W słonecznym cieniu na miękkim kamieniu stojąc siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc odezwała się do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu z długą brodą bez zarostu:
- Ale upalny mróz mamy tego lata.
A to była zima.
Stały tam trzy łodzie jedna cała drugiej pól a trzeciej w ogóle nie było.
On wsiadł do tej czwartej i utonął ale dopłynął do brzegów bezludnej wyspy gdzie zaatakowali go biali murzyni.
Uciekając wspiął się na grusze zerwał pietrusze posypała się cebula.
Aż przyszedł właściciel tego banana i mówi:
- Zejdź pan z tego kasztana bo to nie moja wierzba!
A on dalej mieszał wapno.
Ten człowiek jest posłem...
OdpowiedzJakby połączyć obie ceremonie to Andrzej długo będzie miał co opowiadać.
OdpowiedzW słonecznym cieniu na miękkim kamieniu stojąc siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc odezwała się do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu z długą brodą bez zarostu: - Ale upalny mróz mamy tego lata. A to była zima. Stały tam trzy łodzie jedna cała drugiej pól a trzeciej w ogóle nie było. On wsiadł do tej czwartej i utonął ale dopłynął do brzegów bezludnej wyspy gdzie zaatakowali go biali murzyni. Uciekając wspiął się na grusze zerwał pietrusze posypała się cebula. Aż przyszedł właściciel tego banana i mówi: - Zejdź pan z tego kasztana bo to nie moja wierzba! A on dalej mieszał wapno.
Odpowiedz