To w dwie strony działa. Chłop też chcial mieć w życiu spokój i żeby nie musiał się zajmować ani dziećmi, ani domem. Ktoś musiał. Być może w taki czy inny sposób przynajmniej nalegał. Być może dlatego, bo tu i ówdzie usłyszał, że jest to przecież zgodne z naturą...
OP najwidoczniej nie słyszał o istnieniu funduszy wdowich lub też o oszczędzaniu.
Czy że zajmując się domem też można pracować, a praca nie musi być to 8h w fabryce/korpo.
@Marius: Ale to nie jest fundusz wdowi ani oszczędzanie, tylko renta rodzinna, czyli 80% emerytury małżonka, który zmarł.
A komentarz jest mistrzowski. Tak działają konsekwencje. Tradycyjny model rodziny, w którym mąż pracuje, a żona utrzymuje dom, to też odpowiedzialność za byt żony, która prawdopodobnie przeżyje męża, bo tak wskazują statystyki. Chyba że dla kogoś tradycyjny model rodziny to indyjski, gdzie ostatnim zadaniem wdowy jest przygotować pogrzeb i spłonąć na stosie krematoryjnym męża.
To w dwie strony działa. Chłop też chcial mieć w życiu spokój i żeby nie musiał się zajmować ani dziećmi, ani domem. Ktoś musiał. Być może w taki czy inny sposób przynajmniej nalegał. Być może dlatego, bo tu i ówdzie usłyszał, że jest to przecież zgodne z naturą...
OdpowiedzOP najwidoczniej nie słyszał o istnieniu funduszy wdowich lub też o oszczędzaniu. Czy że zajmując się domem też można pracować, a praca nie musi być to 8h w fabryce/korpo.
Odpowiedz@Marius: Ale to nie jest fundusz wdowi ani oszczędzanie, tylko renta rodzinna, czyli 80% emerytury małżonka, który zmarł. A komentarz jest mistrzowski. Tak działają konsekwencje. Tradycyjny model rodziny, w którym mąż pracuje, a żona utrzymuje dom, to też odpowiedzialność za byt żony, która prawdopodobnie przeżyje męża, bo tak wskazują statystyki. Chyba że dla kogoś tradycyjny model rodziny to indyjski, gdzie ostatnim zadaniem wdowy jest przygotować pogrzeb i spłonąć na stosie krematoryjnym męża.
Odpowiedz