Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

I te skargi trafiają do kartonów

Dodaj nowy komentarz
avatar kontraparka
4 4

Czyli de facto jesteśmy wszyscy potomkami Noego?

Odpowiedz
avatar Klugheit
0 10

To jest ta różnica pomiędzy Starym i Nowym Testamentem. Ale to jeszcze trzeba wiedzieć takie rzeczy, a nie czerpać wiedzę z memów.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
-2 10

@Klugheit: Może się zdecyduj, czy trzeba w to wszystko wierzyć, czy sobie wybierać, tak jak np. te części dekalogu, które są wygodne w danym momencie. Więc, moim zdaniem nie trzeba wiedzieć takich rzeczy, są ważniejsze takie jak umiejętność pierwszej pomocy, czy zasady wychowywania dziecka na człowieka. Więc zakładam, że więcej Polaków zna "Zdrowaś Maryjo" niż chwyt Heimlicha. No ale jeżeli kultura opiera się na lepszym życiu po śmierci, to co się dziwić xd

Odpowiedz
avatar Klugheit
2 4

@FrozenMind: To, że obowiązuje wykładnia NT, a nie ST zostało ustalone już *parę* lat temu i się nie zmienia, więc o żadnym wybieraniu nie ma mowy. Tak samo jak z Dekalogiem. Umiejętność pierwszej pomocy to zupełnie inna dziedzina życia, więc nie da się tego tak porównać. Wiele spraw w życiu wypadałoby znać i nijak nie kłóci się to z katolicyzmem i byciem wierzącym.

Odpowiedz
avatar yahoo111
1 3

@FrozenMind: Ale ci, którzy znają się na pierwszej pomocy, i tak nie robią prawidłowo, bo nie mają wiedzy, którą mają ratownicy medyczni. A ratownicy medyczni też nie zrobią wszystkiego tak, jak zespół na sorze. I co? Czy w takim razie pierwsza pomoc jest bezużyteczna? Oczywiście, że nie, bo to są podstawy i do dokładniejszego poznania anatomii człowieka i tego, jak się zajmować rannym, potrzeba pogłębionej nauki albo studiów. Jak dzieci uczą się fizyki, to nie zaczynasz od razu od fizyki kwantowej. A dlaczego? Przecież mechanika newtonowska jest kłamstwem i uproszczeniem. Teoria względności też jest uproszczeniem, a skoro nie przedstawia rzeczywistości, to jest kłamstwem. Mamy nie uczyć dzieci mechaniki newtonowskiej, bo nie jest prawdą? Na przyrodzie uczą, że Ziemia jest kulą. A przecież nie jest. Na geografii w liceum nauczyciel doprecyzuje, że jest elipsoidą spłaszczoną na biegunach. Ale to też nie jest prawda, bo Ziemia jest geoidą. Czyli dokładnie Ziemia ma kształt... Ziemi i jest bryłą o kształcie nieregularnym. W szkole mówią, że kompas wskazuje północ, ale nie mówi się, że to północ magnetyczna i że jest przesunięta o kilkaset kilometrów od północy geograficznej. Niektórzy się o tym dowiedzą w szkole średniej. Ale jeśli ktoś nie zdaje matury z geografii, to w szkole nie dowie się o północy kartograficznej, dopiero jak będzie studiować geografię, geodezję, geologię, czy nawigację na uczelni wojskowej. To samo różnice między ST a NT. To, że Bóg stopniowo wprowadzał ludzkość w plan zbawienia nie oznacza, że to, co zostało powiedziane przed Wcieleniem, jest błędem. Zresztą teologia ST też nie jest spójna. Pojęcie zmartwychwstania ciała jest bardzo późne i pojawia się dopiero w Księgach Machabejskich. Za życia Jezusa istniało stronnictwo saduceuszów, którzy odrzucali tę nowinkę teologiczną. Ale pojęcie zmartwychwstania było konieczne, żeby w ogóle mogło dojść do wydarzeń NT, bo zmartwychwstanie Jezusa jest kluczowym i najważniejszym wydarzeniem z Jego działalności. I nawet sam Jezus nie stwierdził, że wszystko już zostało powiedziane i nic nigdy nie zostanie dodane, bo stwierdził o zesłaniu swojego Ducha, że przez Ducha apostołowie uczynią jeszcze większe znaki, niż czynił Jezus i że Duch przypomni im wszystko, co zostało powiedziane. Nie ma sprzeczności między tym, co jest w ST a tym, co jest w NT.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
-3 3

@yahoo111: Ale wiesz, że anatomia człowieka, fizyka, geofizyka są spójne na całej Ziemi, a nie tylko w części indoktrynowanej przez Chrześcijan? Te uproszczone zjawiska z teorii są odtwarzalne dla każdego, w przeciwieństwie do zjawisk z Biblii. Tak w ramach ścisłości, Ziemia nie ma kształtu geoidy, bo to tylko powierzchnia ekwipotencjalna dla założonego potencjału siły ciężkości (przybliżonego "zera" wysokości dla średniej wysokości mórz), a nie ukształtowanie terenu. Więc Ziemia kształtem nie jest geoidą, jakkolwiek idealny byłby model jej kształtu. Nadal, pominięcie istotności dla tego typu wydarzeń: https://tvn24.pl/krakow/jaslo-organista-zmarl-podczas-porannej-mszy-7061150 https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Klient-restauracji-na-Wyspie-Spichrzow-zakrztusil-sie-posilkiem-i-zmarl-n177509.html I skupiłem się na tym, co istotne dla życia człowieka (a nie jego śmierci) i istotności "czerpania wiedzy", jak w oryginalnym komentarzu. W likonwanych wydarzeniach najprawdopodobniej nikt nie udzielił podstawowej pomocy przedmedycznej, w której nawet niepełnoletni człowiek ma szanse uratować komuś życie. Tutaj ankieta wobec znajomości tak podstawowego uczonego dzieci chwytu: https://zdrowie.trojmiasto.pl/Zadlawienie-pierwsza-pomoc-Jak-pomoc-dlawiacej-sie-osobie-n177554.html Ponad 50% ankietowanych w tym artykule (czyli osób potrafiących czytać z dostępem do internetu) nie wie co w takiej sytuacji robić. Jednocześnie ponad 90% deklaruje wiarę chrześcijańską i zapewne potrafi zacytować z pamięci "Ojcze nasz". Więc może warto, aby jednak ponad 90% osób znało procedurę?

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 2

@FrozenMind: Nauka pierwszej pomocy jest teraz częścią zajęć już w przedszkolach. Uczniowie w pierwszych klasach, do których przychodzą ratownicy, z ogromnym zaangażowaniem pokazują, czego się nauczyli już w przedszkolu (cytuję ratowniczkę, z którą miałem odnawiające zajęcia z pierwszej pomocy miesiąc temu). Pierwsza pomoc przedmedyczna jest uczona od co najmniej 25 lat w szkołach średnich (ja miałem w 1996 na PO razem z fantomem). Ale nic nie zmusi 50- czy 60-latków do udania się na kurs pierwszej pomocy przedmedycznej, nawet jeśli to uratowałoby życie wielu ich rówieśników. Ale też nie ma dla nich żadnego planu nauczania pierwszej pomocy. Niektóre kluby ludzi starszych organizują dla siebie tego typu zajęcia. Ba! Są grupy parafialne ludzi starszych, gdzie ksiądz moderator organizuje i zamawia zajęcia z ratownikiem. A i tak się zdarzy (znów dosłowny cytat rzeczonej ratowniczki) jakaś osoba, której lekarz przepisał podjęzykowo nitroglicerynę na konkretne objawy, i która w kościele poda tę nitroglicerynę innej osobie, która przechodzi zawał, a którą ta nitrogliceryna zabije. Ciekaw jestem w sumie sprawy tego organisty. Wystarczyło, że był sam na galerii i doznał zawału, gdy siedział na ławce obok organów podczas homilii. Nawet by nie zdążył dojść do mikrofonu, a obecni dowiedzieliby się o tym dopiero wtedy, gdyby miał wrócić zagrać (czyli nawet 20 minut po rozpoczęciu zawału). A co do zadławienia w Gdańsku, to przypadek miał miejsce w piątek. Więc katolików tam nie było, bo w piątek nie poszliby do restauracji jeść mięso. Logiczne? Ani trochę, więc też daruj sobie statystyki, bo są bez sensu.

Odpowiedz
avatar yahoo111
2 4

@FrozenMind: I jeszcze się odniosę do tego: > Ale wiesz, że anatomia człowieka, fizyka, geofizyka są spójne na całej Ziemi, a nie tylko w części indoktrynowanej przez Chrześcijan? Te uproszczone zjawiska z teorii są odtwarzalne dla każdego, w przeciwieństwie do zjawisk z Biblii. Wydarzeń historycznych też się nie da odtworzyć, więc co? Nie zdarzyły się? Kodeksy prawne są pisane na podstawie wydarzeń historycznych, precedensów, ale także prawa moralnego zaczerpniętego z religii i nie są spójne globalnie. Czy zatem są fałszywe? Czy można je sobie dowolnie odrzucić i przyjąć, że będę przestrzegał innego kodeksu? Nie, zatem nauki prawne są większą indoktrynacją niż większość religii. Jednocześnie prawo także nie jest odtwarzalne. A jednak obowiązuje. > Tak w ramach ścisłości, Ziemia nie ma kształtu geoidy, bo to tylko powierzchnia ekwipotencjalna dla założonego potencjału siły ciężkości (przybliżonego "zera" wysokości dla średniej wysokości mórz), a nie ukształtowanie terenu. Więc Ziemia kształtem nie jest geoidą, jakkolwiek idealny byłby model jej kształtu. Tak samo Ziemia nie jest kulą ani elipsoidą spłaszczoną biegunowo, bo każdy wie, że istnieje ukształtowanie terenu. Dla geofizyka pojęcie kształtu jest tożsame z pojęciem powierzchni ekwipotencjalnej.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
-1 1

@yahoo111: "A co do zadławienia w Gdańsku, to przypadek miał miejsce w piątek" Według moich informacji jadł posiłek z rybą, no ale pewnie nie był katolikiem, bo poszedł w piątek do restauracji...

Odpowiedz
avatar FrozenMind
-1 1

@yahoo111: O zwiększonej wiedzy dla dzieci z zakresu pierwszej pomocy to jestem świadom, nadal jest tego jednak za mało (wobec przykładowo innej wiedzy wpajanej ludziom). Co do planów nauczania osób starszych, to w czasach, gdy wzywa się ludzi do wojska w celu odbycia ćwiczeń jako rezerwista jak najbardziej może mieć sens. "Wydarzeń historycznych też się nie da odtworzyć" Bez czepiania się słówek w postaci odtwarzania wydarzeń przez grupy historyczne, podobne ciągi zdarzeń nadal mają podobne efekty. "Historia lubi się powtarzać", a człowiek często powtarza te same błędy i ma te same konsekwencje. Wydarzenia, które się powtarzają: aneksje, wojny, powstania, zamachy, pandemie, kataklizmy, powstawanie liderów, słynnych osób. Wojna światowa była strasznym wydarzeniem, a nie powstrzymała drugiej wojny światowej. "odrzucić i przyjąć, że będę przestrzegał innego kodeksu" - masz na myśli, że istnieją różne kodeksy prawa na świecie i są one zmienne, więc w sumie musisz przestrzegać takiego, który w danym obszarze obowiązuje, nawet jak nie ma sensu. Czy to oznacza, że są bzdurą, jeżeli są różne przez różnice kulturowe lub religijne? Tak. Warto znać przepisy by wiedzieć, jak bardzo są bzdurą rzeczy w nich napisane. Czy są zauważalne konsekwencje nieprzestrzegania przepisu? Tak. Czy istnieje moralny kodeks, który mógłby obowiązywać globalnie bez względu na tradycje, takie jak małżeństwa osób niepełnoletnich, zniewolenie kobiet, zakaz handlu w losowym dniu tygodnia z wyłączeniem kleryków? Owszem, bo moralność, empatia i pomaganie innym istnieje też bez religii.

Odpowiedz
avatar yahoo111
-1 1

@FrozenMind: Oj, kłamczuszku. W „Whisky in the jar” nie podają ryby. I podejrzewam, że nie szedłby do WITJ na sałatkę.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
0 0

@yahoo111: 1. Oskarżasz mnie o kłamstwem, co jest kłamstwem. 2. Osądzasz osobę odwiedzającą restaurację jako niekatolika, gdzie nie podano, co dokładnie jadł, a do restauracji poszedł w piątek, a nie w niedzielę. 3. Opieram się na informacjach, które posiadam. Dokładniej z sekcji komentarzy z Trójmiasto.pl, stąd pisałem, według moich informacji, podkreślając że źródło nie jest ani publiczne, a informacje zostały pozyskane pośrednio. Czy masz na swoją jakieś konkretne źródło, bo media z których korzystałem nie podały, zapewne chroniąc interes (przed e-linczem) właściciela. 4. Dla mnie jest bez znaczenia, czy ktoś umarł będąc katolikiem, katolikiem kłamcą/grzesznikiem, czy ateistą. Bo pod kątem udzielania pomocy nie dzielę tak ludzi i nie tłumaczę, że to wola boża. Ale Ty napisałeś, powołując się na "bezsensowność statystyk", jakoby nie był prawdziwym katolikiem, bo był w piątek w "Whisky in the Jar", jednocześnie świadomie lub nie obwiniając ofiarę (typowo katolickie). Ja powoływałem się na to, co pokazały statystki i co potwierdzają moje obserwacje - ktoś upada, wszyscy w wieku średnim/starszym stoją wokół i mówią "niech ktoś zadzwoni po karetkę", a pomoc kończy się na pytaniu, czy "wszystko w porządku". 5. Trochę się też dziwię, że katolicy są tacy smutni, jak ktoś umiera. To jest egoizm, myślą o swoim interesie, a powinni się cieszyć, że ktoś trafia do nieba. Jeżeli dobrze pojmuję, niektóre kultury pogrzeby mają mniej egoistyczne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2023 o 7:56

avatar yahoo111
-1 1

@FrozenMind: Hmmm... 1. Nie wiem, skąd „posiadałeś” informacje. W tej samej sekcji komentarzy na trojmiasto.pl było napisane w jednym z pierwszych wpisów, że chodzi o WITJ. Nie wiem, skąd pomysł, że jadł rybę, chyba tylko jakiś bezrefleksyjny odruch, żeby „bronić swoich”. 2. Ten tzw. e-lincz byłby jak najbardziej słuszny. Dlaczego restauracja najwyraźniej nie miała choćby jednego pracownika przeszkolonego do udzielania pierwszej pomocy? Większość przypadków zadławienia jest podczas posiłku i umiejętność udzielenia pierwszej pomocy powinna być jedną z podstawowych przekazanych podczas szkolenia BHP. 3. > „jednocześnie świadomie lub nie obwiniając ofiarę (typowo katolickie).” Ty wcześniej obwiniałeś wszystkich dookoła, którzy nie udzielili mu pierwszej pomocy. Nie oskarżam Cię o obłudę. Podejrzewam pierwsze objawy demencji lub Alzheimera. Udaj się do lekarza. 4. Stwierdziłem, że skoro to był piątek, a restauracja typowo mięsna, to raczej katolików tam nie było, bo to jedyne wyznanie, które w piątek ma wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. 5. Odnosiłem się do tego: > https://zdrowie.trojmiasto.pl/Zadlawienie-pierwsza-pomoc-Jak-pomoc-dlawiacej-sie-osobie-n177554.html > Ponad 50% ankietowanych w tym artykule (czyli osób potrafiących czytać z dostępem do internetu) nie wie co w takiej sytuacji robić. Jednocześnie ponad 90% deklaruje wiarę chrześcijańską i zapewne potrafi zacytować z pamięci "Ojcze nasz". Więc może warto, aby jednak ponad 90% osób znało procedurę? Gdzie w artykule było o 90% deklarujących wiarę chrześcijańską? Aaaa, włączyłeś statystyki z innego źródła pod jakąś swoją tezę. Czy chrześcijanie czytają trojmiasto.pl? Może nie czytają? Jest jakaś ankieta (zbliżona czasowo do tej odnośnie zadławienia) na stronie trojmiasto.pl, w której by było pytanie o wyznanie? Jeśli nie, to równie dobrze mogę stwierdzić, że w hipotetycznej ankiecie przeprowadzonej wśród chrześcijan 100% respondentów umiałoby pomóc. Zwłaszcza, że klientela WITJ w piątek raczej nie jest reprezentatywna dla społeczeństwa, dlatego wniosek, że tam byli katolicy, którzy nie umieli udzielić pomocy jest zwyczajnie nieuprawniony.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
0 0

@yahoo111: 1. Napisałem, skąd miałem - z sekcji komentarzy, kiedy ten artykuł wyszedł i był na bieżąco. Nie broniłem "swoich", bo "swoich" nie mam "na mieście". 2. Tam są też małe lokale, w których zatrudniają osoby do pracy sezonowej. Wątpię, by takie szkolenie BHP byłoby wystarczające, stąd piszę, że to powinno być uczone na poziomie społeczeństwa, a nie właściciela np. małej działalności gospodarczej, gdy przykładowo sam jest jedynym pracownikiem. Jedno szkolenie BHP przed pracą nie rozwiąże tego problemu. 3. "Ty wcześniej obwiniałeś wszystkich dookoła, którzy nie udzielili mu pierwszej pomocy." Przypomnij mi, kto tam był ofiarą? Osoby dookoła, czy osoba, która zmarła, prawdopodobnie bez udzielenia pomocy. Kogo winiłem za stan rzeczy? 5. Według GUS z badań na podstawie ostatniego spisu powszechnego 92% Polaków jest wierząca. Zdziwiłbym się, jakby w tej restauracji był jakiś kult szatana, albo loża ateistów. Uważam, że Twoje założenie jest naiwne. Więc uważasz, że nikt w tej restauracji i wokół nie potrafił odmówić przykładowo "Ojcze nasz"?

Odpowiedz
avatar yahoo111
-1 1

@FrozenMind: Parę lat temu byłem na szkoleniu w Łodzi i poszliśmy do WITJ. We wtorek, żeby była jasność. Kolega zapytał o rybę. „Nie ma”. Potem o krewetki. „Nie ma”. Ostatecznie zjadł grillowanego kurczaka, ale zapytał, czemu nie ma ryby, skoro jest w menu. W odpowiedzi usłyszał, że właściwie nikt jej nie zamawia, chyba że dla żartu, a ostatecznie i tak decyduje się na mięso. Są dwie wzmianki o rybie. Jedna, że „na innym forum” ktoś twierdzi, że gość jadł rybę. Druga, że akurat rybą się nie da zadławić. (Chodzi o to, że mięso ryby jest bardzo kruche, rozpada się i łatwo je wykaszleć, a ości wbijają się w gardło, ale nie powodują zadławienia.) Ad 2. Za zdrowie i życie klientów restauracji odpowiada właściciel, nie inni klienci. Chyba że na miejscu byłby lekarz lub ratownik, to wtedy jeszcze oni, bo obowiązuje ich etyka zawodowa. Natomiast obowiązkiem właściciela restauracji jest zapewnić bezpieczeństwo klientom. To nie jest jakaś jednoosobowa czy mała działalność gospodarcza, lokal jest bardzo duży i ma co najmniej kilkanaście osób personelu (kierownik, trzech kucharzy, dwóch barmanów, co najmniej 10 kelnerów) i ochroniarzy. Chcesz mi powiedzieć, że WSZYSCY oni są zatrudnieni do pracy sezonowej? W kwietniu? Chcesz powiedzieć, że NIKT Z NICH nie został przeszkolony z pierwszej pomocy? Szczególnie w zadławieniu, co jest powszechnym zdarzeniem w barach i restauracjach??? Jeśli tak, to lokal powinien być zamknięty. Ad 3. Winiłeś katolików, którzy nie znają zasad pierwszej pomocy, a powinni, bo według Ciebie wszyscy katolicy powinni znać zasady. Winny jest przede wszystkim właściciel, który nie zapewnił personelowi odpowiednich szkoleń. Po drugie winny jest personel za kompletny brak profesjonalizmu i umiejętności zachowania w takiej sytuacji. Zrzucanie odpowiedzialności na społeczeństwo, a w szczególności na osoby jakiegoś konkretnego wyznania, jest wyrazem jakiegoś skrajnego zacietrzewienia. Ad 5. Nie twierdzę, że nikt w tej restauracji nie potrafiłby odmówić „Ojcze nasz”, ale oczekiwanie że wszyscy katolicy będą znać się na pierwszej pomocy przedmedycznej jest naiwnością. Skoro pierwsza pomoc jest taka ważna, to w którym wyznaniu (lub braku wyznania) jest jakaś nadprzeciętna względem reszty społeczeństwa znajomość zasad pierwszej pomocy? Jeśli w którymś badaniu wyszłoby, że 8% Polaków zna zasady udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, to uznałbyś, że to akurat się zgadza, bo 92% to katolicy, którzy na pewno nie znają się na pierwszej pomocy? Myślę, że dziennie takich przypadków zadławienia są dziesiątki. Ale zgon zdarzył się akurat w „Whisky in the jar”, a nie w „Katolickiej Restauracji pod wezwaniem Anioła Stróża”. Jak się zdarzy w KRpwAS, to wtedy możesz śmiało rzucać takie oskarżenia.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
-1 1

@yahoo111: "Winiłeś katolików, którzy nie znają zasad pierwszej pomocy, a powinni, bo według Ciebie wszyscy katolicy powinni znać zasady." Pisałem o ogółu grupy społecznej, gdzie są inne priorytety do nauki niż przedmioty ważne do życia, co oczywiście zinterpretowałeś jako atak na prześladowane w Polsce 92% społeczeństwa. Jeżeli przeprowadzić statystyki w Polsce, to spodziewam się, że personel ochrony zdrowia, szczególnie ten o istotnej wiedzy jest mniej religijny niż osoby o znikomej wiedzy. Spodziewam się więc, że przy podziale na katolików i ateistów znajomość zakresu nauk medycznych będzie wyższa niż u osób, które doświadczyły cierpienia niewinnych osób w wyniku wypadków i chorób, które są "wielkim planem bożym", którego "nie rozumiemy". "Ale zgon zdarzył się akurat w „Whisky in the jar”, a nie w „Katolickiej Restauracji pod wezwaniem Anioła Stróża”" Stąd podałem przypadek z kościoła, gdzie zapewne było więcej osób niż w restauracji.

Odpowiedz
avatar yahoo111
-1 1

@FrozenMind: > Pisałem o ogółu grupy społecznej, gdzie są inne priorytety do nauki niż przedmioty ważne do życia Dla katolika nie ma nic ważniejszego od zbawienia. Z całym szacunkiem, ale bierzesz swoje (niechby najszczytniejsze) priorytety, przenosisz je na inną grupę, która niekoniecznie je podziela i imputujesz tej grupie brak moralności, bo uważasz jej priorytety (które Cię nie interesują) za gorsze, czy wręcz amoralne. > Jeżeli przeprowadzić statystyki w Polsce, to spodziewam się, że personel ochrony zdrowia, szczególnie ten o istotnej wiedzy jest mniej religijny niż osoby o znikomej wiedzy. Wiesz, sam byłbym ciekaw takich badań statystycznych. Ale twierdzenie graniczące z pewnością, że personel służby zdrowia jest mniej religijny od ogółu, uważam za manipulację, a przynajmniej za jakąś odruchową reakcję w stylu „nas jest więcej i w naszej grupie są lepsi ludzie”. > Stąd podałem przypadek z kościoła, gdzie zapewne było więcej osób niż w restauracji. Ty tak na serio? Według Ciebie na porannej mszy w Jaśle było więcej osób niż wieczorem w piątek w modnej restauracji? WITJ to lokal na ponad 200 osób, gdzie rezerwacje na piątek i sobotę trzeba robić z wyprzedzeniem dwutygodniowym. Parafia Chrystusa Króla w Jaśle ma 3183 wiernych. W diecezji rzeszowskiej na msze niedzielne uczęszcza ok. 50% wiernych zobowiązanych. W święta są cztery msze. Poranna msza zawsze ma najmniejszą liczbę wiernych. W kościele tym galeria (tzw. chór) jest bardzo mała i mieści w zasadzie tylko organistę. Owszem, gdyby nagle przestał grać, to może byłoby to zauważone. Ale organista dostał zawału w trakcie kazania, kiedy nie grał i nie siedział przy organach. Więc obecni zorientowali się o tym, że coś jest nie tak dopiero po kilkunastu minutach. Z mojej strony koniec tematu. Szarpię się niepotrzebnie i marnuję czas.

Odpowiedz
avatar FrozenMind
0 0

@yahoo111: "Dla katolika nie ma nic ważniejszego od zbawienia. Z całym szacunkiem, ale bierzesz swoje (niechby najszczytniejsze) priorytety, przenosisz je na inną grupę, która niekoniecznie je podziela i imputujesz tej grupie brak moralności, bo uważasz jej priorytety (które Cię nie interesują) za gorsze, czy wręcz amoralne." Cieszę się, że moje przypuszczenie było prawdziwe, a statystyk oficjalnych zapewne nie znajdę, więc tak, to koniec wymiany poglądów, pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar yahoo111
4 4

Tylko że w „tej książce” czyn córek Noego został jednoznacznie potępiony. Jak słusznie ta mama przypuszcza, „Przewodnik [nie poradnik] lesbijki po katolickiej szkole” nie potępia homoseksualizmu. Przytoczę jedno zdanie z zajawki: „Czy uda jej się ogarnąć swoje życie i przetrwać w katolickiej szkole, która nie akceptuje dyskusji o aborcji i seksualności?” Zawsze mnie zastanawiało, jak współczesna lewica w jednym zdaniu zgrabnie splata kwestie dyskryminacji osób LGBT i temat aborcji, jakby jedno z drugim miało coś wspólnego. Choć w sumie jestem ciekaw, jak dochodzi do tego, że lesbijka albo gej po stosunku homoseksualnym może potrzebować aborcji. Zajawka mogłaby równie dobrze zaczynać się od takich zdań: „Niezwykle zabawna powieść o kociarze, która uczy się być prawdziwą sobą! Czy uda jej się ogarnąć swoje życie i przetrwać w szkole, w której każdy musi mieć psa i która nie akceptuje dyskusji o zwierzakach domowych i preferencjach politycznych?” Polecam zresztą przeczytać całą zajawkę, bo wyraźnie widać trzy rzeczy: 1. Książki dla nastolatków dalej są tak samo schematyczne, jak były zawsze. 2. „Biały człowiek zły. Kolorowy człowiek dobry.” Społeczność szkoły dzieli się na dobrych kolorowych (główna bohaterka jest Meksykanką) i złych białych. Biali oczywiście są bardzo majętni i obłudni. 3. Mimo ogromnej forsy, LGBT ciągle nie stać na dobrych tłumaczy, skoro nawet zajawka jest przetłumaczona schematycznie, powiela kalki językowe i siłą wpasowuje się w strukturę i składnię języka angielskiego.

Odpowiedz
Udostępnij