@ChiKenn: Czyli zamiast mieć swoją opinię, po prostu stosujesz kopiuj wklej co ci powiedzą?
I ty masz do mnie pretensje, że oceniam wyborcze obcasy, że to jest gówno bez wchodzenia w treść? No weź xD
@MrDeothor: nie, wyrabiam sobie opinię na podstawie opinii z innych, ale z zaufanych źródeł... tak jest po prostu prościej, dzięki temu np. nie muszę sam weryfikować czy prąd z gniazdka (gdy będę przy nim majstrował bez wyłączenia bezpiecznika) albo potrącenie przez auto (gdy przejdę na czerwonym świetle) może mi zrobić krzywdę :)
Natomiast staram się nie budować swojej opinii (a tym bardziej jej nie wyrażać na forum publicznym) samemu posiadając jedynie bardzo ogólnikowe informacje bez wnikania w szczegóły danego zagadnienia/problemu.
@ChiKenn: czyli ufasz komuś, kto ci przekazuje informacje, ale nie interesuje cię skąd ten ktoś informacje czerpie? Niezbyt to mądre... Zwłaszcza jak na kogoś, kto się szczyci, że czerpie informacje z zaufanych źródeł... Wychodzi na to, że wystarczy tylko oszukać kogoś, komu ufasz i każdą bzdurę łykniesz.
@NobbyNobbs: "czyli ufasz komuś, kto ci przekazuje informacje" a masz inne wyjście? tak to niestety działa... świat jest zbyt skomplikowany, a każda dziedzina wiedzy już tak rozbudowana i rozległa, że nie starczyłoby życia żeby móc samemu wszystko zgłębić i zweryfikować. Musisz zaufać firmie, która projektowała i produkowała Twój samochód, musisz zaufać pilotowi samolotu, którym lecisz itd itp. Nawet uznając, że pomidor jest zdrowy też tak naprawdę korzystasz z wiedzy innych, którym zaufałeś, że tak to działa. Oczywiście nie zawsze się uda, czasami ktoś Cię oszuka, okaże się, że źródło któremu ufałeś jednak godne zaufania nie było. Warto robić możliwie dużo, aby minimalizować ryzyko, ale w 100% nigdy go nie unikniesz.
Natomiast wyrabianie sobie opinii o całych artykułach po samych nagłówkach i jeszcze traktowanie tej opinii na tyle poważnie, aby przekazywać ją dalej innym według mnie jest zachowaniem błędnym, bo nie minimalizuje ryzyka popełnienia błędu.
"ale nie interesuje cię skąd ten ktoś informacje czerpie" gdzie coś takiego napisałem?
@ChiKenn: wyżej. Zakładasz, ale nie weryfikujesz. A to, żeby nie jeść gówna, nie wymaga zbytniego zagłębiania się w poszukiwania wiedzy: wystarczy powąchać. Tak samo jest z nagłówkami stawiającymi tego typu tezy: wystarczy je przeczytać, żeby uznać za gówno. To o wiele lepsze podejście, niż "a bo rodzice mi powiedzieli, a im ich rodzice, a im to już nie wiem kto, ale pewnie też ktoś powiedział".
@NobbyNobbs: ja się np. zajadam różnego rodzaju rybami w puszkach, są pyszne ale nie pachną najlepiej... to samo z serami (choć tutaj jakimś smakoszem nie jestem).
W ogóle często jak otwierasz jakieś potrawy z puszki to pierwsze co to jest uderzenie smrodu, mimo że jedzie jest zjadliwe a często nawet smaczne.
Narodowość ma tu małe znaczenie. K*rwa zawsze będzie k*rwą.
Na przykład 70-80% Japonek regularnie zdradza swoich partnerów. Tylko tam akurat dobrze się zebezpieczają, bo bękartów nie robią.
czy ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do gówno-treści wyborczych obcasów?
Odpowiedz@MrDeothor: nie mam pojęcia, bo ich nie czytam, Ty rozumiem czytasz? ;)
Odpowiedz@ChiKenn: wystarczy, że co jakiś czas ktoś wrzuca nagłównki ich wypocin.
Odpowiedz@MrDeothor: i po kilku nagłówkach oceniasz jakość całości?
Odpowiedz@ChiKenn: nie trzeba oglądać TVP, żeby oceniać po paskach ich poziom. Tu jest to samo.
Odpowiedz@NobbyNobbs: ja akurat nie oceniam TVP negatywnie ze względu na paski tylko ze względu na opinię z innych źródeł, którym ufam
Odpowiedz@ChiKenn: Czyli zamiast mieć swoją opinię, po prostu stosujesz kopiuj wklej co ci powiedzą? I ty masz do mnie pretensje, że oceniam wyborcze obcasy, że to jest gówno bez wchodzenia w treść? No weź xD
Odpowiedz@MrDeothor: nie, wyrabiam sobie opinię na podstawie opinii z innych, ale z zaufanych źródeł... tak jest po prostu prościej, dzięki temu np. nie muszę sam weryfikować czy prąd z gniazdka (gdy będę przy nim majstrował bez wyłączenia bezpiecznika) albo potrącenie przez auto (gdy przejdę na czerwonym świetle) może mi zrobić krzywdę :) Natomiast staram się nie budować swojej opinii (a tym bardziej jej nie wyrażać na forum publicznym) samemu posiadając jedynie bardzo ogólnikowe informacje bez wnikania w szczegóły danego zagadnienia/problemu.
Odpowiedz@ChiKenn: a o tym, że gowno nie jest dobrym pomysłem na posiłek wiesz z jakich źródeł?
Odpowiedz@NobbyNobbs: tego nauczyli mnie rodzice - jedno z tych zaufanych źródeł :)
Odpowiedz@ChiKenn: czyli jedli?
Odpowiedz@NobbyNobbs: zakładam, że korzystali z podobnych źródeł
Odpowiedz@ChiKenn: czyli ufasz komuś, kto ci przekazuje informacje, ale nie interesuje cię skąd ten ktoś informacje czerpie? Niezbyt to mądre... Zwłaszcza jak na kogoś, kto się szczyci, że czerpie informacje z zaufanych źródeł... Wychodzi na to, że wystarczy tylko oszukać kogoś, komu ufasz i każdą bzdurę łykniesz.
Odpowiedz@NobbyNobbs: "czyli ufasz komuś, kto ci przekazuje informacje" a masz inne wyjście? tak to niestety działa... świat jest zbyt skomplikowany, a każda dziedzina wiedzy już tak rozbudowana i rozległa, że nie starczyłoby życia żeby móc samemu wszystko zgłębić i zweryfikować. Musisz zaufać firmie, która projektowała i produkowała Twój samochód, musisz zaufać pilotowi samolotu, którym lecisz itd itp. Nawet uznając, że pomidor jest zdrowy też tak naprawdę korzystasz z wiedzy innych, którym zaufałeś, że tak to działa. Oczywiście nie zawsze się uda, czasami ktoś Cię oszuka, okaże się, że źródło któremu ufałeś jednak godne zaufania nie było. Warto robić możliwie dużo, aby minimalizować ryzyko, ale w 100% nigdy go nie unikniesz. Natomiast wyrabianie sobie opinii o całych artykułach po samych nagłówkach i jeszcze traktowanie tej opinii na tyle poważnie, aby przekazywać ją dalej innym według mnie jest zachowaniem błędnym, bo nie minimalizuje ryzyka popełnienia błędu. "ale nie interesuje cię skąd ten ktoś informacje czerpie" gdzie coś takiego napisałem?
Odpowiedz@ChiKenn: wyżej. Zakładasz, ale nie weryfikujesz. A to, żeby nie jeść gówna, nie wymaga zbytniego zagłębiania się w poszukiwania wiedzy: wystarczy powąchać. Tak samo jest z nagłówkami stawiającymi tego typu tezy: wystarczy je przeczytać, żeby uznać za gówno. To o wiele lepsze podejście, niż "a bo rodzice mi powiedzieli, a im ich rodzice, a im to już nie wiem kto, ale pewnie też ktoś powiedział".
Odpowiedz@NobbyNobbs: nie jadłeś nigdy nic co brzydko pachniało, ale było bardzo smaczne czy po prostu wartościowe dla organizmu?
Odpowiedz@ChiKenn: nie, nigdy. A możesz wymienić chociaż jedna taka rzecz?
Odpowiedz@NobbyNobbs: ja się np. zajadam różnego rodzaju rybami w puszkach, są pyszne ale nie pachną najlepiej... to samo z serami (choć tutaj jakimś smakoszem nie jestem). W ogóle często jak otwierasz jakieś potrawy z puszki to pierwsze co to jest uderzenie smrodu, mimo że jedzie jest zjadliwe a często nawet smaczne.
Odpowiedz@ChiKenn: jeśli według ciebie ryba z puszki, albo sery dojrzewające (bo zakładam,że te masz na myśli) śmierdzą, to nie bardzo mamy o czym rozmawiać.
Odpowiedz@NobbyNobbs: ok, zapytałeś to Ci odpowiedziałem :)
OdpowiedzNarodowość ma tu małe znaczenie. K*rwa zawsze będzie k*rwą. Na przykład 70-80% Japonek regularnie zdradza swoich partnerów. Tylko tam akurat dobrze się zebezpieczają, bo bękartów nie robią.
Odpowiedz