Wiecie co jest zayebiście żałosne? Że te same osoby używają różnej, przeczącej sobie wzajemnie argumentacji,zależnie od poruszanego tematu. Kiedy jest gadka o wieku emerytalnym i limitach obciążenia to przecież jest ok, bo facet jest silniejszy i w ogóle. I ta sama osoba, kiedy mówić o tym, że faceci po tranzycji nie powinni startować w kobiecych zawodach sportowych, potrafi powiedzieć, że mężczyźni po tym zabiegu to przecież już kobiety i wszystko jest ok. Pal licho większą masę mięśniową,zwiększoną zdolność pochłaniania tlenu, lepsze nawodnienie organizmu, większą objętość płuc i tak dalej. Ważne żeby narracja pasowała do poruszanego tematu. Nawet nie wiecie jak mnie ta hipokryzja wkruwia...
@tamandua: Nie spotkałem się z tym co napisałeś. Raczej miałem do czynienia z tym, że transseksualiści nie powinni rywalizować z kobietami w sporcie, ale róznica w wieku emerytalnym i obciążeniu powinna zostać. Ja sam uważam, że transy powinny mieć swoją kategorię w sporcie a wiek i limity powinny być zrównane.
@Pan_Jacenty: no to znaczy, że jeszcze nie trafiłeś na neofitę/neofitkę/neofitkx ideologicznego bełkotu dla nie ogarniętych. Ja niestety miałem takiego pecha już kilkukrotnie. A co do osobnej kategorii w sporcie: podpisuję się rencoma i nogoma pod Twoją opinią.
@ChiKenn: ostatnio w wakacje na imprezie organizowanej przez moją dwudziestokilkuletnią siostrę. Luźna początkowo dyskusja na tematy niezwiązane, w jakiś sposób za sprawą jednego, mieszkającego na stałe w Szwecji gościa, zamieniła się w gównoburzę o równouprawnieniu, podczas której się takiego bełkotu nasłuchałem. Innym razem trafiłem na Julkę z greenpeacu, sprzedającą koszulki swojej organizacji przed punkowym koncertem - zaczeło się od wyśmiania przeze mnie jej pogardy dla konsumpcjonizmu, o którym mówiła z pasją, próbując wcisnąć ludziom te koszulki, a potem przeszła do róznych insynuacji na mój temat, i ostatecznie ochroniarz nam przerwał, prosząc mnie o zostawienie bidulki w spokoju. Kiedyś też myslałem, że tacy ludzie to rzadkość i nigdy żadnego nie spotkam, ale los chciał inaczej :)
@tamandua: no nic, po prostu to raczej nic zaskakującego, że akurat tam na takich trafisz... generalnie koncert punkowy to nie jest standardowy przekrój społeczeństwa (że się tak wyrażę) i absolutnie nie piszę tego w złym znaczeniu, bo sam jako gówniarz na takich koncertach bywałem :)
@MeteorDencer: to sie na szczęście zmienia i mam w swoim otoczeniu kilku znajomych, którzy wywalczyli opiekę nad dziećmi z byłymi partnerkami. Zmienia się, jednak sytuacje jak z "Tato" Ślesickiego nadal potrafią się wydarzyć.
Tyle będzie miało to z równością wspólnego co słowo w nazwie. Znamy już podobne konstrukty: Ministerstwo Prawdy, Ministerstwo Pokoju, Ministerstwo Miłości i Ministerstwo Obfitości.
Jak za komuny. Wszystkim po równo. Sobie wszystko a wam gówno! LOL
OdpowiedzWiecie co jest zayebiście żałosne? Że te same osoby używają różnej, przeczącej sobie wzajemnie argumentacji,zależnie od poruszanego tematu. Kiedy jest gadka o wieku emerytalnym i limitach obciążenia to przecież jest ok, bo facet jest silniejszy i w ogóle. I ta sama osoba, kiedy mówić o tym, że faceci po tranzycji nie powinni startować w kobiecych zawodach sportowych, potrafi powiedzieć, że mężczyźni po tym zabiegu to przecież już kobiety i wszystko jest ok. Pal licho większą masę mięśniową,zwiększoną zdolność pochłaniania tlenu, lepsze nawodnienie organizmu, większą objętość płuc i tak dalej. Ważne żeby narracja pasowała do poruszanego tematu. Nawet nie wiecie jak mnie ta hipokryzja wkruwia...
Odpowiedz@tamandua: Oczekujesz logiki od wyznawców? To nie hipokryzja, ale wiara w dogmaty.
Odpowiedz@tamandua: Nie spotkałem się z tym co napisałeś. Raczej miałem do czynienia z tym, że transseksualiści nie powinni rywalizować z kobietami w sporcie, ale róznica w wieku emerytalnym i obciążeniu powinna zostać. Ja sam uważam, że transy powinny mieć swoją kategorię w sporcie a wiek i limity powinny być zrównane.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: no to znaczy, że jeszcze nie trafiłeś na neofitę/neofitkę/neofitkx ideologicznego bełkotu dla nie ogarniętych. Ja niestety miałem takiego pecha już kilkukrotnie. A co do osobnej kategorii w sporcie: podpisuję się rencoma i nogoma pod Twoją opinią.
Odpowiedz@tamandua: gdzie na takich ludzi trafiasz? bo też mi się wydaje, że to jednak rzadkość :)
Odpowiedz@ChiKenn: ostatnio w wakacje na imprezie organizowanej przez moją dwudziestokilkuletnią siostrę. Luźna początkowo dyskusja na tematy niezwiązane, w jakiś sposób za sprawą jednego, mieszkającego na stałe w Szwecji gościa, zamieniła się w gównoburzę o równouprawnieniu, podczas której się takiego bełkotu nasłuchałem. Innym razem trafiłem na Julkę z greenpeacu, sprzedającą koszulki swojej organizacji przed punkowym koncertem - zaczeło się od wyśmiania przeze mnie jej pogardy dla konsumpcjonizmu, o którym mówiła z pasją, próbując wcisnąć ludziom te koszulki, a potem przeszła do róznych insynuacji na mój temat, i ostatecznie ochroniarz nam przerwał, prosząc mnie o zostawienie bidulki w spokoju. Kiedyś też myslałem, że tacy ludzie to rzadkość i nigdy żadnego nie spotkam, ale los chciał inaczej :)
Odpowiedz@tamandua: idziesz na koncert punkowy i dziwisz się, że na takie osoby trafiasz... i jeszcze sam/a prowokujesz
Odpowiedz@ChiKenn: eeee, a co jest złego w pójściu na koncert punkowy i wytykaniu innym robienia z logiki kruwy?
Odpowiedz@tamandua: no nic, po prostu to raczej nic zaskakującego, że akurat tam na takich trafisz... generalnie koncert punkowy to nie jest standardowy przekrój społeczeństwa (że się tak wyrażę) i absolutnie nie piszę tego w złym znaczeniu, bo sam jako gówniarz na takich koncertach bywałem :)
Odpowiedz@ChiKenn: drogi ChiKennie, dziś jadę do Bielska na koncert Lej Mi Pół. Dam znać, jeśli trafię znów na jakieś indywiduum ;)
Odpowiedz@tamandua: trzymam kciuki! ;)
Odpowiedz@ChiKenn: Tym razem obyło się bez spotkań z dziwnymi ludźmi :)
Odpowiedz@tamandua: to dobrze... choć może źle... kto to wie :)
OdpowiedzWarto też się przyjrzeć opiece nad dziećmi, przyznawanej po rozwodach.
Odpowiedz@MeteorDencer: to sie na szczęście zmienia i mam w swoim otoczeniu kilku znajomych, którzy wywalczyli opiekę nad dziećmi z byłymi partnerkami. Zmienia się, jednak sytuacje jak z "Tato" Ślesickiego nadal potrafią się wydarzyć.
OdpowiedzTyle będzie miało to z równością wspólnego co słowo w nazwie. Znamy już podobne konstrukty: Ministerstwo Prawdy, Ministerstwo Pokoju, Ministerstwo Miłości i Ministerstwo Obfitości.
OdpowiedzI nie zapomnijmy by wkrótce powstało ministerstwo zdrowia szczęścia i pomyślności.
Odpowiedz