Raczej bóg pokarał ich swoim synem, a właściwie fanclubem swojego syna.
Do czasów rozpełznięcia się chrześcijaństwa po Imperium Rzymskim był to podmiot wyjątkowo tolerancyjny, multireligijny i multikulturowy. Każdy mógł żyć "po lewacku", czyli każdy jak chciał. Było to bardzo użyteczne, ponieważ dla przykładu, podróżowanie po imperium ułatwiały wszechobecne zajazdy i gospody, wyposażone oczywiście w tradycyjne rozrywki dla mężczyzn w podróży. Stały się one jednym z pierwszych celów katolickiej hołoty, kiedy tylko zaczęła uzyskiwać większe wpływy w imperium. Zakaz prowadzenia takich przybytków był jednym z większych gwoździ do trumny Rzymu.
Najgorsze były oczywiście walki wewnętrzne. Katolik nienawidzi każdego, kto nie jest katolikiem i nie chce klęczeć razem z nim. Wyznawcy Saturna, dobrego pana Ahura Mazdy czy Mitry (protoplasty postaci Jezusa) nie mieli takich problemów. Czasami licytowali się tylko, kto lepszy na podobnej zasadzie, jak wyglądają kłótnie kibiców o to, który klub piłkarski jest lepszy. Katolicy wjeżdżali na pełnej koorwie i niszczyli świątynie innych religii, zabraniali rezydentom Rzymu pielęgnowania ich kultury i przerywali ich obrzędy. W takiej sytuacji trudno było oczekiwać, że kiedy na granicach Rzymu pojawiali się nowi goście, prześladowana część obywateli, czyli znaczna większość, będzie chciała bronić katolskich oszołomów.
Wschód, który pozostał chrześcijański, przetrwał znacznie dłużej. Zdegenerowany, katolicki zachód upadł szybciutko po rozprzestrzenieniu się w nim nowej zarazy.
@Maquabra: Ale to Frankowie (którzy zresztą ustawiali swoich ludzi na papieży, by mieć pewność, że będą 'współpracować') byli dominującą siłą w Europie przez następne stulecia po upadku Rzymu... Coś ci się chyba popieprzyło.
Jedna nacja podpiła inną i wprowadziła swój styl budownictwa. Widać to w zachodniej Polsce gdzie obok kamienic poniemieckich mamy mieszkaniowce z czasów PRL.
Raczej bóg pokarał ich swoim synem, a właściwie fanclubem swojego syna. Do czasów rozpełznięcia się chrześcijaństwa po Imperium Rzymskim był to podmiot wyjątkowo tolerancyjny, multireligijny i multikulturowy. Każdy mógł żyć "po lewacku", czyli każdy jak chciał. Było to bardzo użyteczne, ponieważ dla przykładu, podróżowanie po imperium ułatwiały wszechobecne zajazdy i gospody, wyposażone oczywiście w tradycyjne rozrywki dla mężczyzn w podróży. Stały się one jednym z pierwszych celów katolickiej hołoty, kiedy tylko zaczęła uzyskiwać większe wpływy w imperium. Zakaz prowadzenia takich przybytków był jednym z większych gwoździ do trumny Rzymu. Najgorsze były oczywiście walki wewnętrzne. Katolik nienawidzi każdego, kto nie jest katolikiem i nie chce klęczeć razem z nim. Wyznawcy Saturna, dobrego pana Ahura Mazdy czy Mitry (protoplasty postaci Jezusa) nie mieli takich problemów. Czasami licytowali się tylko, kto lepszy na podobnej zasadzie, jak wyglądają kłótnie kibiców o to, który klub piłkarski jest lepszy. Katolicy wjeżdżali na pełnej koorwie i niszczyli świątynie innych religii, zabraniali rezydentom Rzymu pielęgnowania ich kultury i przerywali ich obrzędy. W takiej sytuacji trudno było oczekiwać, że kiedy na granicach Rzymu pojawiali się nowi goście, prześladowana część obywateli, czyli znaczna większość, będzie chciała bronić katolskich oszołomów. Wschód, który pozostał chrześcijański, przetrwał znacznie dłużej. Zdegenerowany, katolicki zachód upadł szybciutko po rozprzestrzenieniu się w nim nowej zarazy.
Odpowiedz@Maquabra: Ale to Frankowie (którzy zresztą ustawiali swoich ludzi na papieży, by mieć pewność, że będą 'współpracować') byli dominującą siłą w Europie przez następne stulecia po upadku Rzymu... Coś ci się chyba popieprzyło.
OdpowiedzAle oni piszą o Brytanii za panowania Rzymu, nie o Włoszech.
OdpowiedzJedna nacja podpiła inną i wprowadziła swój styl budownictwa. Widać to w zachodniej Polsce gdzie obok kamienic poniemieckich mamy mieszkaniowce z czasów PRL.
Odpowiedz@zerco: Polska architektura była podobna do niemieckiej. Architektura Krakowa czy Lwowa jest całkiem podobna do architektury Wrocławia.
Odpowiedz