Z pewnością Giertych wygra z nim właśnie tymi czterema głosami. W ogóle głosowanie w przekonaniu, że głos ten cokolwiek zmieni jest skrajną naiwnością.
@Rzydu: Czułem, że w końcu padnie ten nieodzowny argument. To teraz już tylko musisz wyłożyć związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zachowaniem tej czwórki, a pójściem do urn tych wspomnianych przez Ciebie 5 mln, jak również dowieść tego, że bardziej prawdopodobnym jest to, że jak te 5 mln ruszy do urn, to zagłosuje jak jeden mąż na jedno ugrupowanie (co w istocie przełożyłoby się na jakąś zmianę w wynikach), aniżeli że ich głosy rozłożą się w sposób podobny do głosujących (więc de facto niczego - poza frekwencją - to nie zmieni). Zresztą nawet jakby jakimś cudem Ci się to udało, to w żaden sposób nie zmieni to faktu, że jeden, czy też 4 głosy w głosowaniu, w którym udział bierze 15 mln osób, nie ma wpływu na to, kto zostanie finalnie wybrany do Sejmu, a ja tylko tyle napisałem (te 4 głosy zmieniają wynik w piątym miejscu po przecinku).
@wroblitz: Związku przyczynowo-skutkowego między zachowaniem tej czwórki, a pójściem do urn 5 milionów ludzi oczywiście nie ma i nie będę się nawet silił na jakieś fikołki, ale historia zna już takie sytuacje, gdzie może nie 5 milionów, ale kilkadziesiąt(set) tysięcy ludzi twierdzi, że nie pójdą na wybory, bo ich partia akurat ma taką przewagę w sondażach, że ich jeden głos nic nie zmieni, a zwolennicy partii przeciwnej spinają poślady i idą głosować.
W naszym przypadku (wspomnianej czwórki) wiązało by się to z koniecznością zgłoszenia się w odpowiednie miejsce i wyrażeniem chęci głosowania akurat w danej miejscowości, więc jest trochę zabawy, ale wydaje mi się, że głos kilkuset tysięcy pojedynczych osób, głosujących w swoim punkcie wyborczym, ma znaczenie.
W mniejszej skali (wybór miejsca imprezy integracyjnej w firmie, czy też głosowania nad czyś w ROD) byłem kilkukrotnie świadkiem sytuacji, gdzie ktoś nie bierze udziału w głosowaniu i później ma pretensje co do wyników tego głosowania.
a pamiętacie jak giertych w czasach kiedy Lepper był zagrożeniem dla klasy rządzącej udawał narodowściowca po czym wszedł w koalicję z lepperem, dopiero gdy lepperowi się zmarło to giertych okazał się jednak kolegą tuska :) ale spoko ludziska i tak będą wierzyć że pis z po to się naprawdę nie lubią a nie jest to tylko zagrywka dla mas żeby prole myślały że mają wybór
oni tak serio?
OdpowiedzZ pewnością Giertych wygra z nim właśnie tymi czterema głosami. W ogóle głosowanie w przekonaniu, że głos ten cokolwiek zmieni jest skrajną naiwnością.
Odpowiedz@wroblitz: ... powiedziało 5 milionów obywateli.
Odpowiedz@Rzydu: Czułem, że w końcu padnie ten nieodzowny argument. To teraz już tylko musisz wyłożyć związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zachowaniem tej czwórki, a pójściem do urn tych wspomnianych przez Ciebie 5 mln, jak również dowieść tego, że bardziej prawdopodobnym jest to, że jak te 5 mln ruszy do urn, to zagłosuje jak jeden mąż na jedno ugrupowanie (co w istocie przełożyłoby się na jakąś zmianę w wynikach), aniżeli że ich głosy rozłożą się w sposób podobny do głosujących (więc de facto niczego - poza frekwencją - to nie zmieni). Zresztą nawet jakby jakimś cudem Ci się to udało, to w żaden sposób nie zmieni to faktu, że jeden, czy też 4 głosy w głosowaniu, w którym udział bierze 15 mln osób, nie ma wpływu na to, kto zostanie finalnie wybrany do Sejmu, a ja tylko tyle napisałem (te 4 głosy zmieniają wynik w piątym miejscu po przecinku).
Odpowiedz@wroblitz: Związku przyczynowo-skutkowego między zachowaniem tej czwórki, a pójściem do urn 5 milionów ludzi oczywiście nie ma i nie będę się nawet silił na jakieś fikołki, ale historia zna już takie sytuacje, gdzie może nie 5 milionów, ale kilkadziesiąt(set) tysięcy ludzi twierdzi, że nie pójdą na wybory, bo ich partia akurat ma taką przewagę w sondażach, że ich jeden głos nic nie zmieni, a zwolennicy partii przeciwnej spinają poślady i idą głosować. W naszym przypadku (wspomnianej czwórki) wiązało by się to z koniecznością zgłoszenia się w odpowiednie miejsce i wyrażeniem chęci głosowania akurat w danej miejscowości, więc jest trochę zabawy, ale wydaje mi się, że głos kilkuset tysięcy pojedynczych osób, głosujących w swoim punkcie wyborczym, ma znaczenie. W mniejszej skali (wybór miejsca imprezy integracyjnej w firmie, czy też głosowania nad czyś w ROD) byłem kilkukrotnie świadkiem sytuacji, gdzie ktoś nie bierze udziału w głosowaniu i później ma pretensje co do wyników tego głosowania.
Odpowiedza pamiętacie jak giertych w czasach kiedy Lepper był zagrożeniem dla klasy rządzącej udawał narodowściowca po czym wszedł w koalicję z lepperem, dopiero gdy lepperowi się zmarło to giertych okazał się jednak kolegą tuska :) ale spoko ludziska i tak będą wierzyć że pis z po to się naprawdę nie lubią a nie jest to tylko zagrywka dla mas żeby prole myślały że mają wybór
Odpowiedz