Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Lustracja

by damager
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar smuga50
14 18

podaję instrukcję "zagadania" do dziewczyny/kobiety, bo chyba tego w szkole nie uczą: Podchodzisz na odległość nie mniejszą niż półtora metra, umyty,w czystych ciuchach i z umytymi zębami. Zagajasz: - Cześć, mam na imię ....... (podajesz swoje imię)... . A jak ty masz na imię? - .. (tutaj każda kulturalna dziewczyna powinna się przywitać i podać swoje imię)... - Fajna jesteś/podobasz mi się/zaintrygowałaś mnie (do wyboru). Miałabyś ochot na kawę/kino/lody (do wyboru) w moim towarzystwie? - Dziękuję, chętnie pójdę na kawę/do kina/na lody z tobą (w razie odmowy: nie, dziękuję/mam chłopaka/spadaj leszczu). - Świetnie, powiedz kiedy masz czas i podaj jakiś nr telefonu, to się odezwę (w razie odmowy: szkoda mimo wszystko/a to szczęściarz/jak "miło") - (panna daje "namiar"), mam czas ......, spotkajmy się ...... - super, mój numer to ..... Co porabiasz? Uczysz się, pracujesz? A może teraz masz chwilkę na rozmowę? Ja .... (podajesz jakieś ogólne informacje, ale bez numeru buta czy orientacji politycznej). Jesteś z .... (nazwa miejscowości)? - .............. jeśli niewiasta jest zainteresowana, to zawsze znajdzie chwilkę na pogadanie... to powyżej, to jest minimum aby kogoś poznać. jeśli tego nie potrafisz, to jesteś jakimś gamoniem i lepiej nie fatyguj się, bo i tak będziesz zawsze sam. musisz mieć choć odrobinę polotu i przebojowości. panny nie lubią nieśmiałych, zalęknionych gostków w rurkach, więc poćwicz na młodszej siostrze, kuzynce, ostatecznie na ciotce lub przed lustrem. możesz też pisać na spotted... :/

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2016 o 22:13

avatar paczka812
13 13

Nie czytałem tego, ale masz plusika, bo widzę, że włożyłeś w to serce

Odpowiedz
avatar leManey
1 7

Niektóre lubią nieśmiałych!

Odpowiedz
avatar kropecznik
2 8

Pod warunkiem, że są przystojni i/lub bogaci.

Odpowiedz
avatar FriendzoneMaster
0 0

@smuga50: wybacz, ale to nie działa dla wszystkich typów ludzi... (a że rozsądnie byłoby szukać sobie kogoś mniej więcej w swoim typie, to bez sensu na siłę dopasowywać się do innych...) PS niech cię nie zwiedzie nick, już nieaktualny... :P @kropecznik: nope, niekoniecznie... (wiem co mówię...)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2016 o 19:13

avatar smuga50
1 1

@leManey: oczywiście, że tak - sam byłem w młodości nieśmiały, ale mi przeszło - to normalne. jak inaczej chcesz poznać pannę, do której boisz się odezwać? podam taki przykład z mojego życia: miałem bodajże 26 lat, gdy pojechałem na obóz płetwonurków. nie byłem uczestnikiem kursu, po prostu dojeżdżałem do znajomych i przyjaciół nad jezioro po pracy, gdzie miałem rozbity namiot. czasem w nim nocowałem, a czasem wracałem do domu (miałem coś około 20km - 15 minut jazdy autem). w kursie brało udział może z 16-u szczawików w wieku wczesno-licealnym, kilku znajomych strażaków i policjantów, oraz aż DWIE niewiasty również w wieku licealnym. chłopaki ślinili się niesamowicie na widok tych dwóch nastolatek (16 i 17 lat) i to zarówno młodzież, jak i "mundurowi". obie były bardzo zgrabne, a starsza miała do tego nad wyraz dobrze rozwinięty biust. nie ukrywam, że i ja ukradkiem, chętnie omiatałem krągłości tych dziewcząt, gdy były w strojach kąpielowych, no bo jestem przecież tylko facetem. jednak zdawałem sobie sprawę, że z powodu różnicy wieku, nie mam szans. a po drugie, byłem śmiertelnie zakochany w pewnej pannie. oczywiście nie unikałem towarzystwa młodych, a nawet trochę się ze wszystkimi zaprzyjaźniłem. jednak pełna kultura, a też chętnie pomagałem ze sprzętem i uprzężą do akwalungów, czasem coś przywoziłem z miasta, bo po szkoleniu często nie miał kto prowadzić... :) do sedna: był piękny, słoneczny dzień, właśnie przyjechałem do obozu po pracy. w namiotach nie było nikogo, sprzętu również. wniosek: są na pomoście albo już w wodzie. po wypakowaniu sprawunków, popędziłem na pomost i co widzę? wszyscy uczestnicy i instruktorzy są już w wodzie, a jedynie ta 17 letnia dziewczyna nie może dopiąć pianki. tak - ona miła naprawdę dorodny biust, a pianka do nurkowania ma swoją rozciągliwość. do tego stres, śliskie od wody i może olejku do opalania ręce, oraz docinki męskiej części kursantów (nic wulgarnego) dopełniły czary goryczy. naprawdę mało brakowało, żeby się nie rozpłakała. a tu jeszcze akwalung później trzeba założyć, wskoczyć do wody itd. popatrzyłem z politowaniem na całe towarzystwo w wodzie i pokiwałem głową. zapytałem, dlaczego jej nikt nie pomógł? wszyscy zarechotali, że "no nie da się zapiąć tej pianki, sam spróbuj". dobra. wynika z tego, że jedynie ja jestem w stanie uratować całą sytuację. powiedziałem sobie: "Smuga, na zimno". najpierw stanąłem za nią i obejmując ją od tyłu, próbowałem zbliżyć do siebie krawędzie pianki, gdy (nazwijmy ją Ania), próbowała zaciągnąć suwak. nic z tego. tego samego próbowałem od przodu, z równie miernym skutkiem. nasapałem się, nakląłem... w końcu mówię, "wóz, albo przewóz. Anka, ciągnij suwak z całej siły", a sam po prostu wepchnąłem jej biust rękoma, trochę na boki, trochę do góry i... sukces! ja i Ania zasapani i czerwoni na twarzach, stoimy na pomoście, szybko pomogłem jej jeszcze założyć butle na plecy i hyc do wody. tylko, że w wodzie zaległa cisza. dopiero gdy Ania była już w wodzie to zauważyłem, że wszyscy patrzą się na nas z otwartymi gębami. co się później okazało. wszyscy młodzi i 3/4 starszych, marzyła przed snem, żeby choć musnąć tych okazałych piersi Anki, gdy tymczasem ja, dość bezceremonialnie je miętosiłem, przy upychaniu i zapinaniu suwaka jej pianki do nurkowania. nie ukrywam, że to był najcudowniejszy biust jakiego miałem okazję dotykać w swoim życiu. żadne tam silikony i ściśnięte "wonderbra", nie mogły się nawet z nim mierzyć. kosmos po prostu. od kumpla policjanta (uczestnika kursu) dowiedziałem się, że Ania wypytywała się o mnie, czy kogoś mam itd. spotkałem się nawet z nią na pożegnalnym ognisku kilka dni później i porozmawialiśmy trochę. przyznam, że bardziej mi się podobała jej o rok młodsza koleżanka, choć była mniej szczodrze obdarzona przez naturę. oczywiście nie powiedziałem jej wtedy tego, zacząłem coś bredzić o różnicy wieku, o tym, że mam kogoś i takie tam. głupi ja... a teraz wnioski: chyba jako jedyny w całym tym towarzystwie, chciałem jej po prostu po

Odpowiedz
avatar LichMcKnee
1 1

...móc. Haha, super historyjka, fajnie się czytało, łap plusika! ;)

Odpowiedz
avatar smuga50
1 1

@LichMcKnee: znów obcięło tekst. konkluzja jest taka, że kobiety/dziewczyny to też ludzie. czasem są wredne, a czasem tylko głupie albo dziecinne. większość to jednak normalne, polskie dziewczyny, tęskniące za miłością, ciepłem domowego ogniska, czy po prostu bliskością. oczywiście rośnie teraz pokolenie "miłośniczek Sebiksów i JP na 100%", ale to raczej taka moda. można pomóc kobiecie, upychając jej cycki w piance, albo stać w wodzie, a później marszczyć Ignaca w nocy. wybór należy do was...

Odpowiedz
avatar GzymssS
2 2

Jest informatykiem, więc opcji ma pewnie niewiele. Jak nie wzięła na niego chwilówki to niech odpisuje w ciemno.

Odpowiedz
avatar Orrelis
1 1

Przykro mi, to Adam P., on już jest zajęty od paru lat ;)

Odpowiedz
avatar Nie_Ogarniam
-2 2

"Twój pesel to xxxxx, byłeś w 2004 r. na wakacjach w Czechach, nie lubisz wątróbki, masz niedobór witaminy D, rozliczyłeś PIT już w lutym, masz dwóch młodszych braci i starszą siostrę, jestem brzydka, lubisz długie spacery, kochasz kuchnię włoską. Polub post albo napisz do administracji. "

Odpowiedz
Udostępnij