Wstawać o 4 rano, rozrzucać obornik, odbierać poród maciory, zapi***ć na traktorze 10h dziennie, gonić kury, naprawiać ogrodzenia, walczyć z pasożytami i szkodnikami, zastanawiać się, czy w tym roku będzie za mokro czy za sucho, nie móc wyjechać na żaden urlop, bo kto nakarmi i ogarnie zwierzęta. A potem błagać, żeby ktoś kupił to, co udało się zebrać albo wyhodować. Żyć, nie umierać!
@mnalicka: Jak to było w klasycznej konwersacji (o ile dobrze pamiętam Himilsbacha i Maklakiewicza):
- Masz jakieś plany na jesień?
- Pić będę.
- Przecież taki sam miałeś plan na lato!
- O czym ja mam rozmawiać z człowiekiem, który nie rozróżnia wesołego letniego picia od jesiennego depresyjnego pijaństwa?
Wstawać o 4 rano, rozrzucać obornik, odbierać poród maciory, zapi***ć na traktorze 10h dziennie, gonić kury, naprawiać ogrodzenia, walczyć z pasożytami i szkodnikami, zastanawiać się, czy w tym roku będzie za mokro czy za sucho, nie móc wyjechać na żaden urlop, bo kto nakarmi i ogarnie zwierzęta. A potem błagać, żeby ktoś kupił to, co udało się zebrać albo wyhodować. Żyć, nie umierać!
Odpowiedz@kylafire: na screenie jest mowa o życiu na wsi, a nie z rolnictwa
OdpowiedzA co robic w jesien i zime?:)
Odpowiedz@mnalicka: Jak to było w klasycznej konwersacji (o ile dobrze pamiętam Himilsbacha i Maklakiewicza): - Masz jakieś plany na jesień? - Pić będę. - Przecież taki sam miałeś plan na lato! - O czym ja mam rozmawiać z człowiekiem, który nie rozróżnia wesołego letniego picia od jesiennego depresyjnego pijaństwa?
Odpowiedz...i po wódce!
Odpowiedz