@koszmarek66: Właśnie ta podobno wydawała dźwięk alarmowy, który irytował sprzątacza, przez co postanowił ją wyłączyć.
Wiesz, na uczelniach nikt nie zakłada że ktoś przyjdzie i ci odłączy sprzęt od prądu, bo sygnał serwisowy będzie go irytował. A zasilanie awaryjne ma uczelnia, nie potrzeba więc go do każdego jednego sprzętu. Tyle że te zasilanie załącza się dopiero gdy dojdzie do ogólnej awarii zasilania w całym budynku.
Pomieszczenia przeznaczone do celów wyłącznie naukowych, są na ogół niedostępne dla studentów, dlatego też nikt nie zakłada że wejdzie tam jakiś debil i porozłącza wszystko. Jednak i tak dla pewności na każdą pracującą maszynę przykleja się kartkę z informacją o tym aby jej nie wyłączać i nie przerywać eksperymentu/badania :)
@yanker: To są Twoje przypuszczenia. Ja pracowałem w laboratorium. Przyzwoite laboratoria pracują w oparciu o akredytację wg normy ISO 17025. Wszystko musi być określone, zabezpieczone, sprawdzane aby sytuacje przypadkowe eliminować do zera. Mieliśmy odczynniki, których temperatura przechowywania nie mogła przekroczyć pewnej wartości. I był prowadzony nie tylko monitoring ale i plan B. U nas "przegrzanie" odczynników kosztowałoby stratę ok. kilka tysięcy zł. Gdyby w grę wchodziło 20 lat pracy... :)
Od sprawnie działającej zamrażarki zależy 20 lat badań... i nikt nie pomyślał o systemie powiadomienia o awarii oraz zasilaniu awaryjnym...
Odpowiedz@koszmarek66: Właśnie ta podobno wydawała dźwięk alarmowy, który irytował sprzątacza, przez co postanowił ją wyłączyć. Wiesz, na uczelniach nikt nie zakłada że ktoś przyjdzie i ci odłączy sprzęt od prądu, bo sygnał serwisowy będzie go irytował. A zasilanie awaryjne ma uczelnia, nie potrzeba więc go do każdego jednego sprzętu. Tyle że te zasilanie załącza się dopiero gdy dojdzie do ogólnej awarii zasilania w całym budynku. Pomieszczenia przeznaczone do celów wyłącznie naukowych, są na ogół niedostępne dla studentów, dlatego też nikt nie zakłada że wejdzie tam jakiś debil i porozłącza wszystko. Jednak i tak dla pewności na każdą pracującą maszynę przykleja się kartkę z informacją o tym aby jej nie wyłączać i nie przerywać eksperymentu/badania :)
Odpowiedz@yanker: To są Twoje przypuszczenia. Ja pracowałem w laboratorium. Przyzwoite laboratoria pracują w oparciu o akredytację wg normy ISO 17025. Wszystko musi być określone, zabezpieczone, sprawdzane aby sytuacje przypadkowe eliminować do zera. Mieliśmy odczynniki, których temperatura przechowywania nie mogła przekroczyć pewnej wartości. I był prowadzony nie tylko monitoring ale i plan B. U nas "przegrzanie" odczynników kosztowałoby stratę ok. kilka tysięcy zł. Gdyby w grę wchodziło 20 lat pracy... :)
OdpowiedzKiepska ta uczelnia, która nawet nie przykleiła karteczki "nie wyłączać".
Odpowiedz