nope, rozbija się o klasyfikację czynu (i jego definicję, gdyby przypi3rdolil to paradoksalnie byłoby łatwiej) i pewnie podobnie zamiotą sprawę majtczaka jak już go ściągną do kraju
Nikt (a już z pewnością nie sąd) nie powiedział, że jechał bezpiecznie (wręcz przeciwnie w wykropkowanym miejscu sąd przyznał, że jechał brawurowo, z dużą prędkością i spowodował dezorganizację ruchu. Do tego gość poniósł karę z kodeksu wykroczeń za każde wykroczenie drogowe, którego się podczas tej jazdy dopuścił), a jedynie, że nie wyczerpywało to dyspozycji art. 174 §1 Kk, tj. "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym", do czego to - poza samą bezpośredniością - wymagane jest zagrożenie życia lub zdrowia wielu osób, tj. według wiodącej w judykaturze i komentarzach definicji - co najmniej 10 (wychodząc z założenia, że gdyby ustawodawcy chodziło o ilość jednocyfrową, to posłużyłby się słowem "kilku"). Sąd zaś w tej sprawie, w oparciu o opinie biegłych, uznał, że w niniejszej sprawie takie zagrożenie wystąpiło w stosunku do 4 osób. Stąd też nie można mówić o wypełnieniu znamion tego czynu. No ale co tam jakiś Sąd Najwyższy, biegli, materiał dowodowy, prawo, jak internauci wiedzo lepiej, że jednak złamał przepis, którego treści pewnie (podobnie jak i samego czynu) nawet nigdy na oczy nie widzieli (nie mówiąc już o jakimkolwiek komentarzu do tego przepisu).
@ChiKenn: Cała przyjemność po mojej stronie. Tym bardziej teraz, gdy mam świadomość, że ktoś się tymi porcjami karmi. To jednak budujące mieć świadomość, że jak nie uda mi się zdać egzaminu adwokackiego, to będę mógł się zająć internetowym tuczeniem kurczaków.
nope, rozbija się o klasyfikację czynu (i jego definicję, gdyby przypi3rdolil to paradoksalnie byłoby łatwiej) i pewnie podobnie zamiotą sprawę majtczaka jak już go ściągną do kraju
OdpowiedzNikt (a już z pewnością nie sąd) nie powiedział, że jechał bezpiecznie (wręcz przeciwnie w wykropkowanym miejscu sąd przyznał, że jechał brawurowo, z dużą prędkością i spowodował dezorganizację ruchu. Do tego gość poniósł karę z kodeksu wykroczeń za każde wykroczenie drogowe, którego się podczas tej jazdy dopuścił), a jedynie, że nie wyczerpywało to dyspozycji art. 174 §1 Kk, tj. "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym", do czego to - poza samą bezpośredniością - wymagane jest zagrożenie życia lub zdrowia wielu osób, tj. według wiodącej w judykaturze i komentarzach definicji - co najmniej 10 (wychodząc z założenia, że gdyby ustawodawcy chodziło o ilość jednocyfrową, to posłużyłby się słowem "kilku"). Sąd zaś w tej sprawie, w oparciu o opinie biegłych, uznał, że w niniejszej sprawie takie zagrożenie wystąpiło w stosunku do 4 osób. Stąd też nie można mówić o wypełnieniu znamion tego czynu. No ale co tam jakiś Sąd Najwyższy, biegli, materiał dowodowy, prawo, jak internauci wiedzo lepiej, że jednak złamał przepis, którego treści pewnie (podobnie jak i samego czynu) nawet nigdy na oczy nie widzieli (nie mówiąc już o jakimkolwiek komentarzu do tego przepisu).
Odpowiedz@wroblitz: dziękuję za kolejną rzeczową porcję wiedzy prawniczej :)
Odpowiedz@ChiKenn: Cała przyjemność po mojej stronie. Tym bardziej teraz, gdy mam świadomość, że ktoś się tymi porcjami karmi. To jednak budujące mieć świadomość, że jak nie uda mi się zdać egzaminu adwokackiego, to będę mógł się zająć internetowym tuczeniem kurczaków.
OdpowiedzJa również czuję się odpowiedzią zachwycony i domądrzony.
OdpowiedzUdowodnił że jest dobrym kierowcą, wypadku nie spowodował. Niech go policja zatrudni
Odpowiedz