Ta historyjka krąży po sieci mniej więcej od momentu powstania pierwszej bramki SMSowej. Wciąż nie stała się ani zabawna, ani prawdziwa.
Adminie, zgłoś się po pomoc. Jeszcze jest czas.
@panisko: dlaczego? internet na masową skalę (nie tylko dla wojska czy uniwersytetów) istnieje już grubo ponad 30 lat (nawet w Polsce)... i to właśnie na początku w nim dużo wartościowych treści, a nie taki śmietnik jak teraz
@grubshy: Limitów znaków nie było, ale był limit wiadomości. 10 na dzień. To byłoby do obejścia, bo limit był nakładany na IP, ale na pewno nie dałoby się wysłać Całego Pana Tadeusza na raz. Po 10 esemesach, trzeba by resetować IP i znów wysłać.
@telecaster1951: Kluczem do sukcesu było użycie polskich znaków diakrytycznych. W bramkę "wchodziło" dość sporo w ramach jakiegoś limitu, ale na etapie wysyłania lub przyjmowania przez adresata były cięte na dużo mniejsze kawałki. Bufor odbiorcy się zapełniał i bramka czekała na jego dostępność, czyli na usunięcie wiadomości przez tegoż adresata. Jak tylko opróżnił, zalewała go kolejna porcja wiadomości plus spora doza żółci i w**rwu.
@telecaster1951: Ale ta bramka, była obsługiwana także przez wysłanie maile na wskazany adres nie tylko z poziomu www. Sam koledze wysłałem długaśny raport z Red Dragona, też kasował to i kasował.
Też kiedyś użyłem bramki sms w podobny sposób, ale tylko wysłałem epistołę spamerowi od jakiegoś odkurzacza, czy garnków.
OdpowiedzTa historyjka krąży po sieci mniej więcej od momentu powstania pierwszej bramki SMSowej. Wciąż nie stała się ani zabawna, ani prawdziwa. Adminie, zgłoś się po pomoc. Jeszcze jest czas.
Odpowiedz@Silm4ril tym.bardziej, ze watpliwe jest, ze byla 25 lat temu wersja online pana tadeusza
Odpowiedz@panisko: dlaczego? internet na masową skalę (nie tylko dla wojska czy uniwersytetów) istnieje już grubo ponad 30 lat (nawet w Polsce)... i to właśnie na początku w nim dużo wartościowych treści, a nie taki śmietnik jak teraz
OdpowiedzOstatnie dwie linijki są doklejone.
OdpowiedzWierzę w bramkę sms bez limitu jak w to że kiedyś na tym świecie będzie lepiej.
Odpowiedz@stalin150: Była, bodaj plusa. Co oczywiście nie zmienia faktu, że opowieśc to zapewne fake.
Odpowiedz@grubshy: Limitów znaków nie było, ale był limit wiadomości. 10 na dzień. To byłoby do obejścia, bo limit był nakładany na IP, ale na pewno nie dałoby się wysłać Całego Pana Tadeusza na raz. Po 10 esemesach, trzeba by resetować IP i znów wysłać.
Odpowiedz@telecaster1951: Kluczem do sukcesu było użycie polskich znaków diakrytycznych. W bramkę "wchodziło" dość sporo w ramach jakiegoś limitu, ale na etapie wysyłania lub przyjmowania przez adresata były cięte na dużo mniejsze kawałki. Bufor odbiorcy się zapełniał i bramka czekała na jego dostępność, czyli na usunięcie wiadomości przez tegoż adresata. Jak tylko opróżnił, zalewała go kolejna porcja wiadomości plus spora doza żółci i w**rwu.
Odpowiedz@telecaster1951: Ale ta bramka, była obsługiwana także przez wysłanie maile na wskazany adres nie tylko z poziomu www. Sam koledze wysłałem długaśny raport z Red Dragona, też kasował to i kasował.
Odpowiedz