@Dawid_M: Miejscowość nazywa się Miesiączkowo, zbierałem jakieś 3 lata temu. Za uzbieranie koszyka (2kg) "płacili" 2zł. Zbierane truskawki trzeba było jeszcze oddzielić od szypułek.
Truskawki zanosiło się do namiotu, gdzie siedziała jakaś babka i narzekała z januszami, że nikt nie chce zbierać, a przecież organizują transport i są tacy wspaniali. Przy oddawaniu koszyków jeszcze marudzili, że mogłem upchnąć ich tam więcej, babka zapisywała w notatniku kto ile zebrał. Gdy zapytałem o zapłatę na koniec dnia to dowiedziałem się, że płacą oni dopiero w soboty. Następne dni chodziłem taki połamany, że nawet nie chciało mi się tam wybierać po te głupie 10zł.
Z tego co wiem to płace są podobne i śmiem wątpić, że ktoś gdziekolwiek w kraju mógłby wyciągnąć z tego chociaż 100zł dziennie.
Pamięta jak raz do nas na gospodarstwo przyjechał taki sezonowiec. Filozof. Co 15 minut przerwa na fajka, kupę, siku czy herbatkę, jedna ręka w kieszeni... Pół dnia robił, ledwo 5 koszyczków zebrał. Nie zarobił nawet na te fajki co co chwila sępił.
Nie wiem gdzie Ty pracowałeś, ale za pół dnia zbierania truskawek (początek czerwca) miałem 15 lat temu 160 zł.
Odpowiedz@Dawid_M: Miejscowość nazywa się Miesiączkowo, zbierałem jakieś 3 lata temu. Za uzbieranie koszyka (2kg) "płacili" 2zł. Zbierane truskawki trzeba było jeszcze oddzielić od szypułek. Truskawki zanosiło się do namiotu, gdzie siedziała jakaś babka i narzekała z januszami, że nikt nie chce zbierać, a przecież organizują transport i są tacy wspaniali. Przy oddawaniu koszyków jeszcze marudzili, że mogłem upchnąć ich tam więcej, babka zapisywała w notatniku kto ile zebrał. Gdy zapytałem o zapłatę na koniec dnia to dowiedziałem się, że płacą oni dopiero w soboty. Następne dni chodziłem taki połamany, że nawet nie chciało mi się tam wybierać po te głupie 10zł. Z tego co wiem to płace są podobne i śmiem wątpić, że ktoś gdziekolwiek w kraju mógłby wyciągnąć z tego chociaż 100zł dziennie.
Odpowiedz@Dawid_M: U rodziców czy w przeliczeniu na złotówki?
OdpowiedzPamięta jak raz do nas na gospodarstwo przyjechał taki sezonowiec. Filozof. Co 15 minut przerwa na fajka, kupę, siku czy herbatkę, jedna ręka w kieszeni... Pół dnia robił, ledwo 5 koszyczków zebrał. Nie zarobił nawet na te fajki co co chwila sępił.
Odpowiedz