Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Psychiatryk za chorą nogę!

by phoenix84
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar zpiesciamudotwarzy
-3 3

zwróćcie uwagę że to jest PODEJRZANY - a wniosek jest taki że możliwe że niepoczytalny - więc całkiem prawdopodobne że chodzi np. o tego mordercę spod Piotrkowa co spalił rodzinę swoim bmw - ponieważ miał chorobę neurologiczną był niepoczytalny więc niewinny i jeszcze mu się odszkodowanie należy... polskie sądy nie takie rzeczy widziały

Odpowiedz
avatar wroblitz
3 3

@zpiesciamudotwarzy: Jesteś flagowym przykładem tego, jak ludzie niewiele rozumieją z tego typu tekstów (i prawa w ogóle), a jednocześnie czują wielką potrzebę powiedzenia wszystkim, jak to z tym naszym prawem jest. Zakładając oczywiście, że nikt sobie tego po prostu nie stworzył, to po pierwsze: jest tu mowa o podejrzanym, a to instytucja, która występuje na etapie postępowania przygotowawczego, a więc postępowania prowadzonego przez prokuraturę - tutaj najpewniej jest ono nawet prowadzone przez policję, skoro mowa jest o "nadzorowanym (w trybie art. 326 kpk) postępowaniu przygotowawczym". Tak więc nie ma to żadnego związku z sądem / decyzją sądu, albowiem przed sądem staje oskarżony (po wzniesieniu przez prokuraturę aktu oskarżenia)... no ale pewnie "polskie sądy nie takie rzeczy widziały, że postanowienia (a może nawet i wyroki) w postępowaniu przygotowawczym wydawały". Swoją drogą istnieje jeszcze instytucja podejrzewanego, ale fakt, że nie dostrzegasz różnicy między oskarżonym a podejrzanym, sugeruje, że tym bardziej nie pojmiesz różnicy między podejrzanym a podejrzewanym. Po drugie - ja tu nie tylko nie widzę orzeczenia (które to skądinąd - ponownie - może wydać jedynie sąd) o zastosowaniu środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym, ani nawet wniosku o to, a jedynie wniosek o "poddanie go badaniom psychiatrycznym", więc "Psychiatryk za chorą nogę!" (co wprawdzie nie jest twoimi słowami, ale zdajesz się to łykać, ma mniej więcej tyle samo sensu, co twierdzenie, że badanie alkomatem jest równoznaczne z umieszczeniem w placówce odwykowej), co - pomijając bardzo szczątkową wiedzę na temat delikwenta - może nawet nie jest i tak absurdalne w sytuacji, w której uważa on, że zgrubienie na stopie jest chorobą neurologiczną. Generalnie zdanie "Leczyłem się neurologicznie na chorobę Mortona" nie może być prawdziwe i daje dwie opcje do wyboru: 1) gość leczył się na chorobę Mortona - wówczas jednak leczył się ortopedycznie lub podologocznie, 2) albo leczył się neurologicznie, ale na inną przypadłość (być może o podobnej nazwie). W każdym razie - zwłaszcza jeżeli ogólnie zachowywał się on dość dziwnie - może to skutkować wątpliwością, co do kwestii jego poczytalności (pomijam już fakt, że ta ma znaczenie wyłącznie w chwili popełniania czynu, żeby dodatkowo ci tego nie komplikować). Co do poruszonej przez ciebie kwestii, to masz na myśli Sebastiana M? Jeżeli tak, to bądź łaskaw podzielić się jakimś źródłem tych rewelacji o należnym mu odszkodowaniu i rzekomej niepoczytalności, bo przyznam, że niczego takiego nie słyszałem, a brzmi to tak absurdalnie, jakbyś to sam sobie wymyślił na poczekaniu.

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 2

@wroblitz: to zapytam inaczej bo widzę że się znasz - czy niepoczytalność może być uznana jako okoliczność łagodząca? -czy skorumpowany sąd może w swojej zawiłości procesowej zawierzyć postępowaniu przygotowawczemu i oprzeć wyrok na podstawie jakiegoś tam naciągnego przypuszczenia o niepoczytalności? bo jeśli odpowiesz inaczej niż tak to znaczy że albo nie masz pojęcia jak działają polskie sąsy i polska ogólnie, albo celowo mataczysz... Po trzecie czy sebastian M siedzi w więzieniu? bo jeśli nie siedzi to trochę cieżko ci będzie tu twierdzić że moja niechęć do skorumpowanych polskich sądów jest nieracjonalna...

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@zpiesciamudotwarzy: Absolutnie nie, albowiem niepoczytalność jest okolicznością, która wyłącza winę, zaś w myśl art. 31 Kodeksu karnego - "Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem". I ja wiem, ze znakomitej większości ludzi ciężko to pojąć (zwłaszcza, gdy jeszcze sobie przeczytają w internetach, że ktoś został uznany za takowego z powodu chorej nogi), ale wyobraź sobie kogoś, kto naprawdę jest totalnie odklejony od rzeczywistości i nie ma kompletnie świadomości tego, co zrobił. Naprawdę uważasz, że powinien być sądzony jak zdrowy człowiek i dostać 15 lat, ćwiarę albo dożywocie? Czy raczej bardziej zasadnym jest, ażeby resztę życia spędził w szpitalu psychiatrycznym? Bo na ogół tak to właśnie wygląda, bo tam - w odróżnieniu od więzienia, gdzie w przypadku dożywocia można się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 25 latach, w przypadku ćwiary, po 15 latach, a w przypadku 15, po 7 latach i 6 miesiącach - idzie się na czas nieokreślony, co w przypadku zabójstw często oznacza, że już się z niego niego po prostu nie wychodzi. Ostatnia nowelizacja Kk wprowadziła katalog (otwarty, warto dodać - vide: "w szczególności", a więc nie są to wszystkie, a jedynie przykładowe) okoliczności obciążających oraz łagodzących, więc pozwól, że cię nim uraczę. http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/da04/da04e20cf1895453154ca79145feff0d.jpeg

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2024 o 0:03

avatar wroblitz
1 1

@zpiesciamudotwarzy: Generalnie postępowanie przygotowawcze służy zebraniu materiału dowodowego pozwalającego skierować do sądu akt oskarżenia (a więc doprowadzeniu do tego, żeby miało to w ogóle sens, tj. prokuratura kieruje sprawę do sądu jedynie w sytuacji, w której dysponuje materiałem dającym szanse na skazanie przed nim). Jeżeli uzna, że go nie ma, albo że podejrzany jest niepoczytalny, to po prostu tego nie zrobi, więc ten skorumpowany sąd nawet nie stanie przed takim wyborem. No ale zakładając, że i prokuratura jest skorumpowana, to wciąż nie, albowiem art. 235 Kpk nakłada na sąd obowiązek przeprowadzania dowodów bezpośrednio, zaś art. 193 Kpk nakłada na niego dodatkowo w takiej sytuacji obowiązek zasięgnięcia opinii biegłych. No i mamy jeszcze w naszym porządku prawnym coś takiego, jak druga instancja oraz skarga kasacyjna... no ale wiadomo, że ta druga instancja, jak również Sąd Najwyższy, też som skorumpowane i żyjo z fsadzania ludzi do psychiatryka, z którego ci następnego dnia sobie wychodzo, śmiejo się luciom w twasz i zabijajo dalej. Generalnie bywałem w swoim życiu w sądach (zarówno karnych, cywilnych, rodzinnych, jak i pracy i ubezpieczeń społecznych), no ale wiadomo - nie mam pojęcia, jak one działają. To wiesz tylko ty... można chociaż wiedzieć z jakiego źródła? Sebastian M. w więzieniu nie siedzi. Problem jednak w tym, że w swoim komentarzu nie napisałeś, że nie siedzi w więzieniu, tylko że "Miał chorobę neurologiczną był niepoczytalny więc niewinny i jeszcze mu się odszkodowanie należy", tak więc ponawiam apel o źródło tych rewelacji (jednocześnie zwracając uwagę, że ja ci nie zarzuciłem "Irracjonalnej niechęci do skorumpowanych sądów", tylko tego, że piszesz jakieś wyssane z palca głupoty na ten temat).

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 2

@wroblitz: to może w takim razie ja też się trochę znam bo skończyłem psychologię i mniej więcej wiem jak to działa - więc odpowiem - TAK jeśli facet wszedł na plac zabaw wyciągnął nóź i zamordował dziecko - to powinien iść do pierdla, niezależnie od tego jaką opinię wyda biegły psychiatra na temat tego czy on w ogóle wiedział co robi... bo generalnie jeśli ktoś zabija dziecko to jest z zasady niepoczytalny a więc wychodziłoby na to że morderców dzieci nie można wsadzać do więzień... więc podsumowując - niepoczytalność nie powinna być okolicznością łagodzącą.. co innego działanie pod wpływem impulsu - np. sytuacja że ktoś ci się wlamie do domu i go zadźgasz nożem kuchennym... moim zdaniem w ogóle nie powinno być sprawy, ale jeśli już mamy tak koślawe prawo to w takiej sytuacji jest miejsce na okoliczności łagodzące.... Ale wracając do tematu od którego wyszliśmy - jeśli na etapie przygotowawczym postawią tezę że koleś może być niepoczytalny, potem znajdą jakiegoś skorumpowanego lekarza który wystawi lewe papiery, to chyba zgodzisz się ze mną, że sąd takie "argumenty" uwzględnia... czyli: HIPPTETYCZNIE, jeśli "podejrzany" to koleś który popełnił przestępstwo i ktoś mu próbuje "pomóc" to taka - dla nas zabawna - intepretacja choroby neurologicznej MOŻE BYĆ wałkiem? przypominam że mówimy o kraju w którym skazany ogłasza głodówkę a śmietanka polityków krzyczy w mediach że to prokurator który go skazał będzie miał krew na rękach... i że mówimy o sądach w których pewien skorumpowany lekarz przez lata unikał rozprawy o wystawianie fałszywych zwolnien lekarskich bo dostarczał do sądy zwolnienia lekarskie

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@zpiesciamudotwarzy: W sensie że znasz się na prawie, bo skończyłeś psychologię?! Dość pokrętne i ograniczone rozumowanie (również w kwestii meritum). W takim razie ja - w związku z odbyciem aplikacji adwokackiej - znam się na medycynie i meteorologii. To twoje rozumowania jest ograniczone z tego względu, że dziecko można zabić również nieumyślnie, a nawet może to zrobić lekarz podczas operacji. No ale zakładam, że chodziło ci o zamordowanie dziecka. Problem w tym, że to też niekoniecznie musi oznaczać niepoczytalność (na ten przykład taka Waśniewska niepoczytalna nie była i za taką nie została uznana, więc już choćby na kanwie tylko tego jednego medialnego przykładu upada twój argument, jakoby morderców dzieci nie można było wsadzać do więzień). Zresztą idąc tym twoim tokiem rozumowania, to równie dobrze można by uznać, że każdy, kto morduje jakąkolwiek inną osobę jest niepoczytalny (no bo dlaczego mielibyśmy uznawać za niepoczytalnego kogoś, kto zabija 17-latka, a kogoś, kto dopuszcza się tego czynu względem 18-latka już nie? Czy też przyjmując jakąkolwiek inną granicę wieku, wyznacznik własnego bądź cudzego dziecka), a to twierdzenie tym bardziej kuriozalne. Widzę, że niewiele zrozumiałeś zarówno z mojego komentarza, jak i wklejonego fragmentu Kodeksu karnego, więc raz jeszcze drukowanymi literami: NIEPOCZYTALNOŚĆ NIE JEST OKOLICZNOŚCIĄ ŁAGODZĄCA. Działanie pod wpływem impulsu to afekt, ty zaś w sowim przykładzie mylisz / mieszasz go z obroną konieczną. Może jakoś cię ukoi fakt, że to drugie nie stanowi przestępstwa, a od noweli z 2018 r., będąc ofiarą włamania do domu trzeba się naprawdę mocno nastarać, żeby przekroczyć jej granice i jedynie ich rażące przekroczenie może skutkować pociągnięciem do odpowiedzialności karnej. No tak - przyznaję, jeżeli przyjmiemy, że wszyscy dookoła są skorumpowani, to taki delikwent może zostać nawet Prezydentem RP, ambasadorem na Dominikanie, papieżem, albo nawet pierwszym człowiekiem na Marsie. Generalnie sky is the limit przy wyjściu z takiego założenia. Jedyny problem jest taki, że samo założenie jest równie mocno oderwane od Ziemi, jak ten delikwent na tym Marsie. Ponownie - to sąd przeprowadza postępowanie sądowe i w jego toku powołuje biegłych (z listy biegłych sądowych z danej dziedziny przypisanych do okręgu danego sądu) w sytuacjach, w których ustawa nakłada na niego taki obowiązek, zaś ze swoich wyroków jest rozliczany wewnątrz danego sądu przez przewodniczącego wydziału, oraz prezesa sądu, zaś później jeszcze wyrok ten jest poddawany kontroli drugoinstancyjnej, gdzie sytuacja (z przewodniczącym i prezesem) się powtarza. Tak więc wymagałoby to skorumpowania sporej grupy osób. PS. Wciąż mi nie odpowiedziałeś: a) skąd masz tę swoją wiedzę na temat tego, jak działają polskie sądy b) skąd informacja, że Sebastian M. został uznany, czy też sam siebie uważał za niepoczytalnego, jak również, że za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym ma dostać jakieś odszkodowanie. Doczekam się w końcu odpowiedzi chociaż na to b), albo przyznania, że sam to sobie wymyśliłeś w ramach dowodzenia, jak to ten wymiar sprawiedliwości kuriozalnie działa?

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
-2 2

@wroblitz: hej, bo chyba mamy problem z czytaniem tego co drugi napisał zanim odpowiemy ;) JA dokładnie to miałem na myśli co ty napisałeś - że niepoczytalność to bardzo naciągane pojęcie bo jednego można uznać za niepoczytalnego a drugiego nie - a jako mgr psychologii WIEM że nie tu jakichkolwiek reguł czy miarodajnych metod - po prostu przychodzi sobie "biegły" i "stwierdza"... ty skoro masz kontakt z polskim prawem to wiesz że w sądzie jest tak samo - przychodzi sobie sędzia i wydaje wyrok - KODEKS jest tylko po to żeby mógł w odpowiednio zawiły sposób napisać wyjaśnienie wyroku (o ile ktoś poprosi bo sam był w niezłym szoku jak się dowiedziałem że sądy wydają wyroki i nie muszą ich nawet na piśmie wyjaśnić ) Wiem że teraz mi powiesz że wcale nie bo musi się trzymać REGUŁ, no ale właśnie o tym mówię to nie są stricte reguły typu "oko za oko".. tylko bardzo zawiły system w którym każdy jeden przestępca może uniknąć kary.. czy sebastian M siedzi? chyba nie, czy jego wina jest bezsporna? no raczej tak.. ale ponieważ mamy z gruntu przeginiły system prawny to unika kary (a nawet jak go wsadzą to go jakiś czaskowski ułaskawi) - a w jaki sposób przestępca w polsce może uniknąć kary podczas procesu? (pomijajac ułaskawienia) - no włąsnie poprzez wykorzystywanie nieścisłości proceduralnych - typu orzeczenie o niepoczytalności, typu "trudna sytuacja", typu zaświadczenie lekarskie, a na końcu bardzo duża dowolność w interpretacji dowodów przez sąd... wiem że chcesz bronić swojego gniazda, ale serio - nie masz argumentów, KAŻDY kto w tym kraju widział jak działają sądy od razu cie wysmieje...

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@zpiesciamudotwarzy: No nie wiem, wydaje mi się, że napisałeś: "Generalnie jeśli ktoś zabija dziecko to jest z zasady niepoczytalny a więc wychodziłoby na to że morderców dzieci nie można wsadzać do więzień". Coś źle przeczytałem? Nie napisałeś tak? Bo ja właśnie do tych słów się odniosłem. W przypadku sędziów nie wygląda to tak, jak piszesz, choćby z uwagi na art. 7, czy art. 410 kpk. Ten pierwszy przepis pozwala sędziemu dokonać oceny swobodnej, nie zaś dowolnej. Jeżeli chcesz, to mogę ci podrzucić jakieś wywody na temat różnicy między jednym a drugim, albowiem jest to skrajnie chodliwy temat we wszelkich komentarzach do kapeku. Generalnie sędzia jest zobowiązany orzekać zgodnie z logiką, prawidłowym rozumowaniem, doświadczeniem życiowym, wskazaniami wiedzy itp. Istnieją też wymogi odnośnie do samej opinii biegłego i tak - w art. 201 kpk czytamy, że "Jeżeli opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w samej opinii lub między różnymi opiniami w tej samej sprawie, można wezwać ponownie tych samych biegłych lub powołać innych". Sama opinię w kwestii zdrowia psychicznego oskarżonego przygotowuje zaś co najmniej dwóch niezależny biegłych (art. 202 § 1). Dodatkowo, na ich wniosek, można powołać jeszcze biegłych innych specjalności (np. seksuologa), więc to naprawdę nie wygląda tak, jak to sobie wyobrażasz, że zgarnia się spod pierwszego lepszego uniwersytetu jakiegoś skorumpowanego gościa po psychologii i on wystawia sobie taką opinię, która w żaden sposób nie jest przez nikogo oceniania. Co do samej opinii odnośnie do poczytalności, to oczywiście, że jest to rzecz ocenna i subiektywna (a przynajmniej nie zero-jedynkowa), bo przez wzgląd na swoją materię, inna być nie może - podobnie, jak np. stwierdzenie, czy kobieta mająca 173 cm jest wysoka (czym innym jest stwierdzenie, czy ma powyżej 170 cm, albowiem to jest wymierne, a przez to zero-jedynkowe). Niemniej jednak wydaje mi się (najwyraźniej w odróżnieniu do ciebie), że osoby posiadające wykształcenie w tym kierunku, jak również nierzadko kilkudziesięcioletnie doświadczenie, mają jakieś spójne, wypracowane latami narzędzia i metody, pozwalające im to z dość dużą skutecznością stwierdzać. Również wbrew temu, co ci się wydaje, zdecydowana większość przepisów kpk odnosi się do kwestii samego procedowania, nie zaś tworzenia uzasadnień (nie wyjaśnień) wyroku (w tej kwestii istnieje jedynie art. 424 kpk). Każdy wyrok zaś musi zostać uzasadniony co najmniej ustnie, więc to pisemne uzasadnienie (będące skądinąd podstawą i warunkiem sine qua non do wniesienia apelacji) jest - jak to się ładnie na zachodzie mówi - on top of that. W kwestii Sebastiana M. mógłbym cię sparafrazować, pisząc: "Czy mamy jakieś źródło tych twoich rewelacji ma temat jego niepoczytalności? Nie. Czy mamy odnośnik do czegokolwiek, co dowodziłoby tego, że ma dostać jakieś odszkodowanie? Nie. Czy mamy przyznanie się, że sam sobie to wymyśliłeś? Nie". Widzisz, tylko to, że gość nie siedzi nie jest winą sądu (a jeżeli uważasz inaczej, to bądź łaskaw mi wskazać to zawinienie, związek przyczynowo-skutkowy między jednym a drugim). Czy gdybym ja dziś kogoś zabił i tego samego dnia uciekł do Paragwaju, który to nie chciałby (z racji braku umowy ekstradycyjnej) mnie wydać polskim organom ściągania, to też uznałbyś, że winę za to, że nie stanąłem przed sądem ponosi (skorumpowany, a jakże) sąd, w którego okręgu popełniłem to morderstwo? Wyśmiać to powyższe mogą jedynie osoby twojego pokroju, czyli osoby, które w życiu nie widziały na oczy żadnego aktu prawnego (nie mówiąc już o zrozumieniu z niego czegokolwiek), nigdy nie były w sądzie, nie mają żadnej styczności z realnym orzekaniem i systemem prawa, a całość swojej wiedzy czerpią z "Uwagi", "Superwizjera", "Sędzi Anny Marii-Wesołowskiej" i screenów jak ten, pod którym piszemy. Myślę, że sam masz świadomość tego, że rozmawiając z ludźmi, którzy zajmują się tym na co dzień w swojej pracy zawodowej, jak również uczestnicząc w jakimś postępowaniu przygotowawc

Odpowiedz
avatar wroblitz
1 1

@zpiesciamudotwarzy: przygotowawczym, czy sądowym, dość szybko byś się przekonał, że nie opiera się to na powoływaniu co chwilę jakichś skorumpowanych biegłych, układach, kolesiostwie, łapówkach i robieniu co mi się podoba, wbrew jakimkolwiek przepisom i kontroli. Oczywiście korupcja i afery się zdarzają - jak wszędzie, gdzie jest jakaś władza, ale uważanie, że jest to normą, a nie wyjątkiem od reguły, jest równie naiwne, co uważanie na kanwie kilku obejrzanych reportaży o tym, że jakiś chirurg zaszył chustę w brzuchu pacjenta, że chirurdzy nikomu nie pomagajo ino zaszywajo chusty i bioro łapówki, a w ogóle to jeszcze im zakłady pogrzebowe płaco po 50 000 zł za każde takie zwłoki. Generalnie myślę, że masz niemały problem, jeżeli uważasz, że jakby ci ktoś ukradł samochód, to pewnie by mu jakiś skorumpowany prokurator zaraz orzeczenie o niepoczytalności wystawił (za pomocą skorumpowanego biegłego), skorumpowany sędzia by to przyklepał, a ty musiałbyś mu jeszcze zapłacić odszkodowanie. I pozwól, że na tym już zakończę tę dyskusję, bo jakoś nie widzę sensu w jej kontynuowaniu (zwłaszcza, że każdorazowo unikasz jedynej rzeczy, o jaką cię poprosiłem, dowodząc tym samym, że wyssałeś ją sobie z palca).

Odpowiedz
Udostępnij