Zawsze mnie zastanawiała ta zaciekłość, z jaką kontestowane jest to na poziomie lokalnym (miasta). Tym bardziej, że w myśl definicji tego słowa - Warszawiakiem jest po prostu mieszkaniec Warszawy. No chyba, że to jednak taki ogólny trend i analogicznie Ukraińca, który dostał obywatelstwo i mieszka w Polsce od roku, również pod żadnym pozorem nie wolno nazywać Polakiem. A tym bardziej nie można tak nazywać choćby takiego Jeremy'ego Sochana, który nie tylko miał czelność nie urodzić się w Polsce, ale w niej nawet nie mieszka! Żeby chociaż jeszcze to jego imię się pisało Dżeremi.
Zawsze mnie zastanawiała ta zaciekłość, z jaką kontestowane jest to na poziomie lokalnym (miasta). Tym bardziej, że w myśl definicji tego słowa - Warszawiakiem jest po prostu mieszkaniec Warszawy. No chyba, że to jednak taki ogólny trend i analogicznie Ukraińca, który dostał obywatelstwo i mieszka w Polsce od roku, również pod żadnym pozorem nie wolno nazywać Polakiem. A tym bardziej nie można tak nazywać choćby takiego Jeremy'ego Sochana, który nie tylko miał czelność nie urodzić się w Polsce, ale w niej nawet nie mieszka! Żeby chociaż jeszcze to jego imię się pisało Dżeremi.
OdpowiedzNie to co Biedroń. Słupczanin od urodzenia, prawda?
Odpowiedz