A w ogłoszeniach o pracę nie podaje się widełek wynagrodzenia... Kultura dodawania ogłoszeń to jakaś parodia.
Wracając do lokalizacji nieruchomości widziałem ogłoszenie sprzedaży mieszkania 55m2 poniżej 200 tys. w mieście powiatowym 100 tys. mieszkańców (regularna cena ponad 300 tys.). Problem taki, że rzeczywista lokalizacja to miasto oddalone o 40 km, 4 tys. mieszkańców (sic!), gdzie taka cena nie robi szału, bo każdy i tak chce stamtąd uciec.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 września 2023 o 22:31
@NN007 wynika to z tego, że autorzy ogłoszeń często się wstydzą gówna, które wstawiają. Czy to praca w januszeksie, mieszkanie na jakiejś ukrainie, czy plastikowe śmieci z chin. Myslenie na zasadzie - jak napisze prawdę w ogłoszeniu, to nikt się nie zgłosi
W przypadku nieruchomości jest to typowa praktyka dla rynku wtórnego mieszkań. Dzięki temu nikt nie robi ci znienacka wjazdu na chatę, a agencje mają trudniej podkupić klienta.
Na rynku pracy jest to taktyka negocjacyjna. Nieetyczna, co jednak sprawy nie zmienia.
W przypadku sprzedaży jest podobnie, bo pozwala testować poziom ceny.
Wszystko to efekt upodobania do mętnej wody. Z wyjątkiem 1., gdzie podawanie swojego adresu byłoby dość głupie.
@Maquabra: nowe mieszkania też widuje z opisem "spokojna lokalizacja, 20min od centrum" - tak, tylko z wioski obok do średniej wielkości miasta. Więc z tym wpadaniem na chatę to niekoniecznie, jest to raczej metoda "może jak obejrzy i się spodoba to przymknie oko na to, że to jednak wiocha"
Rozumiem nie podawanie lokalizacji mieszkania lub domu, żeby nie mieć zaraz nieproszonych gości na posesji, czy chcących wejść i obejrzeć mieszkanie/dom. Poza tym dzięki temu unika się wizyt akwizytorów biur nieruchomości, którzy będą podsuwać umowę na wyłączność z absurdalnie wysoką prowizją.
Ale nie podawanie w ogłoszeniu lokalizacji bądź numeru działki jest zwyczajnie idiotyczne. Parę zdjęć, zorientowanych tak, żeby nie było na nich charakterystycznych punktów widocznych z działki, żeby chociaż w przybliżeniu wiedzieć, gdzie to jest, czy podawanie informacji w rodzaju „500 m do centrum, 400 m do przystanku kolejowego”, tylko że to jest centrum sąsiedniej wsi, odległość jest w linii prostej, na tej linii jest rzeka, a do najbliższego mostu są 2 km. Do centrum wsi, w której administracyjnie leży działka, są 3 km.
A w ogłoszeniach o pracę nie podaje się widełek wynagrodzenia... Kultura dodawania ogłoszeń to jakaś parodia. Wracając do lokalizacji nieruchomości widziałem ogłoszenie sprzedaży mieszkania 55m2 poniżej 200 tys. w mieście powiatowym 100 tys. mieszkańców (regularna cena ponad 300 tys.). Problem taki, że rzeczywista lokalizacja to miasto oddalone o 40 km, 4 tys. mieszkańców (sic!), gdzie taka cena nie robi szału, bo każdy i tak chce stamtąd uciec.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2023 o 22:31
@NN007 wynika to z tego, że autorzy ogłoszeń często się wstydzą gówna, które wstawiają. Czy to praca w januszeksie, mieszkanie na jakiejś ukrainie, czy plastikowe śmieci z chin. Myslenie na zasadzie - jak napisze prawdę w ogłoszeniu, to nikt się nie zgłosi
OdpowiedzW przypadku nieruchomości jest to typowa praktyka dla rynku wtórnego mieszkań. Dzięki temu nikt nie robi ci znienacka wjazdu na chatę, a agencje mają trudniej podkupić klienta. Na rynku pracy jest to taktyka negocjacyjna. Nieetyczna, co jednak sprawy nie zmienia. W przypadku sprzedaży jest podobnie, bo pozwala testować poziom ceny. Wszystko to efekt upodobania do mętnej wody. Z wyjątkiem 1., gdzie podawanie swojego adresu byłoby dość głupie.
Odpowiedz@Maquabra: nowe mieszkania też widuje z opisem "spokojna lokalizacja, 20min od centrum" - tak, tylko z wioski obok do średniej wielkości miasta. Więc z tym wpadaniem na chatę to niekoniecznie, jest to raczej metoda "może jak obejrzy i się spodoba to przymknie oko na to, że to jednak wiocha"
OdpowiedzRozumiem nie podawanie lokalizacji mieszkania lub domu, żeby nie mieć zaraz nieproszonych gości na posesji, czy chcących wejść i obejrzeć mieszkanie/dom. Poza tym dzięki temu unika się wizyt akwizytorów biur nieruchomości, którzy będą podsuwać umowę na wyłączność z absurdalnie wysoką prowizją. Ale nie podawanie w ogłoszeniu lokalizacji bądź numeru działki jest zwyczajnie idiotyczne. Parę zdjęć, zorientowanych tak, żeby nie było na nich charakterystycznych punktów widocznych z działki, żeby chociaż w przybliżeniu wiedzieć, gdzie to jest, czy podawanie informacji w rodzaju „500 m do centrum, 400 m do przystanku kolejowego”, tylko że to jest centrum sąsiedniej wsi, odległość jest w linii prostej, na tej linii jest rzeka, a do najbliższego mostu są 2 km. Do centrum wsi, w której administracyjnie leży działka, są 3 km.
OdpowiedzNa FB też popularne jest wystawianie czegoś z ceną 0 albo 1zł a później pisanie innej ceny w treści ogłoszenia.
Odpowiedz