Ostatnio w mojej miejscowości był taki "festiwal" . Jak spojrzałem na te ceny to odechciało mi się jeść. Mała tutka frytek 22zl. No po**bało ich. Żeby gościu jeszcze siedział i obierał i kroil ziemniaki. Ale nie urwa. Gowno mrożone jak z Lidla.
Buda z żarciem - tanio i smacznie
Restauracja - drogo, mało, nie wiadomo jak to jeść, połowa niejadalna i nie wiesz czy dlatego, że kucharz pokpił sprawe czy to dekoracja
Zawsze myślałem, że te festiwale food-tracków to po prostu okazja, żeby spróbować czegoś innego niż zwykle - drożej, słabe warunki ale można w jednym miejscu powybierać z różnych dziwniejszych dań. Nie idę tam, żeby opierdzielić frytki i burgera bo to akurat mogę dostać codziennie i wcale nie w burger kingu czy mcdonaldzie - tylko lokalnej burgerowni, ale nadal taniej, lepiej i ze stolikami, przy których można usiąść.
Ja prdl, żeby tak jeszcze po polsku napisał.
OdpowiedzOstatnio w mojej miejscowości był taki "festiwal" . Jak spojrzałem na te ceny to odechciało mi się jeść. Mała tutka frytek 22zl. No po**bało ich. Żeby gościu jeszcze siedział i obierał i kroil ziemniaki. Ale nie urwa. Gowno mrożone jak z Lidla.
OdpowiedzBuda z żarciem - tanio i smacznie Restauracja - drogo, mało, nie wiadomo jak to jeść, połowa niejadalna i nie wiesz czy dlatego, że kucharz pokpił sprawe czy to dekoracja
OdpowiedzZawsze myślałem, że te festiwale food-tracków to po prostu okazja, żeby spróbować czegoś innego niż zwykle - drożej, słabe warunki ale można w jednym miejscu powybierać z różnych dziwniejszych dań. Nie idę tam, żeby opierdzielić frytki i burgera bo to akurat mogę dostać codziennie i wcale nie w burger kingu czy mcdonaldzie - tylko lokalnej burgerowni, ale nadal taniej, lepiej i ze stolikami, przy których można usiąść.
Odpowiedz