Zniżki lecą temu, kto dał auto babie co nie umie prowadzić i chciał "wyr**ać" ubezpieczalnie.
U mnie w domu jest jasne - moim autem żona NIE jeździ, bo się zwyczajnie do tego nie nadaje!
Auto żony jest na żonę, pomimo tego, że jak by było na mnie, to byśmy płacili mniej za OC i AC.
Dlaczego? Bo nie jestem "Januszem Biznesu" i wiem, że w tym roku mialbym niższe OC i AC a w następnym roku
bym płacił więcej za oba samochody.
@Chung: no fajnie, ale są też inne przypadki niż ten, który sobie właśnie wymyśliłeś... np. gdy w rodzinie są dwa auta, jedno małe do miasta (dla żony), drugie większe w trasy (dla ojca), ale raz na pół roku jest wyjątkowa sytuacja, że to żona jedzie sama w dłuższą trasę - ma się męczyć w małym niewygodnym aucie, które się do takiego zadania nie nadaje?
@ChiKenn: Nie wymyśliłem tego, tak jest u mnie w rodzinie. To nie jest tylko "męczenie" się w "małym aucie", ale też inne aspekty:
1. mój jest automatem, jej nie. Przyzwyczajenie się do automatu nie jest "trudne" (gorzej w drugą stronę), ale nie trwa jednej minuty.
2. Wielkość auta, hamowanie, zachowanie na drodze...
Serio, wzięcie auta którego się nie zna jak się jest "niedzielnym kierowcą" to proszenie się o problemy. Bezpieczniej jest, jak żona jednak jedzie swoim autem które zna, mimo tego, że samo auto może i nadaje się mniej.
@Chung: no OK, tylko teraz Ty narzucasz swoją sytuację na ogół, a ja Ci tylko argumentuje, że są też inne przypadki i nie zawsze tak jest jak u Ciebie...
1. Masz rację, nawet miałem z tym kiedyś problem (za długo jeździłem tylko automatami), dlatego teraz jak trafia się okazja to wsiadam do manuala chociaż na kilka kilometrów, żeby nie wyjść z wprawy :)
2. Jasne, ale ogarnięty kierowca (również kobieta) sobie spokojnie z tym poradzi. Wręcz to co Ty uważasz za problem (inna wielkość auta, hamowanie, zachowanie na drodze) będzie właśnie zaletą dużego auta w trasie, a małego w mieście.
Generalnie trafiłeś po prostu na złego kierowcę jako partnerkę, ale naprawdę nie jest to norma - moja kobieta zrobiła prawko i jako pierwsze auto dostała moje, które ma 340 koni z napędem na tył i sobie poradziła :)
Zniżki lecą temu, kto dał auto babie co nie umie prowadzić i chciał "wyr**ać" ubezpieczalnie. U mnie w domu jest jasne - moim autem żona NIE jeździ, bo się zwyczajnie do tego nie nadaje! Auto żony jest na żonę, pomimo tego, że jak by było na mnie, to byśmy płacili mniej za OC i AC. Dlaczego? Bo nie jestem "Januszem Biznesu" i wiem, że w tym roku mialbym niższe OC i AC a w następnym roku bym płacił więcej za oba samochody.
Odpowiedz@Chung: no fajnie, ale są też inne przypadki niż ten, który sobie właśnie wymyśliłeś... np. gdy w rodzinie są dwa auta, jedno małe do miasta (dla żony), drugie większe w trasy (dla ojca), ale raz na pół roku jest wyjątkowa sytuacja, że to żona jedzie sama w dłuższą trasę - ma się męczyć w małym niewygodnym aucie, które się do takiego zadania nie nadaje?
Odpowiedz@ChiKenn: Nie wymyśliłem tego, tak jest u mnie w rodzinie. To nie jest tylko "męczenie" się w "małym aucie", ale też inne aspekty: 1. mój jest automatem, jej nie. Przyzwyczajenie się do automatu nie jest "trudne" (gorzej w drugą stronę), ale nie trwa jednej minuty. 2. Wielkość auta, hamowanie, zachowanie na drodze... Serio, wzięcie auta którego się nie zna jak się jest "niedzielnym kierowcą" to proszenie się o problemy. Bezpieczniej jest, jak żona jednak jedzie swoim autem które zna, mimo tego, że samo auto może i nadaje się mniej.
Odpowiedz@Chung: no OK, tylko teraz Ty narzucasz swoją sytuację na ogół, a ja Ci tylko argumentuje, że są też inne przypadki i nie zawsze tak jest jak u Ciebie... 1. Masz rację, nawet miałem z tym kiedyś problem (za długo jeździłem tylko automatami), dlatego teraz jak trafia się okazja to wsiadam do manuala chociaż na kilka kilometrów, żeby nie wyjść z wprawy :) 2. Jasne, ale ogarnięty kierowca (również kobieta) sobie spokojnie z tym poradzi. Wręcz to co Ty uważasz za problem (inna wielkość auta, hamowanie, zachowanie na drodze) będzie właśnie zaletą dużego auta w trasie, a małego w mieście. Generalnie trafiłeś po prostu na złego kierowcę jako partnerkę, ale naprawdę nie jest to norma - moja kobieta zrobiła prawko i jako pierwsze auto dostała moje, które ma 340 koni z napędem na tył i sobie poradziła :)
Odpowiedz