@nologinfound: Niekoniecznie. Z tego plemienia, które nie uważa, że malując komuś gębę na czarno stanę się bardziej biały.
Byłem klapsowany i jak widzisz nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie...
@cerealkiller992 Chapeau bas! Przenikliwość na tym portalu to nieczęsto spotykana cnota.
Kto widział prawdziwie bezstresowe wychowanie ten wie jakie są jego skutki. Jak ktoś nie wie to może sobie prześledzić co dzieje się np. w Szkocji która bodaj jako pierwsza zakazała jakiejkolwiek formy klapsów. Ostatnio bardzo modne stało sie obrzucanie przejeżdżających samochodów kamieniami lub butelkami z wodą przez 12-latków. To takie urocze gdy te bachory wiedzą że nie możesz im nic zrobić, nawet jeśli masz nagranie z gówniakiem rzucającym kamień w twoje auto bo jest powszechny zakaz nagrywania gówniaków do 13 roku życia (można zostać posądzonym o pedofilię nawet jeśli małolat jest w zimowej kurtce). Tylko kretyni wiążą sobie ręce w ten sposób pozwalając bezczelnym małym gnojkom wejść sobie na głowę.
@Mooz
Mam znajomą, która jest psychologiem dziecięcym. Porozmawialiśmy sobie kiedyś o bezstresowym wychowywaniu dzieci. Kategorycznie odradzała stosowania tej metody wychowaczej, każdemu kto nie jest psychologiem.
Mam też historie z drugiej strony czyli ofiary takiego wychowania. Mój kumpel był wychowywany bezsterowo. W domu sielanka, wszyscy się kochają. Nikt na nikogo nawet nie krzyczy. Niby życie jak marzenie. Problem pojawił się wtedy, kiedy kumpel musiał wyjechać do dużego miasta na studia. Wir i pęd wielkiego miasta, wszechobecny stres i koleś dostał załamania psychicznego. Diagnoza - nerwica spowodowana słabą podatnością na stres poprzez braku stresu w dzieciństwie.
Niestety przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora pt: "bicie dziecka" co jest świadomym działaniem doprowadzającym młode pokolenia do odwracania się od wartości rodzinnych. Niezły paradoks co nie?
Nikt normalny nie będzie katował dzieciaka, sam mam dziecko i nigdy go nie udeżyłem, ale nie zrobię mu tej krzywdy poprzez bezstresowe wychowanie.
@lucky8666: czyli z jednej strony uważasz, że klaps jest OK i nawet jest potrzebny, ale z drugiej - sam nigdy dziecka swojego nie uderzyłeś - dobrze rozumem Twój wywód?
@ChiKenn: Ale Lucek ma rację. Tak jest - "przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora". Nie mam dzieci, ale jestem uwielbianym wujkiem, tylko że ja do dzieci podchodzę jak do rozumnych istot i w czasie jakichkolwiek buntów jest wytłumaczenie sytuacji z mojej strony i konsekwencje jakie będą się wiązały z niespełnieniem moich oczekiwań (w żadnym wypadku nie ma tam gróźb karalnych ani klapsów).
Koleżanka moja jedna z kolei poszła w stronę wychowania bezstresowego, mówiłem, nie rób tego, będzie niedobrze. Nie słuchała. Teraz z gnojem chodzi na niczym nie skutkujące terapie i ma małego demona, nad którym nie może zapanować ani ona, ani ojciec. Ma teraz jeszcze niespełna roczne dziecko i sama stwierdziła, że tego błędu nie popełni drugi raz.
No ale wiem - przykład anegdotyczny sie nie liczy.
@ChiKenn: W stwierdzeniu, które zacytowałem. Poza tym można coś popierać, nie być przeciwnym i nie stosować w praktyce. Żeby ułatwić zrozumienie podam przykład. Jestem za legalizacją marihuany mimo, że sam nie palę i nie zamierzam, ale nie przeszkadza mi, że ktoś to robi.
@huba13: ale przecież ja się tego nie czepiam, więc po co mi o tym piszesz? weź może jeszcze raz DOKŁADNIE przeczytaj mój pierwszy komentarz w tym wątku, co?
co do porównania z marihuaną - jak już pisałem w komentarzu, pod którym Ty wrzuciłem swój wywód: z wypowiedzi lucky8666 można wyciągnąć wniosek, że bez klapsa dziecko będzie rozpuszczone do czego on absolutnie nie chciałby dopuścić, ale mimo to klapsów nie stosuje... ja tylko na to zwróciłem uwagę i tego się w jego wypowiedzi przyczepiłem
@ChiKenn: Nie no, spoko, nie czytałem Twojego pierwszego komentarza, tylko ostatni i się do niego odnosiłem.
Odnośnie tych klapsów - też uważam, że powinny być dopuszczalne wychowawczo (nie mylić z katowaniem), ale nie ma wymogu ich stosowania przecież. Też nie zamierzam nigdy dziecka uderzyć, ale rozumiem też, że są dzieci, do których żadna argumentacja werbalna nie dociera.
@huba13: no to trochę bez sensu, że wbijasz w połowie dyskusji w ogóle jej nie czytając :)
"ale rozumiem też, że są dzieci, do których żadna argumentacja werbalna nie dociera" mój synek ma dopiero 1,5 roku, więc jestem na początku tej drogi, ale odnoszę wrażenie, że większość problemów z dziećmi to są błędy wychowawcze wynikające z braku wiedzy (bo mało kto czyta, szuka aktualnej wiedzy, tylko "jedzie na autopilocie", który zaprogramowały wcześniejsze pokolenia) lub też braku czasu rodziców na wychowywanie swoich dzieci (bo np. decydują się na potomstwo zanim poukładają sobie dobrze własny związek czy kwestie finansowe)
@lucky8666: już Ci odpowiedziałem na to pytanie, ale OK, wkleję to jeszcze raz:
można wywnioskować to po stwierdzeniu "Niestety przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora"
@ChiKenn: A tak mi jakoś wpadły w oko te ostatnie :D
Zdecydowanie większość problemów to są błędy wychowawcze i olewactwo, które niektórzy nazywają brakiem czasu. Co do czytania, to też pewnie dochodzi do tego kwestia interpretacji tego co się czyta i umiejętności zastosowania, że tak się ponownie odwołam do tej mojej koleżanki, przy czym osobiście uważam bezstresowe wychowanie za idiotyczny pomysł i bzdurę do kwadratu, więc żadne czytanie mnie do tego nie przekona i za dużo złych (lub źle zrealizowanych) przykładów (a w zasadzie ofiar tego eksperymentu) jego zastosowania w życiu spotkałem.
Ten "autopilot" wcale nie jest taki zły, o ile sam jesteś dobrze wychowany (w końcu ludzkość jakoś przetrwała te wszystkie wieki bez specjalistycznej wiedzy w tym zakresie), bo niestety zbyt często złe wzorce przechodzą dalej.
@huba13: nie spotkałem się jeszcze czytając o wychowaniu dzieci, aby współczesna wiedza w tym temacie zachęcała do bezstresowego wychowania. Oczywiście rezygnacja z bezstresowego wychowania nie oznacza korzystania z kar cielesnych (czym jest również klaps).
No ale również złe wzorce wychodzą właśnie z autopilota... i złe i dobre, oczywiście. Cały bajer polega na tym, aby z autopilota zrezygnować i świadomie podejmować decyzje tak, aby pozostawić tylko dobre wzorce, a złe porzucić i nie przekazywać ich kolejnemu pokoleniu.
@huba13: no nie do końca, bo (o ile dobrze zrozumiałem) Ty uważasz że tradycyjne wychowanie (autopilot) jest dobre, a ja uważam że jednak należy z tego wybrać tylko to co rzeczywiście jest dobre.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 października 2023 o 21:55
@huba13: kurde, sam sobie przeczysz w tak krótkiej wypowiedzi... tradycyjne wychowanie to JEST powielanie błędów (nie tylko, ale błędów również), więc nie jest dobre. Albo stosujemy tradycyjne wychowanie, albo nie - jeśli stosujemy to powielamy błędy, jeśli nie chcemy ich stosować to nie stosujemy tradycyjnego wychowania. Autopilot jak sama nazwa wskazuje polega na działaniu bez zastanowienia - w oparciu na wpojone przez rodziców odruchy. Jeśli działasz na autopilocie to nie myślisz o tym co robisz tylko "lecisz", więc nie weryfikujesz i nie decydujesz co jest dobre, a co złe tylko bezmyślnie działasz.
@ChiKenn: Nie widzę tu sprzeczności. Uważam, że zostałem dobrze wychowany, rodzice nie poddawali mnie jakimś eksperymentom społecznym i wg mnie to było dobre, tradycyjne wychowanie. Oczywiście starali się unikać błędów, ale wiadomo, że nie zawsze ze wszystkim się uda.
Może ciężko mi to zrozumieć, bo nie wyobrażam sobie "bezmyślnego działania".
Co jednocześnie nie powoduje, że Pani Biejat zyskuje cokolwiek na cnotliwości ideologicznej.
Odpowiedz@koszmarek66 niech zgadnę - kolega z plemienia "ja byłem bity i wszystko ze mną w porządku"?
Odpowiedz@nologinfound chodzi mu raczej o to, że AIDS może jest lepszy od eboli, ale ebola nie staje się dzięki temu super.
Odpowiedz@nologinfound: Niekoniecznie. Z tego plemienia, które nie uważa, że malując komuś gębę na czarno stanę się bardziej biały. Byłem klapsowany i jak widzisz nic mi nie jest... nic mi nie jest... nic mi nie... @cerealkiller992 Chapeau bas! Przenikliwość na tym portalu to nieczęsto spotykana cnota.
OdpowiedzWnioskuję, że zadek JKM raczej nie był oklepywany przez rodziców.
Odpowiedz@bromba_2k: Dokładnie, dlatego przecież napisał "w/g mnie skutkuje".
Odpowiedz@Zelbet: Z kontekstu wypowiedzi Mikkego można wnioskować, że do tej pory gnębi go poczucie braku dobrego lania kablem od prodiża.
OdpowiedzA to nie wszystkie jego zalety xD
OdpowiedzPrzynajmniej nie lewicowiec.
Odpowiedz@KoBeWi: leń, nieuk, zboczeniec, kryminalista - idol tiktokowych dzieci od memtzena
OdpowiedzKto widział prawdziwie bezstresowe wychowanie ten wie jakie są jego skutki. Jak ktoś nie wie to może sobie prześledzić co dzieje się np. w Szkocji która bodaj jako pierwsza zakazała jakiejkolwiek formy klapsów. Ostatnio bardzo modne stało sie obrzucanie przejeżdżających samochodów kamieniami lub butelkami z wodą przez 12-latków. To takie urocze gdy te bachory wiedzą że nie możesz im nic zrobić, nawet jeśli masz nagranie z gówniakiem rzucającym kamień w twoje auto bo jest powszechny zakaz nagrywania gówniaków do 13 roku życia (można zostać posądzonym o pedofilię nawet jeśli małolat jest w zimowej kurtce). Tylko kretyni wiążą sobie ręce w ten sposób pozwalając bezczelnym małym gnojkom wejść sobie na głowę.
Odpowiedz@Mooz Mam znajomą, która jest psychologiem dziecięcym. Porozmawialiśmy sobie kiedyś o bezstresowym wychowywaniu dzieci. Kategorycznie odradzała stosowania tej metody wychowaczej, każdemu kto nie jest psychologiem. Mam też historie z drugiej strony czyli ofiary takiego wychowania. Mój kumpel był wychowywany bezsterowo. W domu sielanka, wszyscy się kochają. Nikt na nikogo nawet nie krzyczy. Niby życie jak marzenie. Problem pojawił się wtedy, kiedy kumpel musiał wyjechać do dużego miasta na studia. Wir i pęd wielkiego miasta, wszechobecny stres i koleś dostał załamania psychicznego. Diagnoza - nerwica spowodowana słabą podatnością na stres poprzez braku stresu w dzieciństwie. Niestety przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora pt: "bicie dziecka" co jest świadomym działaniem doprowadzającym młode pokolenia do odwracania się od wartości rodzinnych. Niezły paradoks co nie? Nikt normalny nie będzie katował dzieciaka, sam mam dziecko i nigdy go nie udeżyłem, ale nie zrobię mu tej krzywdy poprzez bezstresowe wychowanie.
Odpowiedz@lucky8666: czyli z jednej strony uważasz, że klaps jest OK i nawet jest potrzebny, ale z drugiej - sam nigdy dziecka swojego nie uderzyłeś - dobrze rozumem Twój wywód?
Odpowiedz@ChiKenn gdzie ja napisałem że klaps wychowaczy jest OK? Chodzi mi o bezstresowe wychowanie, które przynosi więcej szkód niż korzyści.
Odpowiedz@lucky8666: można wywnioskować to po stwierdzeniu "Niestety przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora"
Odpowiedz@ChiKenn: Ale Lucek ma rację. Tak jest - "przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora". Nie mam dzieci, ale jestem uwielbianym wujkiem, tylko że ja do dzieci podchodzę jak do rozumnych istot i w czasie jakichkolwiek buntów jest wytłumaczenie sytuacji z mojej strony i konsekwencje jakie będą się wiązały z niespełnieniem moich oczekiwań (w żadnym wypadku nie ma tam gróźb karalnych ani klapsów). Koleżanka moja jedna z kolei poszła w stronę wychowania bezstresowego, mówiłem, nie rób tego, będzie niedobrze. Nie słuchała. Teraz z gnojem chodzi na niczym nie skutkujące terapie i ma małego demona, nad którym nie może zapanować ani ona, ani ojciec. Ma teraz jeszcze niespełna roczne dziecko i sama stwierdziła, że tego błędu nie popełni drugi raz. No ale wiem - przykład anegdotyczny sie nie liczy.
Odpowiedz@huba13: ma rację w czym? w tym, że popiera klapsy, ale sam ich nie stosuje?
Odpowiedz@ChiKenn: W stwierdzeniu, które zacytowałem. Poza tym można coś popierać, nie być przeciwnym i nie stosować w praktyce. Żeby ułatwić zrozumienie podam przykład. Jestem za legalizacją marihuany mimo, że sam nie palę i nie zamierzam, ale nie przeszkadza mi, że ktoś to robi.
Odpowiedz@huba13: ale przecież ja się tego nie czepiam, więc po co mi o tym piszesz? weź może jeszcze raz DOKŁADNIE przeczytaj mój pierwszy komentarz w tym wątku, co? co do porównania z marihuaną - jak już pisałem w komentarzu, pod którym Ty wrzuciłem swój wywód: z wypowiedzi lucky8666 można wyciągnąć wniosek, że bez klapsa dziecko będzie rozpuszczone do czego on absolutnie nie chciałby dopuścić, ale mimo to klapsów nie stosuje... ja tylko na to zwróciłem uwagę i tego się w jego wypowiedzi przyczepiłem
Odpowiedz@ChiKenn: Nie no, spoko, nie czytałem Twojego pierwszego komentarza, tylko ostatni i się do niego odnosiłem. Odnośnie tych klapsów - też uważam, że powinny być dopuszczalne wychowawczo (nie mylić z katowaniem), ale nie ma wymogu ich stosowania przecież. Też nie zamierzam nigdy dziecka uderzyć, ale rozumiem też, że są dzieci, do których żadna argumentacja werbalna nie dociera.
Odpowiedz@ChKenn po raz kolejny: gdzie napisałem że popieram klapsy?
Odpowiedz@huba13: no to trochę bez sensu, że wbijasz w połowie dyskusji w ogóle jej nie czytając :) "ale rozumiem też, że są dzieci, do których żadna argumentacja werbalna nie dociera" mój synek ma dopiero 1,5 roku, więc jestem na początku tej drogi, ale odnoszę wrażenie, że większość problemów z dziećmi to są błędy wychowawcze wynikające z braku wiedzy (bo mało kto czyta, szuka aktualnej wiedzy, tylko "jedzie na autopilocie", który zaprogramowały wcześniejsze pokolenia) lub też braku czasu rodziców na wychowywanie swoich dzieci (bo np. decydują się na potomstwo zanim poukładają sobie dobrze własny związek czy kwestie finansowe)
Odpowiedz@lucky8666: już Ci odpowiedziałem na to pytanie, ale OK, wkleję to jeszcze raz: można wywnioskować to po stwierdzeniu "Niestety przez kwik lewactwa klaps wychowaczy i katowanie dziecka jest wrzucone do jednego wora"
Odpowiedz@ChiKenn: A tak mi jakoś wpadły w oko te ostatnie :D Zdecydowanie większość problemów to są błędy wychowawcze i olewactwo, które niektórzy nazywają brakiem czasu. Co do czytania, to też pewnie dochodzi do tego kwestia interpretacji tego co się czyta i umiejętności zastosowania, że tak się ponownie odwołam do tej mojej koleżanki, przy czym osobiście uważam bezstresowe wychowanie za idiotyczny pomysł i bzdurę do kwadratu, więc żadne czytanie mnie do tego nie przekona i za dużo złych (lub źle zrealizowanych) przykładów (a w zasadzie ofiar tego eksperymentu) jego zastosowania w życiu spotkałem. Ten "autopilot" wcale nie jest taki zły, o ile sam jesteś dobrze wychowany (w końcu ludzkość jakoś przetrwała te wszystkie wieki bez specjalistycznej wiedzy w tym zakresie), bo niestety zbyt często złe wzorce przechodzą dalej.
Odpowiedz@huba13: nie spotkałem się jeszcze czytając o wychowaniu dzieci, aby współczesna wiedza w tym temacie zachęcała do bezstresowego wychowania. Oczywiście rezygnacja z bezstresowego wychowania nie oznacza korzystania z kar cielesnych (czym jest również klaps). No ale również złe wzorce wychodzą właśnie z autopilota... i złe i dobre, oczywiście. Cały bajer polega na tym, aby z autopilota zrezygnować i świadomie podejmować decyzje tak, aby pozostawić tylko dobre wzorce, a złe porzucić i nie przekazywać ich kolejnemu pokoleniu.
Odpowiedz@ChiKenn: Czyli się zgadzamy.
Odpowiedz@huba13: no nie do końca, bo (o ile dobrze zrozumiałem) Ty uważasz że tradycyjne wychowanie (autopilot) jest dobre, a ja uważam że jednak należy z tego wybrać tylko to co rzeczywiście jest dobre.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 października 2023 o 21:55
@ChiKenn: Czyli się zgadzamy. Tradycyjne wychowanie nie jest złe, ale nie należy powielać błędów.
Odpowiedz@huba13: kurde, sam sobie przeczysz w tak krótkiej wypowiedzi... tradycyjne wychowanie to JEST powielanie błędów (nie tylko, ale błędów również), więc nie jest dobre. Albo stosujemy tradycyjne wychowanie, albo nie - jeśli stosujemy to powielamy błędy, jeśli nie chcemy ich stosować to nie stosujemy tradycyjnego wychowania. Autopilot jak sama nazwa wskazuje polega na działaniu bez zastanowienia - w oparciu na wpojone przez rodziców odruchy. Jeśli działasz na autopilocie to nie myślisz o tym co robisz tylko "lecisz", więc nie weryfikujesz i nie decydujesz co jest dobre, a co złe tylko bezmyślnie działasz.
Odpowiedz@ChiKenn: Nie widzę tu sprzeczności. Uważam, że zostałem dobrze wychowany, rodzice nie poddawali mnie jakimś eksperymentom społecznym i wg mnie to było dobre, tradycyjne wychowanie. Oczywiście starali się unikać błędów, ale wiadomo, że nie zawsze ze wszystkim się uda. Może ciężko mi to zrozumieć, bo nie wyobrażam sobie "bezmyślnego działania".
Odpowiedz@huba13: dobra, widzę że nie uda nam się w tej kwestii dogadać :)
Odpowiedz@ChiKenn: Możliwe ;) Dzięki za rozmowę.
Odpowiedz