu się pieszego przed wejściem na pasy? Znieśli? Przecież sytuacja, w której pieszy stoi przed przejściem i się rozgląda jest równoznaczna z chęcią przekroczenia jezdni. I wtedy nie ma zmiłuj dla kierowcy, który go nie puści. Teraz pieszy nic nie musi, nawet myśleć. A tak pozostawiamy trepom w radiowozach prawo do interpretacji przepisów, jak słynna "bezpieczna odległość", czy "szczególna ostrożność".

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@kontraparka: Cały czas w tym samym miejscu, tj. w ustawie o nazwie Prawo o ruchu drogowym, w ustępie 1 jego 13. artykułu.

Odpowiedz
avatar sebko92
-1 1

Tak było, nie zmyślam. To, że patologia jest wśród pieszych jest niezaprzeczalne. Ale jeszcze większa się dzieje wśród kierowców. Moi faworyci to ci, którzy nawet w sytuacji kiedy ktoś był na przejściu, na zielonym świetle, jednocześnie kierowca wjechał na czerwonym - i tak potrafią zrzucić winę na pieszych. Niektórzy chyba zamiast mózgu mają spaliny

Odpowiedz
avatar AndrzejPozdrawiam
0 0

W USA wyparcie ruchu pieszego i wprowadzenie samochodozy było ruchem zapoczątkowanym przez koncerny motoryzyjne. U nas jest tyle debili, że nie trzeba wydawać pieniędzy, żeby wprowadzać tę patologię, bo głupi ludzie nie potrafią myśleć

Odpowiedz
avatar dziadek8724
-1 1

A wystarczyłaby kamerka i czytanie przepisów ze zrozumieniem: Art. 26. o ruchu drog. Zachowanie kierującego przed i na przejściu dla pieszych 1."Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście(...)" Jeśli nie nastąpiło wymuszenie pierwszeństwa, czyli zmuszenie innego użytkownika drogi (kierowcę lub pieszego), który ma pierwszeństwo, do wykonania jednej z trzech czynności: istotnej zmiany prędkości, zmiany pasa ruchu, zatrzymania się, w/w przepis nie został złamany. Gliniarz upiera się przy mandacie? To do sądu.

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@dziadek8724: Obawiam się, że osobą, która nie czyta przepisów ze zrozumieniem (tudzież czyta je wyłącznie literalnie podczas, gdy prymat każdorazowo w sytuacjach spornych ma wykładnia celowościowa) jesteś Ty. Inna kwestia, że przytaczasz niewłaściwe przepisy, albowiem pkt 23 art. 2 Ustawy o ruchu drogowym wyraźnie mówi, że w odniesieniu do pieszych jest to: zatrzymanie się, zwolnienie lub przyspieszenie kroku. Przy czym zatrzymanie się należy rozumieć szeroko (również jako zatrzymanie się na kilkadziesiąt sekund, jeżeli tyle wymaga oczekiwanie na to, aż któryś z pojazdów w końcu ustąpi pierwszeństwa). Poniżej załączam wyrok w sprawie, w której kierujący - widząc pieszą stojącą przy przejściu, zatrzymał się celem jej przepuszczenia, ta zaś nie weszła na przejście, bo z naprzeciwka jechała babka, która po prostu przejechała sobie przez pasy. Według Twojej logiki w takiej sytuacji nie dochodzi do żadnego wykroczenia, gdzie chyba nawet dziecko ma świadomość, że tak nie powinno się robić (albowiem pieszy nie dokonuje istotnej zmiany prędkości, zmiany pasa ruchu, czy też zatrzymania się - jak to argumentujesz Ty, a w istocie nie zatrzymuje się, nie zwalnia, nie przyspiesza kroku) - sąd jednak uznał inaczej, wlepiając kierowcy 200 zł grzywny (podstawą prawną rzecz jasna był art. 97 kw w zw. z art. 26 ust. 1 Ustawy o ruchu drogowym, który to nakazuje ustąpić pierwszeństwa pieszemu, nie zaś jedynie zabrania go wymusić). No ale najwyraźniej ani sąd, ani policja, ani prokuratura nie potrafią czytać przepisów ze zrozumieniem - umiejętność tę posiadłeś jedynie Ty.

Odpowiedz
Udostępnij