Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Psy

by matheus3004
Dodaj nowy komentarz
avatar s_k
2 2

VAT zabrał Vateusz, przecież mu się należało.

Odpowiedz
avatar tonu
2 2

Ma sens. Konfederacja miała zlikwidować VAT, to go zjedli

Odpowiedz
avatar yahoo111
2 2

Mam tylko jedno pytanie: Od kiedy Wyborcza jest za programem gospodarczym Konfederacji? Bo oprócz Konfy wszystkie partie w Polsce jednogłośnie popierają podatki i składki na ZUS. I żeby nie było: jakby Konfederacja doszła do pełnej władzy, to też się nagle zrobi wielką fanką podatków i ich nie zlikwiduje, bo przed wyborami wszystkie rachunki im się zgadzają, ale po wyborach policzą wszystko dokładnie jeszcze raz i wyjdzie, że jednak podatki będą płacone nadal.

Odpowiedz
avatar Rodzio
2 2

@yahoo111: gdzie tu widzisz poparcie dla programu konfy? Ja widzę jedynie satyrę z pomyłki Sz.P. Jarosława (powiedział netto, a ponoć miało być brutto, takie tam przejęzyczenie warte 8 mld zł)

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@Rodzio: Może tak. Zapewne masz rację. Mi chodzi o to, że brutto wcale nie jest tak dużo większe od netto. Tylko tyle i aż tyle. Jedyna grupa, która demonizuje wysokie koszty pracy to Konfederacja i organizacje pracodawców, które chciałyby dać „darmową podwyżkę” pracownikom dając im do ręki kwoty brutto (a sami zatrzymując różnicę między wynagrodzeniem brutto a kosztami pracodawcy).

Odpowiedz
avatar Rodzio
2 2

@yahoo111: pomijając kwestię "darmowej podwyżki", to nie mogę się zgodzić, że różnica między netto a brutto jest niewielka, a przykład tej pomyłki pokazuje wręcz, że jest ogromna - nawet przy 4k brutto "tracisz" co miesiąc ok tysiąca, a uwzględniając koszty pracodawcy jest jeszcze gorzej. Zakładając, że jest sobie małżeństwo, które ma takie właśnie pensje, po roku uzbiera im sie 24 tysiące z niczego, dodając do tego koszty pracodawcy kwota ta rośnie do 40 tysięcy. Wyższe zarobki sprawiają, że tych "oszczędności" byłoby jeszcze więcej, a to co napisałem to niewiele powyżej najniższej krajowej. W przybliżeniu można powiedzieć, że dostałbyś od razu podwyżkę w wysokości 25% - to mało? I tak, wiem, że z czegoś trzeba budować drogi, utrzymywać przedszkola itp, itd, nie zgadzam się jedynie ze stwierdzeniem że różnica jest niewielka. A wracając do screena, to takich komiksów nie bierz zbyt dosłownie, one mają być przerysowane, uwypuklające coś co chce się pokazać, nie interpretował bym tego jako "o wyborcza myśli że między brutto i netto jest 3krotna różnica"

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@Rodzio: Tylko jeszcze odlicz zwrot podatku. I owszem, dostaniesz podwyżkę 25%. A teraz opłać z tego ubezpieczenie zdrowotne dla całej rodziny czy edukację dzieci.

Odpowiedz
avatar Rodzio
0 0

@yahoo111: no spoko, z 24 tysięcy zapłacisz niecałe 3 tysiące podatku, wciąż jesteś do przodu 21. Nie wiem co Ci tu zwrot podatku zmienia, skoro i tak przekraczasz kwotę wolną, więc w obu przypadkach będzie taki sam (chyba, że masz np. dzieci, to Twój argument jest jeszcze większym inwalidą niż wcześniej, bo zwrot będzie wyższy, co za tym idzie zostanie Ci więcej niż te 21k) Nie wymagaj ode mnie wymyślania argumentów czy rozwiązań dla pomysłów konfederacji, ja tylko dyskutuje z Twoim stwierdzeniem, że brutto nie jest wiele większe od netto. Jeśli dla Ciebie tak w istocie jest, to z chęcią podam numer konta, na który możesz mi co miesiąc tę różnicę przelewać, jaka by nie była ;) Ps. Mamy jeszcze dużo innych podatków: vat, akcyza, drogowy, różnica koszt pracodawcy - brutto, nawet oddanie tego brutto-netto pracownikom nie wyzeruje wpływów do ZUSu (finansowanie szkół jest bardziej rozmyte, ale z całą pewnością nie pochodzi ze stosunku pracodawca-pracownik), ale je bardzo mocno uszczupli

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@Rodzio: Chodzi mi tylko o to, że ta podwyżka 25% jest dla młodych i bezdzietnych, oraz dla przedsiębiorców. Dla rodzin z dziećmi byłaby to obniżka, a dla emerytów byłoby to bankructwo. I owszem, przez jakiś czas ta podwyżka byłaby odczuwalna dla młodych. Ale krótko potem rodziny z dziećmi wyemigrowałyby do krajów, gdzie jest socjal i nagle by się okazało, że wszystko drastycznie drożeje, bo podaż pracowników jest znikoma i nagle nawet ci młodzi by zaczęli stąd uciekać. O ile by zdążyli, bo w międzyczasie wszystkie drogi stałyby się prywatne i na każdej byłoby pobierane myto ;-)

Odpowiedz
avatar Rodzio
0 0

@yahoo111: teraz mnie zainteresowałeś, mógłbyś rozwinąć w jaki sposób byłaby to obniżka dla rodzin z dziećmi i bankructwo dla emerytów? Ciekawi mnie też w jaki sposób byłaby to podwyżka dla przedsiębiorców. Pytam całkowicie serio, bo nie ogarniam skąd takie wnioski (dodam, że zakładam jedynie oddanie różnicy brutto-netto , finansowaniem służby zdrowia z innych miejsc/podatków, a nie prywatną służbę)

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@Rodzio: Brutto to nie tylko podatek, to także ZUS, a więc finansowanie służby zdrowia. Ja wiem, że w internetach każdy jest #programista20k i nie straszne mu płacenie 2000 zł za prywatną służbę zdrowia, ale większości jednak to by nie było w smak. Opieka medyczna na jedną osobę kosztowałaby tyle samo i wyniosłaby tyle, ile obecnie kosztuje składka zdrowotna od średniego wynagrodzenia. Od 7005 zł jest to 544 zł. Rodzina 2+2 to 2176 zł miesięcznie. Subwencja oświatowa to prawie 7000 zł rocznie. Miesięcznie za dwójkę dzieci wyniesie 1667 zł. Do tego wyżywienie w szkole, bo gmina przestanie płacić za utrzymanie stołówki. To już grosze. Jakieś 400 zł miesięcznie za dwójkę dzieci. A to tylko dwa znaczne koszty. Rodzina zarabiająca dwie minimalne pensje tego zwyczajnie nie udźwignie. W przypadku emerytów odpada oczywiście utrzymanie dzieci, ale dochodzi wyższy koszt opieki zdrowotnej. Koniec refundowanych lekarstw, koniec darmowych lekarstw, koniec rehabilitacji, bo pakiet standardowy jest dopasowany do statystycznego Polaka, nie do emerytów. Opieka nad osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji, sprzęt dla niepełnosprawnych? Żadnego dofinansowania.

Odpowiedz
avatar Rodzio
1 1

@yahoo111: brutto to głównie finansowanie służby zdrowia i emerytury - patrząc na najniższą, to finansowania szkół jest tam jak na lekarstwo (bo tyle co z podatków minus 30k kwoty wolnej). Opisujesz to w taki sposób, jakby brutto było źródłem finansowania dosłownie wszystkiego, zapominając (bądź nie biorąc pod uwagę), że brutto to połowa zusu, a druga połowa jest w kosztach pracodawcy, zakładasz też, że jakby coś takiego się wydarzyło, to wszystko stałoby się prywatne (wiem, że konfa o tym mówi, ale to idiotyzm, przynajmniej w naszym kraju), a nie bierzesz pod uwagę, że można przekierować finansowanie z innych miejsc, jak chociażby ograniczenia 500+, zamknięcia nierentownych państwowych spółek (np. wiecznie stratne kopalnie), wyżywienie w szkołach też jest częściowo opłacane przez rodziców, którzy mieliby w tym momencie większy budżet na to, żeby je sfinansować. Rodzinę 2+2 przy obliczaniu kosztu pomnożyłeś x4, pomimo że obecnie wystarczy jeden pracujący rodzic, żeby dzieci były ubezpieczone i nie zwiększa to kwoty przeznaczonej na nfz. Nie twierdzę, że jest to dobre rozwiązanie, bo kopniak dla budżetu jest ogromny, ale to jak Ty to przedstawiasz jest nieco nad wyraz. Jak już pisałem mamy vaty, podatki, akcyzy, koszty pracodawcy, prawdopodobnie zbyt dużo pracowników robiących rzeczy, które możnaby dawno uprościć, w związku z czym jest trochę miejsca na kombinacje, żeby chociażby zmniejszyć kwotę brutto - nie sposobami proponowanymi przez konfe, ale jednak uważam, że długoterminowo jest to możliwe bez sytuacji jakie opisałeś. Dodatkowo, przedsiębiorcy raczej by nic lub niewiele na tym zyskali, bo niby skąd - nie mówimy o likwidacji zusu, chociaż mam wrażenie że odnosisz się w całości do pomysłu konfy, a nie do tematu który poruszyliśmy. Niezależnie od tego, różnica między brutto i netto jest duża, gdyby było inaczej nie pisałbyś o tym jak jej likwidacja pogrąży cały budżet kraju. Tak by było w wersji konfy, ale przy rozsądnym przeorganizowaniu budżetu mogłoby to wyjść na plus większości, a już na pewno tym pracującym

Odpowiedz
avatar jaras_as
0 0

Zagadnienie brutto/netto pojawia się u mnie rano gdy idę do toalety.

Odpowiedz
Udostępnij