Mam wrażenie, że te dane są mocno wyolbrzymione. Na 130 dzieci 7 się nie dostało do przedszkola (zapewne przez lokalizację). Zawsze przecież składa się papiery do kilku placówek. Nie wiem co to za dziecko, że nie może się dostać? Chyba, że już ma wyrok w zawiasach. Do rodzinnego lekarza jak dzwonie to zawszę się dostaje. Czasem czekam na linii około 20 minut ale jednak.
@sila1989: w mojej okolicy połowa kandydatów znajduje miejsce w przedszkolu (miasto ok 300tys). Do żłobka zapisaliśmy dziecko po porodzie i jak kończyło 2 lata dostaliśmy telefon, że "mają miejsce". Tak więc...
Mam wrażenie, że te dane są mocno wyolbrzymione. Na 130 dzieci 7 się nie dostało do przedszkola (zapewne przez lokalizację). Zawsze przecież składa się papiery do kilku placówek. Nie wiem co to za dziecko, że nie może się dostać? Chyba, że już ma wyrok w zawiasach. Do rodzinnego lekarza jak dzwonie to zawszę się dostaje. Czasem czekam na linii około 20 minut ale jednak.
Odpowiedz@sila1989: w mojej okolicy połowa kandydatów znajduje miejsce w przedszkolu (miasto ok 300tys). Do żłobka zapisaliśmy dziecko po porodzie i jak kończyło 2 lata dostaliśmy telefon, że "mają miejsce". Tak więc...
OdpowiedzPo porodzie też dbają o dzieci, ale tylko te z patologii. A normalne rodziny zapieprzają na tą patologię.
OdpowiedzCzyli że co? Po porodzie można już dziecko zabić, bo nie dbają?
Odpowiedz