Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Uważajcie na drogach

by Idealized
Dodaj nowy komentarz
avatar wroblitz
0 0

Ktoś, kto wymyślał tego fejka chyba nie wpadł na to, że żeby kogoś gdziekolwiek zawieźć motocyklem, to musi on mieć kask.

Odpowiedz
avatar Rodzio
2 2

@wroblitz: z tego co mi wiadomo, to motocykl odpala, przyspiesza, skręca i hamuje niezależnie od tego, jak bardzo nieprzepisowo są ubrani jego kierowca i/lub pasażer No i są jeszcze kufry, które pozwalają przewozić takie rzeczy

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2023 o 10:18

avatar wroblitz
0 0

@Rodzio: Owszem - podobnie jak i samochód odpala, przyspiesza, skręca i hamuje również, gdy pasażer przewożony jest na dachu. W obu przypadkach jednak jest to niezgodne z przepisami i dość mocno rzucające się w oczy (a przynajmniej na tyle, żeby zostać zatrzymanym przez pierwszy mijany patrol policji), stąd też mój sceptycyzm odnośnie autentyczności tej historii. No i powszechnie wiadomo, że każdy motocyklista jeździ z zapasowym kaskiem (w jednym kufrze damskim, w drugim męskim) na wypadek, jakby kogoś potrącił i musiał go odwieźć do szpitala. Podobnie piesi zawsze mają przy sobie kask na wypadek potrącenia przez motocyklistę, który jednak z jakiegoś powodu nie posiada przy sobie takich kasków, bądź też posiada je w kolorze niepasującym do sukienki.

Odpowiedz
avatar Rodzio
3 3

@wroblitz: to co napisałeś jest w większości prawdą (bo znajdą się motocykliści, którzy wożą drugi kask), jednak ocenianie fejkowości historii na podstawie legalności czynu zmierza do określenia fejkiem każdej historii o kradzieży (chociażby roweru w środku dnia), znacznym przekroczeniu prędkości, jeździe bez uprawnień itd. A z tego co wiem, takie rzeczy się jednak dzieją ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2023 o 11:33

avatar wroblitz
0 0

@Rodzio: Nie, bo tu wbrew pozorom (czy też wbrew temu, jak Ty zrozumiałeś to, co napisałem) wcale nie chodzi o nielegalność, tylko o niewiarygodność samej historii, albowiem bez względu na to, czy uznamy, że któreś z jej bohaterów przypadkiem miało ten zapasowy kask we właściwym rozmiarze, czy też, że go nie było i pojechali do szpitala bez kasku, to w obu przypadkach szansę na to są minimalne (powiedziałbym, że podobne do tych, na trafienie dwóch ostatnich cyfr kwoty do zapłacenia w supermarkecie po zrobieniu dużych zakupów, ale nie chcę wywoływać dawnych demonów), a już nieporównanie bardziej prawdopodobnym (przynajmniej dla mnie) jest to, że historia ta została po prostu zmyślona... do tego jeszcze przez kogoś, kto nie posiada zbyt dużej wyobraźni.

Odpowiedz
avatar Rodzio
1 1

@wroblitz: obiecałem coś, dlatego zostanę przy opinii, że sam fakt nieposiadania kasku nie sprawia, że historia nie mogła się wydarzyć z kilku powodów: 1. To, że ktoś ukradnie Ci rower przypięty pod galerią handlową w środku dnia jest równie mało prawdopodobne, a jednak się zdarza. Gdyby ludzie nie robili rzeczy zabronionych, to sądy, adwokaci, prokuratorzy itd byliby nam zbędni w takiej liczbie jak mamy dziś. 2. 15 lat temu i dalej kultura dbania o swoje bezpieczeństwo wyglądała inaczej niż dziś, a czas tej historii nie jest określony. 3. Za duży kask wciąż można założyć i już nie jest to tak przypałowe jak wcześniej, rozmiar nie musi być idealny. 4. Im mniejsza miejscowość, tym większe prawdopodobieństwo zakończenia takiej jazdy bez konsekwencji, sam z resztą za dzieciaka jeździłem bez kasku zarówno po polach, jak i drogach publicznych i nie byłem w tym procederze osamotniony. Nie było to mądre, ale było. Żeby spotkać policjanta trzeba było podjechać pod komisariat i zapukać do drzwi, także to jedno miejsce się omijało po prostu. Dzisiaj też widuje takie dzieciaki, chociaż jest ich znacznie mniej. 5. Mamy około 40mln ludzi w Polsce, to wystarczająco dużo, żeby szansa na takie zdarzenie była niezerowa. 6. Odległość do przejechania mogła być niewielka, w związku z czym żadna z zainteresowanych osób mogła się nie zastanawiać nad konsekwencjami czy ryzykiem. 7. Historia jest krótka i tak mało szczegółowa, że można do niej dodać dowolne uzupełnienie, sprawiające, że element kasku stanie się nieistotny - np. rok wydarzenia albo kraj w którym to się wydarzyło (jak np. Indie). I tak całkiem serio i bez uszczypliwości, Warszawa nie jest reprezentacją dowolnego miejsca w Polsce, a tym bardziej na świecie. To, że w jednym miejscu coś jest bardzo mało prawdopodobne, nie oznacza że w innym miejscu to prawdopodobieństwo jest takie samo. Jak już poruszyłeś grosze - tam dyskutowaliśmy o marketach, ale zmiana marketu na sklep typu "wszystko po 2 zł" powoduje, że po każdej wizycie masz rachunek na pełną kwotę i to bez kombinacji. To nie znaczy, że historia nie jest zmyślona, ale taki dowód w żadnym sądzie by nie przeszedł, prawda? ;)

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@Rodzio: Z tym, że akurat historii, w której ktoś pisze o tym, że skradziono mu w biały dzień rower przypięty pod galerią handlową, gdy ten wszedł do niej tylko na 5 min, bym raczej nie kwestionował. Tutaj jednak mamy do czynienia z czymś innym. To wygląda tak, jakby ktoś wymyślił sobie jakąś historyjkę, jednocześnie jej za bardzo nie przemyślając. Z tego względu już bliższa byłaby analogia do historii, w której ktoś pisze, jak to swoim Suzuki Bandit 650 dojechał bez żadnych postojów w 4,5 godziny z Wrocławia do Gdynii i przy okazji sprzedawania tej historii nie wziął pod uwagę tego, że motocykl ten ma bak o pojemności 15 l, co - przy spalaniu rzędu 5 l - pozwala na pokonanie 300 km, zaś dystans z Wrocławia do Gdynii wynosi niemal 500. No i oczywiście można uznać, że miał w kieszeniach butelki z paliwem, których zawartość w czasie jazdy sobie dolewał, albo miał w tym motorze zamontowany jakiś dodatkowy bak, i pewnie szanse na to - jak to piszesz - są niezerowe, ale jednak nieporównanie bardziej prawdopodobne jest to, że historia jest po prostu zmyślona. No i nie wiem, jak Ty (choć już trochę się domyślam), ale ja stając przed wyborem: dać wiarę czemuś, na co szanse wynoszą powiedzmy 0,001%, a czemuś, na co szanse wynoszą 99,999%, po prostu wybieram to drugie. Zresztą Ty w wielu przypadkach - jak choćby w tak prozaicznych, jak wyjście do znajomego Ci Lidla na zakupy w godzinach jego otwarcia, jednak bierzesz plecak i siatki na zakupy, zakładając tym samym, że szanse na to, że będzie otwarty są większe niż na to, że będzie zamknięty. I tak całkiem serio i bez uszczypliwości - fakt, że w okresie niecałego tygodnia zrobiłem 4 razy zakupy w Biedronce zlokalizowanej w Warszawie nie czyni mnie Warszawiakiem.

Odpowiedz
avatar Rodzio
0 0

@wroblitz: przejechanie 500km z bakiem wystarczającym na 300km jest fizycznie niemożliwe bez trzymania butelek z benzyną w kieszeniach, ale przejechanie 500km bez kasku już bez problemu - przecież to wiesz :) Warszawa, Wrocław, Kraków, Gdańsk - właściwie bez różnicy, są to duże miasta - mam racje, że na co dzień przebywasz w mieście 400k+ ludności? Z ciekawości tylko

Odpowiedz
avatar wroblitz
0 0

@Rodzio: Nie masz, albowiem mieszkam w mieście, które według danych GUS na dzień 31 grudnia 2021 r. zamieszkiwało 21 253 mieszkańców. I co teraz?

Odpowiedz
avatar Rodzio
0 0

@wroblitz: nic, myliłem się i tyle ;)

Odpowiedz
avatar Rodzio
0 0

@wroblitz: eh, nikomu już nie można ufać - 20 minut pociągiem do centrum Warszawy (według google), delikatna manipulacja. Nie pasowała mi odpowiedź "mieszkam" na pytanie gdzie przebywasz, tym bardziej że dużo poświęcasz odpowiedniemu użyciu słów, już wiem czemu ;)

Odpowiedz
avatar paula2828
0 0

@wroblitz: Nie zakładasz chyba jednej rzeczy, że w sytuacji stresowej ludzie mogą działać niekoniecznie zgodnie z logiką, a potrącenie kogoś do takich sytuacji z pewnością należy. Plus, nie jest podane, kiedy to zdarzenie miało miejsce i równie dobrze mogło wystąpić w czasach, gdy jazda w kasku, mimo że nakazywały tego przepisy, nie była tak powszechna.

Odpowiedz
Udostępnij