Wbrew pozorom jest to całkiem racjonalne. Na przykładzie Roberta Lewandowskiego - wyobraźmy sobie, że widzimy zdjęcie, pod wpływem którego mówimy, że osoba widniejąca na nim jest podobna do niego (a więc jej wygląd odbiega od wyglądu Lewandowskiego - gdyby nie odbiegał, to stwierdziliśmy, że jest to Robert Lewandowski). Z tego względu w momencie, w którym dowiadujemy się, że to istotnie Lewandowski, stwierdzamy, że jest ma tym zdjęciu niepodobny do siebie (gdyby był podobny, to ponownie - powiedzielibyśmy, że to on, a nie ktoś, kto jedynie jest do niego podobny).
Wbrew pozorom jest to całkiem racjonalne. Na przykładzie Roberta Lewandowskiego - wyobraźmy sobie, że widzimy zdjęcie, pod wpływem którego mówimy, że osoba widniejąca na nim jest podobna do niego (a więc jej wygląd odbiega od wyglądu Lewandowskiego - gdyby nie odbiegał, to stwierdziliśmy, że jest to Robert Lewandowski). Z tego względu w momencie, w którym dowiadujemy się, że to istotnie Lewandowski, stwierdzamy, że jest ma tym zdjęciu niepodobny do siebie (gdyby był podobny, to ponownie - powiedzielibyśmy, że to on, a nie ktoś, kto jedynie jest do niego podobny).
Odpowiedz