Z pewnością była to niezapowiedziana akcja, o której to jej bohaterka dowiedziała się na minutę przed jej rozpoczęciem, zaś sama odmowa zapewne była bardzo kulturalna i pełna pokory, skoro dostała za nią uwagę. Zresztą to chyba nie tyle uwaga, co brak punktów za zaangażowanie społeczne, co chyba wydaje się w takiej sytuacji zupełnie zrozumiały.
@wroblitz: ty tak na poważnie? to weź mi przelej blikiem 10zł, a jak mi nie przelejesz albo niekulturalnie odmówisz to twój pracodawca cie napietnuje..
serio nie uważasz że to szczyt k**stwa? w taki sposób traktować dzieci? żeby jeszcze te wospy i szlachetne paczki faktycznie pomagały potrzebującym a nie były dojną krową dla "zarządu".. a wstawiać dziecku uwagę za to że nie chce się dać dymać owsiakowi albo innemu złodziejowi?
@zpiesciamudotwarzy: Owszem. I równie poważnie napiszę, że podany przez ciebie przykład w żaden sposób nie jest analogiczny. Przede wszystkim przelewanie tobie pieniędzy, bo tak chcesz, nijak ma się do udziału w akcji charytatywnej, zaś szkoła nie jest pracą (w tym względzie podstawowa różnica polega na tym, że szkoła ma na celu między innymi wykształcenie pewnych postaw u dzieci. Rola pracy zaś jest zgoła odmienna). Generalnie jednak gdyby mój pracodawca brał udział w takiej akcji i ja bym się na nią z jakichkolwiek powodów nie złożył, jak również w żaden inny sposób nie wziął w niej udziału, to ocenę mojego zaangażowania na 0 uznałbym za jak najbardziej sprawiedliwą. A już z całą pewnością nie przyszłoby mi do głowy, żeby się z jej powodu żalić w internecie. Zwróć w tym miejscu uwagę, że to uczennica wrzuca w internet coś, co najpewniej pochodzi z jej indywidualnego (niedostępnego dla innych uczniów, a tym bardziej ogółu społeczeństwa) konta szkolnego, więc o jakim szkalowaniu możemy tu mówić? Co najwyżej o szkalowaniu samej siebie. Z kolei tłumaczenie "Zostałam skrzywdzona, bo nie miałam 10 zł" jest cokolwiek słabe, a to z dwóch powodów. Po pierwsze z całą pewnością akcja ta była zapowiedziana na długo przed i doskonale o niej wiedziała, lub przynajmniej wiedzieć powinna. Po drugie zaś, nie można mówić o skrzywdzeniu w sytuacji, w której była organizowana taka akcja (zapewne za zgodą rady rodziców, a już z pewnością dyrektora placówki), zaś uczennica nie wzięła w niej udziału. Według ciebie powinna w takiej sytuacji - w skali powiedzmy 10-stopiowej - otrzymać za "zaangażowanie społeczne" 10 punktów, 5, 2? (Zakładam, że nauczyciel miał obowiązek wpisania każdemu z uczniów jakiejś wartości).
Na sam koniec raz jeszcze pozwolę sobie zauważyć, że nie jest to uwaga.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
5 stycznia 2024 o 12:33
@zpiesciamudotwarzy: Dodam jeszcze tylko, że uznałbym taką ocenę (samego siebie w tym przykładzie z pracodawcą) za sprawiedliwą, pewnie głównie dlatego, że do szkoły chodziłem w czasach, w których jak się czegoś nie zrobiło / nie umiało / zachowało niewłaściwie, to otrzymywało się adekwatną do tego ocenę / uwagę, i (pomijając techniczną niemożliwość z racji braku mediów społecznościowych, a często i samego internetu) jak ktoś przykładowo w ramach organizowanej przez szkołę Akcji Sprzątania Świata (taki twór jestem w stanie przywołać z odmętów swojej pamięci) nie zebrał ani jednego śmiecia i dostał za to 0 punktów, jedynkę, czy uwagę, to nie uważał tego za niesprawiedliwe, a już z całą pewnością nie myślał o tym, żeby się z tego powodu żalić całemu światu, krzycząc: "Nauczyciele krzywdzo i szkalujo mojom osobę!".
@wroblitz: kurde - z jednej strony mam nadzieję że ci płacą za pisanie takich rzeczy, z drugiej strony jestem przerażony, że ludzie dobrowolnie piszą (czy to za pieniądze czy z własnej choroby) tak szkodliwe rzeczy...
Ale co do jednego masz rację - zadaniem nauczyciela jest indoktrynacja uczniów żeby byli posłusznymi baranami wykonującymi polecenia "władzy" ale też reszty, sprytniejszych obywateli... w końcu jak ktoś jest na tyle sprytny żeby założyć "fundację" z której on jego żona i 20 szwagrów dostatnio żyją, to w jego i jemu pdoobnych interesie będzie opłacenie nauczycieli i paru influencerów żeby wmawaili dzieciom że oddawanie cieżko zarobionych przez ich starych pieniędzy na owsiaków caritasy i invitro jest "społecznie wskazane"...
zaangażowanie społeczne to jest jak pomagasz słabszym a nie jak obciągasz owsiakowi albo proboszczowi bo ci katechetka kazała
nie ma szczęścia ministerstwo oświaty do ludzi..... Jak nie brunatny Czarnek, to czerwona Nowacka.
Grillowanie nauczyciela. Rzeczywiście wygląda na ustawkę z panią minister
Faktycznie sprawa tej rangi, że aż minister powinien się tym zajmować...
Odpowiedz@Klugheit widocznie nikt niżej nie ma teamu do monitorowania twittera
OdpowiedzZ pewnością była to niezapowiedziana akcja, o której to jej bohaterka dowiedziała się na minutę przed jej rozpoczęciem, zaś sama odmowa zapewne była bardzo kulturalna i pełna pokory, skoro dostała za nią uwagę. Zresztą to chyba nie tyle uwaga, co brak punktów za zaangażowanie społeczne, co chyba wydaje się w takiej sytuacji zupełnie zrozumiały.
Odpowiedz@wroblitz: ty tak na poważnie? to weź mi przelej blikiem 10zł, a jak mi nie przelejesz albo niekulturalnie odmówisz to twój pracodawca cie napietnuje.. serio nie uważasz że to szczyt k**stwa? w taki sposób traktować dzieci? żeby jeszcze te wospy i szlachetne paczki faktycznie pomagały potrzebującym a nie były dojną krową dla "zarządu".. a wstawiać dziecku uwagę za to że nie chce się dać dymać owsiakowi albo innemu złodziejowi?
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Owszem. I równie poważnie napiszę, że podany przez ciebie przykład w żaden sposób nie jest analogiczny. Przede wszystkim przelewanie tobie pieniędzy, bo tak chcesz, nijak ma się do udziału w akcji charytatywnej, zaś szkoła nie jest pracą (w tym względzie podstawowa różnica polega na tym, że szkoła ma na celu między innymi wykształcenie pewnych postaw u dzieci. Rola pracy zaś jest zgoła odmienna). Generalnie jednak gdyby mój pracodawca brał udział w takiej akcji i ja bym się na nią z jakichkolwiek powodów nie złożył, jak również w żaden inny sposób nie wziął w niej udziału, to ocenę mojego zaangażowania na 0 uznałbym za jak najbardziej sprawiedliwą. A już z całą pewnością nie przyszłoby mi do głowy, żeby się z jej powodu żalić w internecie. Zwróć w tym miejscu uwagę, że to uczennica wrzuca w internet coś, co najpewniej pochodzi z jej indywidualnego (niedostępnego dla innych uczniów, a tym bardziej ogółu społeczeństwa) konta szkolnego, więc o jakim szkalowaniu możemy tu mówić? Co najwyżej o szkalowaniu samej siebie. Z kolei tłumaczenie "Zostałam skrzywdzona, bo nie miałam 10 zł" jest cokolwiek słabe, a to z dwóch powodów. Po pierwsze z całą pewnością akcja ta była zapowiedziana na długo przed i doskonale o niej wiedziała, lub przynajmniej wiedzieć powinna. Po drugie zaś, nie można mówić o skrzywdzeniu w sytuacji, w której była organizowana taka akcja (zapewne za zgodą rady rodziców, a już z pewnością dyrektora placówki), zaś uczennica nie wzięła w niej udziału. Według ciebie powinna w takiej sytuacji - w skali powiedzmy 10-stopiowej - otrzymać za "zaangażowanie społeczne" 10 punktów, 5, 2? (Zakładam, że nauczyciel miał obowiązek wpisania każdemu z uczniów jakiejś wartości). Na sam koniec raz jeszcze pozwolę sobie zauważyć, że nie jest to uwaga.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2024 o 12:33
@zpiesciamudotwarzy: Dodam jeszcze tylko, że uznałbym taką ocenę (samego siebie w tym przykładzie z pracodawcą) za sprawiedliwą, pewnie głównie dlatego, że do szkoły chodziłem w czasach, w których jak się czegoś nie zrobiło / nie umiało / zachowało niewłaściwie, to otrzymywało się adekwatną do tego ocenę / uwagę, i (pomijając techniczną niemożliwość z racji braku mediów społecznościowych, a często i samego internetu) jak ktoś przykładowo w ramach organizowanej przez szkołę Akcji Sprzątania Świata (taki twór jestem w stanie przywołać z odmętów swojej pamięci) nie zebrał ani jednego śmiecia i dostał za to 0 punktów, jedynkę, czy uwagę, to nie uważał tego za niesprawiedliwe, a już z całą pewnością nie myślał o tym, żeby się z tego powodu żalić całemu światu, krzycząc: "Nauczyciele krzywdzo i szkalujo mojom osobę!".
Odpowiedz@wroblitz: kurde - z jednej strony mam nadzieję że ci płacą za pisanie takich rzeczy, z drugiej strony jestem przerażony, że ludzie dobrowolnie piszą (czy to za pieniądze czy z własnej choroby) tak szkodliwe rzeczy... Ale co do jednego masz rację - zadaniem nauczyciela jest indoktrynacja uczniów żeby byli posłusznymi baranami wykonującymi polecenia "władzy" ale też reszty, sprytniejszych obywateli... w końcu jak ktoś jest na tyle sprytny żeby założyć "fundację" z której on jego żona i 20 szwagrów dostatnio żyją, to w jego i jemu pdoobnych interesie będzie opłacenie nauczycieli i paru influencerów żeby wmawaili dzieciom że oddawanie cieżko zarobionych przez ich starych pieniędzy na owsiaków caritasy i invitro jest "społecznie wskazane"... zaangażowanie społeczne to jest jak pomagasz słabszym a nie jak obciągasz owsiakowi albo proboszczowi bo ci katechetka kazała
OdpowiedzCiekawe, czy gdyby zbiórka była na WOŚP, to pani minister też by się tym zaintresowała.
Odpowiedznie ma szczęścia ministerstwo oświaty do ludzi..... Jak nie brunatny Czarnek, to czerwona Nowacka. Grillowanie nauczyciela. Rzeczywiście wygląda na ustawkę z panią minister
OdpowiedzTrzeba natychmiast wyjaśnić dlaczego szkoła brała udział w Szlachetnej Paczce a nie WOŚP.
Odpowiedz