Wspólne interesy i wspólnota wartości.
Jeśli jest jedno z tych 2, można robić interesy.
Ale, co ważne, jeśli jest tylko jedno, a opowiada się o sojuszach, nie daj borze sosnowy, strategicznych, to potem będzie wielkie zdziwienie.
Tak jak faszystą Piłsudski nie miał sojuszników w demokratycznych krajach, tak nie ma ich komunista Kaczyński.
Do realnego sojuszu zawsze potrzebna jest wspólnota wartości i interesów.
Z pewnością trzy europejskie mocarstwa bardzo przejmowały się tym, co sobie gada od rzeczy ambasador podupadającego imperium, które bez wsparcia sojuszników zostało by wyparte z Europy
Tutaj raczej zadziałał mechanizm, że wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem. W polityce nie ma miejsca na przyjaźń, są tylko wspólne interesy...
OdpowiedzWspólne interesy i wspólnota wartości. Jeśli jest jedno z tych 2, można robić interesy. Ale, co ważne, jeśli jest tylko jedno, a opowiada się o sojuszach, nie daj borze sosnowy, strategicznych, to potem będzie wielkie zdziwienie. Tak jak faszystą Piłsudski nie miał sojuszników w demokratycznych krajach, tak nie ma ich komunista Kaczyński. Do realnego sojuszu zawsze potrzebna jest wspólnota wartości i interesów.
OdpowiedzZ pewnością trzy europejskie mocarstwa bardzo przejmowały się tym, co sobie gada od rzeczy ambasador podupadającego imperium, które bez wsparcia sojuszników zostało by wyparte z Europy
Odpowiedz