@Rodzio Dyrektor generalny Stockton Rush: „Złamałem pewne zasady, aby to zrobić. (…) W przypadku włókna węglowego i tytanu obowiązuje zasada, że tego nie wolno robić. Cóż, zrobiłem”.
https://twitter.com/stonking/status/1671945151961333784
@emillo321: szkoda, że wyjęte z kontekstu, bo zdaję się że mówi to raczej w formie "mówili że nie będzie działać, a jednak działa", ale ok, zignorowali sztukę więc można się zgodzić z nazwaniem fuszerką - dzięki za link ;) czy z powodów finansowych już zostawie, bo to już chyba mało istotne
@Rodzio: Łódź nie miała systemu pozwalającego na wysłanie sygnału alarmowego, że coś się dzieje nie tak. Normalne batyskafy i tego typu łodzie gdy coś się popsuje to wystrzeliwują boję na powierzchnie, która nadaje sygnał alarmowy i współrzędne by można ich było odnaleźć.
I nie było tam miejs siedzących. Więc zapomnij o pasach.
Wogóle piszą, że ta łódź implodowawała. Nikt nie podaje szczegółów więc w tej kwestii ciężko mi się wypowiedzieć.
@zerco: w sumie z tego co napisałeś to zaryzukuje stwierdzenie że żadna z tych rzeczy nie gwarantuje, ani nawet nie polepsza bezpieczeństwa, ale po kolei:
1. System alarmowy - jasne, ale w przypadku implozji na nic on sie zda. Mógłby pomóc jakby zawiodły silniki, ale nie kiedy załoga plus pasażerowie giną w ciągu ułamka sekundy.
2. Boje - też nie wnosi bezpieczeństwa, co najwyżej łatwiejsze znalezienie zwłok, choć na 4000m też raczej nie bardzo, tym bardziej że po implozji to raczej nie spodziewałbym się, że jest kogo szukać.
3. Pasy - nie wiem co mają Ci pomóc jeśli jakiekolwiek zderzenie w połączeniu z ciśnieniem na głębokości kilku kilometrów to raczej implozja i śmierć, bardziej element psychologiczny. A jak podpisujesz umowę, w której kilkanaście razy wymienia się ryzyko rychłej śmierci, to też niewiele wnosi. Trochę tak jakbyś walczył o zapięcie pasów bezpieczeństwa w aucie miażdżonym prasą hydrauliczną i oczekiwał efektu.
Źródło emillo wskazuje na dużo większy problem ze zignorowaniem zasad inżynieryjnych, do tego można się doczepić ostrzeżeń o nieprzetestowanej konstrukcji i braku certyfikacji (choć jej brak nie gwarantuje partactwa) - także podsumowując, to co wymieniłeś zmieniłoby jedynie tyle, że szukający byliby szybciej przekonani że nie ma kogo szukać. A z tego co dzisiaj doczytałem, to raczej i tak to wiedzieliśmy
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 czerwca 2023 o 23:14
Grupa milionerów utonęła na łodzi podwodnej zbudowanej na zasadzie fuszerki olewając zasady bezpieczeństwa bo chcieli przycebulić. Szok.
Odpowiedz@zerco: nie śledzę tematu, wniosek że fuszerka to na podstawie jakichś doniesień czy źródło własne?
Odpowiedz@zerco: Ale jednak CEO firmy, która skonstruowała łódź podwodną popłynął razem z klientami, więc cholera wierzył w projekt
Odpowiedz@Rodzio Dyrektor generalny Stockton Rush: „Złamałem pewne zasady, aby to zrobić. (…) W przypadku włókna węglowego i tytanu obowiązuje zasada, że tego nie wolno robić. Cóż, zrobiłem”. https://twitter.com/stonking/status/1671945151961333784
Odpowiedz@emillo321: szkoda, że wyjęte z kontekstu, bo zdaję się że mówi to raczej w formie "mówili że nie będzie działać, a jednak działa", ale ok, zignorowali sztukę więc można się zgodzić z nazwaniem fuszerką - dzięki za link ;) czy z powodów finansowych już zostawie, bo to już chyba mało istotne
Odpowiedz@Rodzio: Łódź nie miała systemu pozwalającego na wysłanie sygnału alarmowego, że coś się dzieje nie tak. Normalne batyskafy i tego typu łodzie gdy coś się popsuje to wystrzeliwują boję na powierzchnie, która nadaje sygnał alarmowy i współrzędne by można ich było odnaleźć. I nie było tam miejs siedzących. Więc zapomnij o pasach. Wogóle piszą, że ta łódź implodowawała. Nikt nie podaje szczegółów więc w tej kwestii ciężko mi się wypowiedzieć.
Odpowiedz@zerco: w sumie z tego co napisałeś to zaryzukuje stwierdzenie że żadna z tych rzeczy nie gwarantuje, ani nawet nie polepsza bezpieczeństwa, ale po kolei: 1. System alarmowy - jasne, ale w przypadku implozji na nic on sie zda. Mógłby pomóc jakby zawiodły silniki, ale nie kiedy załoga plus pasażerowie giną w ciągu ułamka sekundy. 2. Boje - też nie wnosi bezpieczeństwa, co najwyżej łatwiejsze znalezienie zwłok, choć na 4000m też raczej nie bardzo, tym bardziej że po implozji to raczej nie spodziewałbym się, że jest kogo szukać. 3. Pasy - nie wiem co mają Ci pomóc jeśli jakiekolwiek zderzenie w połączeniu z ciśnieniem na głębokości kilku kilometrów to raczej implozja i śmierć, bardziej element psychologiczny. A jak podpisujesz umowę, w której kilkanaście razy wymienia się ryzyko rychłej śmierci, to też niewiele wnosi. Trochę tak jakbyś walczył o zapięcie pasów bezpieczeństwa w aucie miażdżonym prasą hydrauliczną i oczekiwał efektu. Źródło emillo wskazuje na dużo większy problem ze zignorowaniem zasad inżynieryjnych, do tego można się doczepić ostrzeżeń o nieprzetestowanej konstrukcji i braku certyfikacji (choć jej brak nie gwarantuje partactwa) - także podsumowując, to co wymieniłeś zmieniłoby jedynie tyle, że szukający byliby szybciej przekonani że nie ma kogo szukać. A z tego co dzisiaj doczytałem, to raczej i tak to wiedzieliśmy
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2023 o 23:14