Sytuacja z mojej młodości (jak to qźwa brzmi) w skrócie: ja jako kierowca, kumpel za pasażera i 2 jego kuzynów z tyłu w stanie mocno wskazującym. Niebiescy zatrzymali mnie do kontroli, kazali sie wylegitymowac, drugi rząd bez dokumentów. Niebieski wraca z notatnikiem i wsadzajac głowę przez okno pyta się: "imię ojca", a kuzyn kumpla robiąc znak krzyża: "W imię Ojca i Syna i Ducha Swietego..". Niebiescy tak się poskładali ze smiechu, że oddali nam dokumenty i kazali dojechać.
Nie ma większej głupoty niż mówienie "dziecko" na dorosłą osobę. Można powiedzieć "syn", "córka", ale nie "dziecko".
OdpowiedzWyjmij kij z dupy, będzie ci lżej.
OdpowiedzSytuacja z mojej młodości (jak to qźwa brzmi) w skrócie: ja jako kierowca, kumpel za pasażera i 2 jego kuzynów z tyłu w stanie mocno wskazującym. Niebiescy zatrzymali mnie do kontroli, kazali sie wylegitymowac, drugi rząd bez dokumentów. Niebieski wraca z notatnikiem i wsadzajac głowę przez okno pyta się: "imię ojca", a kuzyn kumpla robiąc znak krzyża: "W imię Ojca i Syna i Ducha Swietego..". Niebiescy tak się poskładali ze smiechu, że oddali nam dokumenty i kazali dojechać.
Odpowiedz