Raczej ten pan ze zdjęcia nie miał średniej 5, bo by znalazł lepszą pracę. Chociaż nie - to lepsza praca by znalazła jego. Coś czuję, ze miał średnią "Pan da trzy, prooooszę..."
Może i miał średnią 5. W podstawówce/gimnazjum, ewentualnie liceum. Ale oceny wcale nie oznaczają umiejętności, uparty debil może mieć oceny lepsze od geniusza.
No i w tym momencie FOCH (jak Veon i kobiety). Może średnia 5.0 nie jest jakąś dużą, ale miałem i nie latałem po nauczycielach, nie uczyłem się na pamięć. Większość rzeczy pamiętałem z poprzedniej lekcji. Chociaż przyznaję, miałem takie koleżanki w klasie, które na siłę próbowały dostać 6.
Teraz będą Hejty na to, że jestem dopiero w gimnazjum (albo, że w podstawówce każdy ma taką średnią). :D
@Adijos Faktycznie, da się, ale jak masz łatwe sprawdziany. Ja będąc w gimnazjum (a podobno bardzo zdolny jestem) takim sposobem wyciągam 4.6 powiedzmy. Nie wiem kim ty jesteś, że 5.0 tak zgarniałeś/zgarniasz.
Adijos - popieram, nie trzeba latać po nauczycielach aby wyciągać dobre oceny. Zwłaszcza, że w przypadku starszych nauczycieli to pewnie w ogóle by nie podziałało. Aby mieć dobre oceny, należy być sobą i jednocześnie wyciągać jak najwięcej z siebie.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 stycznia 2014 o 14:41
@Earendil Wcale nie są takie proste. Standardowe z chemii, biologii. Z Rosyjskiego nauczycielka daje swoje. Z matematyki to samo, geografia też. Z angielskiego są standardowe+ nauczyciel daje zadania dodatkowe na 6.
Żeby mieć średnią 5.0 wystarczy chodzić na wszystkie lekcje i słuchać co się na nich dzieje. Nigdy nie zrobiłam nic ponad to, nauczyciele często wciskają ci dobre oceny za samą postawę. Obecny system edukacji za nic nie rewiduje wiedzy...
Pamiętam jak dawno temu poszedłem do liceum. Na początku wszyscy się podniecali jakie to nie mieli średnie po gimnazjum, szczególnie ci z zapadłych wiosek albo najsłabszych szkół w mieście jarali się tym że mieli 5.6 5.9 itp. U mnie ledwo na pasek na świadectwie styknęło, ale żeby mieć coś więcej niż 5 na koniec roku to jęczenie nic nie dawało, trzeba było wygrać jakiś konkurs na szczeblu co najmniej powiatowym, i potem jeszcze łaskę robili. I co? Minęły 3 miesiące nauki w liceum i 1/3 wyniosła się do humanów, biol-chemów i gdzie się jeszcze tylko dało bo "nauczyciele są poje*ani żeby tyle wymagać".
Potem, spoko, zdałem maturę, dostałem się tam gdzie chciałem, studiuję to co mnie interesuje i konsekwentnie realizuję swoje marzenia z wczesnej młodości. Oni również studiują, na Wyższych Szkołach Melanżu, Humanizmu i Zarządzania. Jakoś przepchają się przez te studia, obronią magistra a potem będą narzekać że pracują na zmywaku. Nie tak dawno jeszcze, jak ktoś nie wiedział co chce w życiu robić to szedł do zawodówki żeby coś potem umieć w życiu zrobić. Teraz jak ktoś nie wie co ze sobą zrobić to idzie do liceum, do 25 roku życia utrzymują go rodzice, a potem narzeka że ciężko znaleźć pracę z wyższym wykształceniem. Zazwyczaj "a bo ja mam za wysoką średnią na zawodówkę"...
Smutne, ale tak się maluje przyszłość coraz większej liczby młodych ludzi :/
Odpowiedz
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
29 stycznia 2014 o 11:21
Generalnie może moja "wioska" nie jest zapadła, ale jakoś poziom szkoły był o większy od tego z podstawówki z miasta(chodzi tutaj o podstawówkę, ale trwa to już od czasów, gdy występowała ośmioletnia jej "wersja"), więc proszę nie wymyślaj argumentów typu "osoby z zapadłych wiosek mają oceny za darmo", teraz w liceum właśnie osoby ze wsi głównie mają najwyższe średnie:)
@Krzysztof20031997 sam jestem ze wsi i ci z miejskich gimnazjów byli za mną daleko w tyle, ale chodziłem do w miarę dobrego gimnazjum (egzaminy co roku powyżej każdej średniej jaką można było wymyślić). Przez gimnazja z zapadłych wiosek rozumiem te, gdzie chodziło w sumie 30 osób i żeby mieć wysoką średnią nic w zasadzie nie trzeba było robić. Mieszkałem w miarę blisko 65 tysięcznego miasta, ale było sporo takich którzy przyszli 70-80km spod granicy z Ukrainą i chodzili dumni jacy to oni nie wybitni... do pierwszych sprawdzianów :)
Bo szkoła to jest rzecz w wiekszosci niepotrzebna.
Wiekszość rzeczy których sie uczymy jest niepotrzebna totalnie... Anglicy i Amerykanie maja o wiele gorsze szkolnictwo od nas jesli chodzi o to ile sie ucza ale oni sie uczą rzeczy potrzebniejszych niz my... tzn. nie zawsze ale maja lepiej niz my.
Szkoły powinno sie w 100% sprywatyzować i zlikwidowac ministerstwo edukacji... Wtedy same by sobie ustalaly program ktory bylby pewnie madrzejszy bo chcieli by zachecic rodziców.
Zresztą sama szkola powinna być dobrowolna - To rodizc powinien decydowac kiedy i czego uczy sie jego dziecko...
Mnie dziwi, że mimo, iż 95% rodziców popiera obowiazek szkolny a jeszcze wiecej mówi, że wyslalo by dzieci d oszkoly to zdarzają sie idioci którzy mysla, że 90% ludzi nie poszlo by do szkoly... To sa jeszcze bardziej tepe osoby od tych ktore mysla, że szkoły na wolnej konkurencji i nieobciazone podatkami nie stanieja.
a zawód skąd byś umiał?ze szkoły a według twojego pomysłu szkoła ma być sprywatyzowana i zlikwidowane ministerstwo...
więc musiałbyś płacić...skąd pieniądze jak nie pracujesz?od rodziców?
chyba że chcesz być tępakiem który będzie machał łopatą za tysiąc z groszami
@sirmatti Zalezy jaki zawód.. Zresztą szkoły by byly
To czy dziecko pracuje, chodzi do szkoly itp. powinno zalezec od rodzica wiec to oni w gruncie rzeczy musieli by placic.
Tak to jest, jak się myśli, że zdawanie egzaminów na 5 zapewni po studiach dobrą pracę...potrzeba doświadczenia, a nie wkuwania teorii (do niczego nie przydatnej)
Też miałam średnią 5,0 na koniec technikum, zdane egzaminy cud malina normalnie. Z racji tego, że chciałam już zdobywać doświadczenie zawodowe, i nie polegać na innych pod względem finansowym postanowiłam, że wybiorę się na studia zaoczne na Uniwersytet Łódzki. Tylko najpierw musiałam znaleźć pracę. Myślałam dobrze będzie, wyniki miałam dobre będzie siła przebicia. Potem podczas szukania pracy i usłyszenia od pracodawcy, że mając w szkole takie wyniki "u nich się będę marnować" przekonałam się, że to co najwyżej może przeszkadzać. Ale w końcu pracę znalazłam. I tak szukałam tylko pół roku więc nie było tak najgorzej ;) Teraz odbieram telefony w korporacji taksówkarskiej, a studia zaoczne przy tym trybie pracy niestety możliwe nie są.
Obecny poziom w szkołach pozwala mieć taką średnią nawet debilowi, a jak ktoś bezmyślnie uczy się tylko tego co w szkołach, bo rodzice każą to właśnie tak może skończyć nawet po informatyce.
Podobnie z pracą ciężko jest po niektórych kierunkach studiów. Po takiej socjologii na ogół można zostać co najwyżej socjopatą, przez frustrację wynikłą z braku ofert pracy. Po entomologii? zamiast odkrywania nowych gatunków biedronek zostaje praca w "Biedronce". Stosunki międzynarodowe? po takich studiach można co najwyżej uprawiać stosunki przy autostradzie za kasę - niekoniecznie międzynarodowe, choć wiadomo - czasem jakiś bogaty Niemiec się trafi. Różnego rodzaju filologie? Po tym można powiedzieć "kur*a, nie ma dla mnie pracy!" w kilku różnych językach i nic więcej. A po teatrologii przy poszukiwaniu godnej pracy jest i tragedia i komedia.
*Nie dotyczy osób które mają wujka w PO itp.
Pełna mobilizacja! Wszystkie gimpy, które mają problem z czytaniem i tabliczką mnożenia, a ich średnia w porywach dochodzi do 3.0 dzięki ocenom z religii, muzyki i w-fu zaczynają pieprzyć ze średnia, oceny itp nie są ważne. Może i nie jest to najważniejszy wyznacznik wartości człowieka, ale jak ktoś ma w gimnazjum, podstawówce, czy nawet w liceum, technikum czy zawodówce średnią >3.0, to można z całkowitą pewnością stwierdzić że jest debilem. Nie ma siły, ktoś kto nie radzi sobie w podstawówce, nie poradzi sobie w życiu.
W pewnym sensie...owszem. Bo ktoś mógł mieć średnią 5.0 na ściąganiu, a ktoś miał średnią 3.0 ucząc się, i zapamiętując. Różnica jest. Na studiach widać to doskonale - z autopsji również to znam. Uczę się, zapamiętuję, potem 3. Obok mnie siedzi obibok, co zżyna ze ściągi, aż się kurzy i ... 5! Nie ma sprawiedliwości, więc nie wciskaj ludzi do jednego wora, jeśli ktoś ma niską średnią to debil? Bez przesady. Większym debilem jest ten,co ma 5 ze ściągania
Ten kto ma 5 ze ściągania jest o wiele bardziej sprytny, mądrość wtedy nabiera znaczenia przebiegłości, a co za tym idzie większych szans na osiągnięcie czegokolwiek :D
To i tak dobrze, że przy takiej średniej znalazł pracę.
OdpowiedzI zarabia 5 zł na godzinę.
OdpowiedzI ma na utrzymaniu pięcioro dzieci
OdpowiedzI ma 5 lat stażu
OdpowiedzJeśli pracuje w Londynie to i tak zarabia więcej niż połowa polaków.
OdpowiedzTo jest mem na główną? Mistrz riposty? Błagam... Przecież to nawet śmieszne nie jest. Nie zaniżajcie poziomu, bo będziecie jak demotywatory.
OdpowiedzRaczej ten pan ze zdjęcia nie miał średniej 5, bo by znalazł lepszą pracę. Chociaż nie - to lepsza praca by znalazła jego. Coś czuję, ze miał średnią "Pan da trzy, prooooszę..."
OdpowiedzU.. widać pan jeszcze niedługo na rynku pracy...
OdpowiedzMoże i miał średnią 5. W podstawówce/gimnazjum, ewentualnie liceum. Ale oceny wcale nie oznaczają umiejętności, uparty debil może mieć oceny lepsze od geniusza.
OdpowiedzWysokie średnie ocen to głównie efekt latania po nauczycielach i jęczenia o lepsze oceny.
OdpowiedzNo i w tym momencie FOCH (jak Veon i kobiety). Może średnia 5.0 nie jest jakąś dużą, ale miałem i nie latałem po nauczycielach, nie uczyłem się na pamięć. Większość rzeczy pamiętałem z poprzedniej lekcji. Chociaż przyznaję, miałem takie koleżanki w klasie, które na siłę próbowały dostać 6. Teraz będą Hejty na to, że jestem dopiero w gimnazjum (albo, że w podstawówce każdy ma taką średnią). :D
Odpowiedz@Adijos Faktycznie, da się, ale jak masz łatwe sprawdziany. Ja będąc w gimnazjum (a podobno bardzo zdolny jestem) takim sposobem wyciągam 4.6 powiedzmy. Nie wiem kim ty jesteś, że 5.0 tak zgarniałeś/zgarniasz.
OdpowiedzAdijos - popieram, nie trzeba latać po nauczycielach aby wyciągać dobre oceny. Zwłaszcza, że w przypadku starszych nauczycieli to pewnie w ogóle by nie podziałało. Aby mieć dobre oceny, należy być sobą i jednocześnie wyciągać jak najwięcej z siebie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2014 o 14:41
Tutaj średnia 5.0 jest najwyższą możliwą. Na studiach skala ocen od 2 do 5 jest.
Odpowiedz@Earendil Wcale nie są takie proste. Standardowe z chemii, biologii. Z Rosyjskiego nauczycielka daje swoje. Z matematyki to samo, geografia też. Z angielskiego są standardowe+ nauczyciel daje zadania dodatkowe na 6.
OdpowiedzŻeby mieć średnią 5.0 wystarczy chodzić na wszystkie lekcje i słuchać co się na nich dzieje. Nigdy nie zrobiłam nic ponad to, nauczyciele często wciskają ci dobre oceny za samą postawę. Obecny system edukacji za nic nie rewiduje wiedzy...
OdpowiedzOn przynajmniej znalazł pracę.
OdpowiedzTo prawda. Zdziwiłbyś się jak wykształconych ludzi można tam spotkać ;]
OdpowiedzŻadna praca nie hańbi. Hańbiąca może być tylko płaca. No, może bycie politykiem i "osobowością telewizyjną" to faktycznie haniebne zajęcia.
OdpowiedzJeżeli ktoś uważa, że ma ch*jową pracę, polecam lekturę tego: http://pl.wikipedia.org/wiki/Fluffer
OdpowiedzPamiętam jak dawno temu poszedłem do liceum. Na początku wszyscy się podniecali jakie to nie mieli średnie po gimnazjum, szczególnie ci z zapadłych wiosek albo najsłabszych szkół w mieście jarali się tym że mieli 5.6 5.9 itp. U mnie ledwo na pasek na świadectwie styknęło, ale żeby mieć coś więcej niż 5 na koniec roku to jęczenie nic nie dawało, trzeba było wygrać jakiś konkurs na szczeblu co najmniej powiatowym, i potem jeszcze łaskę robili. I co? Minęły 3 miesiące nauki w liceum i 1/3 wyniosła się do humanów, biol-chemów i gdzie się jeszcze tylko dało bo "nauczyciele są poje*ani żeby tyle wymagać". Potem, spoko, zdałem maturę, dostałem się tam gdzie chciałem, studiuję to co mnie interesuje i konsekwentnie realizuję swoje marzenia z wczesnej młodości. Oni również studiują, na Wyższych Szkołach Melanżu, Humanizmu i Zarządzania. Jakoś przepchają się przez te studia, obronią magistra a potem będą narzekać że pracują na zmywaku. Nie tak dawno jeszcze, jak ktoś nie wiedział co chce w życiu robić to szedł do zawodówki żeby coś potem umieć w życiu zrobić. Teraz jak ktoś nie wie co ze sobą zrobić to idzie do liceum, do 25 roku życia utrzymują go rodzice, a potem narzeka że ciężko znaleźć pracę z wyższym wykształceniem. Zazwyczaj "a bo ja mam za wysoką średnią na zawodówkę"... Smutne, ale tak się maluje przyszłość coraz większej liczby młodych ludzi :/
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2014 o 11:21
Generalnie może moja "wioska" nie jest zapadła, ale jakoś poziom szkoły był o większy od tego z podstawówki z miasta(chodzi tutaj o podstawówkę, ale trwa to już od czasów, gdy występowała ośmioletnia jej "wersja"), więc proszę nie wymyślaj argumentów typu "osoby z zapadłych wiosek mają oceny za darmo", teraz w liceum właśnie osoby ze wsi głównie mają najwyższe średnie:)
Odpowiedz@Krzysztof20031997 sam jestem ze wsi i ci z miejskich gimnazjów byli za mną daleko w tyle, ale chodziłem do w miarę dobrego gimnazjum (egzaminy co roku powyżej każdej średniej jaką można było wymyślić). Przez gimnazja z zapadłych wiosek rozumiem te, gdzie chodziło w sumie 30 osób i żeby mieć wysoką średnią nic w zasadzie nie trzeba było robić. Mieszkałem w miarę blisko 65 tysięcznego miasta, ale było sporo takich którzy przyszli 70-80km spod granicy z Ukrainą i chodzili dumni jacy to oni nie wybitni... do pierwszych sprawdzianów :)
OdpowiedzBo szkoła to jest rzecz w wiekszosci niepotrzebna. Wiekszość rzeczy których sie uczymy jest niepotrzebna totalnie... Anglicy i Amerykanie maja o wiele gorsze szkolnictwo od nas jesli chodzi o to ile sie ucza ale oni sie uczą rzeczy potrzebniejszych niz my... tzn. nie zawsze ale maja lepiej niz my. Szkoły powinno sie w 100% sprywatyzować i zlikwidowac ministerstwo edukacji... Wtedy same by sobie ustalaly program ktory bylby pewnie madrzejszy bo chcieli by zachecic rodziców. Zresztą sama szkola powinna być dobrowolna - To rodizc powinien decydowac kiedy i czego uczy sie jego dziecko... Mnie dziwi, że mimo, iż 95% rodziców popiera obowiazek szkolny a jeszcze wiecej mówi, że wyslalo by dzieci d oszkoly to zdarzają sie idioci którzy mysla, że 90% ludzi nie poszlo by do szkoly... To sa jeszcze bardziej tepe osoby od tych ktore mysla, że szkoły na wolnej konkurencji i nieobciazone podatkami nie stanieja.
OdpowiedzCzłowieku... czy Ty chociaż raz nie mógłbyś się opanować?
Odpowiedza zawód skąd byś umiał?ze szkoły a według twojego pomysłu szkoła ma być sprywatyzowana i zlikwidowane ministerstwo... więc musiałbyś płacić...skąd pieniądze jak nie pracujesz?od rodziców? chyba że chcesz być tępakiem który będzie machał łopatą za tysiąc z groszami
Odpowiedz@sirmatti Zalezy jaki zawód.. Zresztą szkoły by byly To czy dziecko pracuje, chodzi do szkoly itp. powinno zalezec od rodzica wiec to oni w gruncie rzeczy musieli by placic.
OdpowiedzTeż miałem taką średnią xD I na zmywaku nie skończyłem...
OdpowiedzA po co mu maczeta?:)
OdpowiedzTak to jest, jak się myśli, że zdawanie egzaminów na 5 zapewni po studiach dobrą pracę...potrzeba doświadczenia, a nie wkuwania teorii (do niczego nie przydatnej)
OdpowiedzTeż miałam średnią 5,0 na koniec technikum, zdane egzaminy cud malina normalnie. Z racji tego, że chciałam już zdobywać doświadczenie zawodowe, i nie polegać na innych pod względem finansowym postanowiłam, że wybiorę się na studia zaoczne na Uniwersytet Łódzki. Tylko najpierw musiałam znaleźć pracę. Myślałam dobrze będzie, wyniki miałam dobre będzie siła przebicia. Potem podczas szukania pracy i usłyszenia od pracodawcy, że mając w szkole takie wyniki "u nich się będę marnować" przekonałam się, że to co najwyżej może przeszkadzać. Ale w końcu pracę znalazłam. I tak szukałam tylko pół roku więc nie było tak najgorzej ;) Teraz odbieram telefony w korporacji taksówkarskiej, a studia zaoczne przy tym trybie pracy niestety możliwe nie są.
OdpowiedzObecny poziom w szkołach pozwala mieć taką średnią nawet debilowi, a jak ktoś bezmyślnie uczy się tylko tego co w szkołach, bo rodzice każą to właśnie tak może skończyć nawet po informatyce.
OdpowiedzPodobnie z pracą ciężko jest po niektórych kierunkach studiów. Po takiej socjologii na ogół można zostać co najwyżej socjopatą, przez frustrację wynikłą z braku ofert pracy. Po entomologii? zamiast odkrywania nowych gatunków biedronek zostaje praca w "Biedronce". Stosunki międzynarodowe? po takich studiach można co najwyżej uprawiać stosunki przy autostradzie za kasę - niekoniecznie międzynarodowe, choć wiadomo - czasem jakiś bogaty Niemiec się trafi. Różnego rodzaju filologie? Po tym można powiedzieć "kur*a, nie ma dla mnie pracy!" w kilku różnych językach i nic więcej. A po teatrologii przy poszukiwaniu godnej pracy jest i tragedia i komedia. *Nie dotyczy osób które mają wujka w PO itp.
Odpowiedzstażu na zmywaku?
OdpowiedzPełna mobilizacja! Wszystkie gimpy, które mają problem z czytaniem i tabliczką mnożenia, a ich średnia w porywach dochodzi do 3.0 dzięki ocenom z religii, muzyki i w-fu zaczynają pieprzyć ze średnia, oceny itp nie są ważne. Może i nie jest to najważniejszy wyznacznik wartości człowieka, ale jak ktoś ma w gimnazjum, podstawówce, czy nawet w liceum, technikum czy zawodówce średnią >3.0, to można z całkowitą pewnością stwierdzić że jest debilem. Nie ma siły, ktoś kto nie radzi sobie w podstawówce, nie poradzi sobie w życiu.
OdpowiedzW pewnym sensie...owszem. Bo ktoś mógł mieć średnią 5.0 na ściąganiu, a ktoś miał średnią 3.0 ucząc się, i zapamiętując. Różnica jest. Na studiach widać to doskonale - z autopsji również to znam. Uczę się, zapamiętuję, potem 3. Obok mnie siedzi obibok, co zżyna ze ściągi, aż się kurzy i ... 5! Nie ma sprawiedliwości, więc nie wciskaj ludzi do jednego wora, jeśli ktoś ma niską średnią to debil? Bez przesady. Większym debilem jest ten,co ma 5 ze ściągania
OdpowiedzJa miałem niską średnią, ale za to potrafię poprawnie zastosować znak mniejszości :)
OdpowiedzTen kto ma 5 ze ściągania jest o wiele bardziej sprytny, mądrość wtedy nabiera znaczenia przebiegłości, a co za tym idzie większych szans na osiągnięcie czegokolwiek :D
OdpowiedzOn myje talerz średnio na 5 sekund ; ) Realnie rzecz biorąc zatrudnili by kogoś z gorszą średnią, bo taki mył by szybciej hue hue hue x>
Odpowiedz