Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Wyprawka

Dodaj nowy komentarz
avatar yahoo111
3 3

Jeśli ktoś gdzieś wydał pieniądze na podręczniki, to został oszukany. Od 2014 (jeszcze za rządów PO-PSL) wprowadzono dla uczniów podręczniki darmowe (kupowane w cyklach 3-letnich). Jedyne podręczniki, które trzeba zakupić, to do pierwszego roku nauki drugiego języka obcego i do religii lub etyki, a także do przedmiotów pozaprogramowych (np. trzeci język obcy, dodatkowe przedmioty). Z tym programem to najlepszy był kwik wydawnictw, że teraz zbankrutują, bo dotychczas sprzedawali komplet podręczników co roku, a tu nagle sprzedawać będą trzy razy mniej podręczników (jedynie ćwiczeń tyle samo). Jeszcze żeby te podręczniki były drastycznie zmieniane, ale nie! — to były zmiany w stylu pojedynczych cyfr w podręczniku do matematyki. Bardzo dobrze im się żyło z tym, co roku robili prezentacje „nowych” podręczników nauczycielom i wiedzieli, że we wrześniu będą kolejne żniwa. A co do zeszytów, to z całym szacunkiem, ale Lidl w tym roku pozamiatał z promocją wyprawkową. Świetnej jakości zeszyty (seria Oxford produkcji Hamelin, papier 90 g/m²) w cenach połowę niższych, niż najniższe w internecie. Ceny tych zeszytów były w zasadzie porównywalne z cenami najgorszych zeszytów 60 g/m² w sklepach internetowych. A do tego jeszcze była promocja praktycznie 40% taniej po przekroczeniu 100 zł. 300 zł wystarczyło na skompletowanie wyprawki szkolnej dla dwójki dzieci (4 i 5 klasa).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2023 o 9:45

avatar kylafire
5 5

Ktoś tu wciąż nie rozumie, że każde "wsparcie" kończy się inflacją i podwyższeniem cen, więc ostatecznie płaci się po prostu więcej za to samo. Vide ostatni wzrost cen mieszkań po wprowadzeniu kredytu 2%. Zajebisty kraj, gdzie w Warszawie z przeciętną pensją musisz 3 miesiące pracować na metr (!!!!!!!!) mieszkania. Gratulacje!

Odpowiedz
avatar lemon91
4 4

Kiedyś nie trzeba było co roku kupować książki, tylko brało się używaną książkę od siostry/brata/kolegi/kuzyna, który skończył daną klasę 5 lat temu, a książka nadal byłą aktualna. Teraz jakieś dziwne patologie są robione i co roku nowe wydania książek. Wiadomo wydawnictwa i rząd muszą zarobić. I zarówno ten rząd jak i poprzedni niby wspomagają rodziców przy zakupie podręczników, ale nie zamierzają likwidować tej patologii, ponieważ oni też zarabiają na tym dobre pieniądze.

Odpowiedz
avatar yahoo111
0 0

@lemon91: Kiedyś można było biedować i brać używaną książkę od starszego rodzeństwa czy kuzynostwa. Ale książki co roku były mieniane, czasem mniej, czasem więcej. O ile jeszcze któryś nauczyciel korzystał z tego samego wydawnictwa i tej samej serii, to starsze książki mogły jeszcze się do czegoś nadać. Ale jeśli podręcznik zmienił, bo nowy rzeczywiście był lepszy? A nauczyciele byli zapraszani na różne prezentacje, gdzie prezentowano najnowsze podręczniki, wręczano egzemplarze pokazowe i, co tu dużo mówić, zachęcano na różne sposoby do wprowadzenia tych podręczników. I to nie tak, że to nie miało sensu! Nie dało się cały czas lecieć na starych materiałach. W pewnym momencie musiała nastąpić zmiana podręcznika i zawsze byłaby ona bolesna i zawsze dotknęłaby jakąś grupę niewspółmiernie bardziej niż tych przed nią i tych po niej. Natomiast darmowe podręczniki rozwiązały tę patologię. Obliczono, że podręczniki muszą wytrzymać trzy lata, co poprawiło ich jakość zarówno od strony technicznej, jak i redakcyjnej, bo nie da się po roku wydać wydania poprawionego, a rażące błędy przez trzy lata zniechęcą do ponownego wyboru tego wydawnictwa. Drukowanych jest 33% mniej książek (cztery — jeden podręcznik i trzy zeszyty ćwiczeń zamiast sześciu — trzech kompletów). Uczniowie muszą o książki dbać (inaczej muszą odkupić). Akurat ta jedna zmiana w systemie edukacji to coś, co wyszło rządowi PO-PSL!

Odpowiedz
Udostępnij