ja tam widzę radość w oczach i jednego i drugiego - jeden się cieszy bo został ministrem wojny chociaż zna się tylko na kopaniu ziemniaków, a drugi bo przestał wreszcie być ministrem a zna się tylko na kopaniu buraków - no i aż mu ciepło na serduchu jak pomysli sobie z jakim burdelem bedzie się musiał zmierzyć ten kto przyjdzie po nim...
stąd w polsce praktykuje się własnie brak uśmiechu - żeby się nie wydało że u nas na odwrót jest :)
ja tam widzę radość w oczach i jednego i drugiego - jeden się cieszy bo został ministrem wojny chociaż zna się tylko na kopaniu ziemniaków, a drugi bo przestał wreszcie być ministrem a zna się tylko na kopaniu buraków - no i aż mu ciepło na serduchu jak pomysli sobie z jakim burdelem bedzie się musiał zmierzyć ten kto przyjdzie po nim... stąd w polsce praktykuje się własnie brak uśmiechu - żeby się nie wydało że u nas na odwrót jest :)
Odpowiedz