Z pewnością brzmi to sensownie dla kogoś, kto nie ma pojęcia, co znaczy to pojęcie, a jednocześnie nie zamierza tego sprawdzać, bo przeszkodziłoby mu to w zgrywaniu debila. Ale chętnie usłyszę, co wg autora miałby oznaczać termin "pozytywne morderstwo".
Bo "pozytywna dyskryminacja" oznacza przyznawanie większych praw dla jakiejś konkretnej grupy osób, a dla innych nie. W przeciwieństwie do dyskryminacji negatywnej, która z kolei oznacza przyznawanie mniejszych praw jakiejś grupie. I obie te rzeczy są dyskryminacją. Dyskryminacja pozytywna ma w sobie tyle z pozytywności, co pozytywny wynik testu na HIV.
Pozytywna dyskryminacja istnieje od dawna w przypadku pijanych kierowców. Pijesz, pijesz, pijesz, pstryk! czarno! budzisz się w szpitalu i mówią ci, że spowodowałeś wypadek jadąć samochodem. A że pijany to większy wyrok dostaniesz. Do końca życia nie przypomnisz sobie jak wsiadałeś za auto więc jesteś karany za coś co nie pamiętasz nawet. I jest na to przyzwolenie społeczne.
Rozjedziesz byłą żonę na trzeźwo, celowo z premedytacją to będziesz na wolności czekał na proces sądowy i wyrok.
I wszyscy są z tym spoko.
Jeden z powodów, dla których nie mam samochodu.
Pozytywny rasizm, pozytywne morderstwa i pozytywne gwałty to przecież BLM.
OdpowiedzWychodzi na to, że wojna na Ukrainie ma bardzo pozytywny wydźwięk. Giną głównie faceci. Rasy białej. I to po obu stronach.
OdpowiedzZ pewnością brzmi to sensownie dla kogoś, kto nie ma pojęcia, co znaczy to pojęcie, a jednocześnie nie zamierza tego sprawdzać, bo przeszkodziłoby mu to w zgrywaniu debila. Ale chętnie usłyszę, co wg autora miałby oznaczać termin "pozytywne morderstwo". Bo "pozytywna dyskryminacja" oznacza przyznawanie większych praw dla jakiejś konkretnej grupy osób, a dla innych nie. W przeciwieństwie do dyskryminacji negatywnej, która z kolei oznacza przyznawanie mniejszych praw jakiejś grupie. I obie te rzeczy są dyskryminacją. Dyskryminacja pozytywna ma w sobie tyle z pozytywności, co pozytywny wynik testu na HIV.
OdpowiedzPozytywna dyskryminacja istnieje od dawna w przypadku pijanych kierowców. Pijesz, pijesz, pijesz, pstryk! czarno! budzisz się w szpitalu i mówią ci, że spowodowałeś wypadek jadąć samochodem. A że pijany to większy wyrok dostaniesz. Do końca życia nie przypomnisz sobie jak wsiadałeś za auto więc jesteś karany za coś co nie pamiętasz nawet. I jest na to przyzwolenie społeczne. Rozjedziesz byłą żonę na trzeźwo, celowo z premedytacją to będziesz na wolności czekał na proces sądowy i wyrok. I wszyscy są z tym spoko. Jeden z powodów, dla których nie mam samochodu.
Odpowiedz