Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Sąsiad

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar cassper
2 4

Możecie się śmiać ale miałem tak przez kilka miesięcy pod domem. Grupa partaczy, zwanych firmą budowlaną, robiła pod moim oknem chodniki. Przy czym "robiła" to za dużo powiedziane. Oni przez kilka miesięcy udawali że pracują. A na czym polegało to udawanie? Właśnie dokładnie na tym co w skrinie - o godzinie 6, max 7 robili wielki hałas, koparki, młoty pneumatyczne, piła do betonu - słowem wszystko co najbardziej hałasuje. I tak przez pół godzinki, max godzinkę aż szef i inspektorzy pojechali z placu. Wtedy cała robota stawała aż do 14:30, kiedy z równie wielkim hałasem czekali na przyjazd szefa i busa do domu. W ciągu dnia, zupełnie nic się nie działo na całej budowie. Robotników można było spotkać najczęściej kryjących się w cieniu z fajeczką browarkiem albo nawet flaszeczką. Taka sytuacja trwałą przez kilka miesięcy, czego efektem było odsunięcie ekipy od roboty i wykończenie przez inną ekipę, jakieś 3 miesiące po terminie. A i to by nie nastąpiło, gdyby mieszkańcy nie mieli dość sytuacji i nie zaczęli nagrywać partaczy przy "pracy" i nie wysyłać tych zdjęć do UM, czyli inwestora. Czy partaczom coś zrobiono? Skąd ze, dostają kolejne zlecenia publiczne w mieście i dalej się obijają za nasze podatki.

Odpowiedz
avatar robiczek
-1 3

@cassper gratuluję postawy, towarzyszu obywatelu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@cassper: Partacze w zasadzie nie złamali prawa, więc trudno im coś zrobić. Jedyne konsekwencje może wobec nich wyciągnąć pracodawca powołując się na naruszenie obowiązków pracownika. Zapewne jednak płaci im na tyle mało, że innych łosi na ich miejsce nie znajdzie, więc bierze kolejne roboty oferując w przetargach najniższą cenę i tak się to kręci. Ja już widziałem ludzi łatających drogi poprzez zrzucanie z wywrotki asfaltu łopatą, a potem udeptywanie go butem do dziury, co zaowocowało wyciśnięciem wszystkiego z powrotem gdy cokolwiek na to najechało. I właśnie to jest gwóźdź do trumny remontów i budowy dróg w tym kraju, oraz w zasadzie wszystkich publicznych inwestycji - system przetargów, który (o ile przetarg nie jest ustawiony) opiera się na najniższej cenie, a nikt nie weryfikuje rzetelności biorących w nim udział przedsiębiorstw. Jest tak dlatego, bo urzędnicy się tym zajmujący również to mają gdzieś, bo to nie ich prywatne pieniądze tylko publiczne, ani nie ich łazienka, tylko jakaś droga, której nie widzieli na oczy, a z budżetówki hajs dostaną taki sam niezależnie czy się do roboty przyłożą, czy będą w tym czasie doskonalić się w zawodzie baristy. Skoro więc od samej góry nikomu na tym nie zależy i wszyscy na to leją grubym strumieniem moczu, trudno oczekiwać by pracownik na samym dole robił inaczej.

Odpowiedz
avatar cassper
0 2

@robiczek: Nie wiem czy to miał być sarkazm ale uwierz mi ze nie chciałbyś mieszkać tu gdzie ja podczas tego remontu. Tak uciążliwej ekipy w życiu nie spotkałem a przy tym prace w ogóle się nie posuwały. Moze bym nie narzekał, gdybym się na tym nie znał - ale tak sie składa ze sam jak byłem młodszy to pracowałem trochę w brukarstwie i wiem jak powinno wyglądać kładzenie chodnika i ile to zwykle zajmuje. W tym przypadku, nic się nie zgadzało a efekt do dziś straszy krzywiznami. A problemy się zapewne zaczną po pierwszej ostrej zimie, bo taka fuszera jaką odstawili(np układanie płyt na piachu, bez betonu albo rozsypanie betonu i pozostawienie odsłoniętego bez zagęszczenia na weekend), nie ma prawa przetrwać nawet jednego sezonu. @Trokopotaka: Tu nawet nie chodzi o brak kontroli ze strony pracodawcy, bo tu działają dokładne te mechanizmy, o których pisałeś. Tutaj problemem było to że ręka rękę myje. Inspektor z um, z którym miałem przyjemność rozmawiać na ten temat, nie tylko nie widział niedociągnięć ale wręcz próbował mnie zastraszyć, ze jeśli nie odpuszczę, to wytoczy MI sprawę o zniesławienie, gdyż on nie ma sobie i swojemu wykonywaniu obowiązków NIC do zarzucenia. Mówiąc krótko, inspektor, który powinien dbać o najwyższą jakość wykonania i przestrzeganie terminów, próbował uciszać tych, którzy widzieli (trudno było nie zauważyć) nieprawidłowości. A sama firma, musi mieć dobre znajomości w urzędzie bo mimo okropnej opinii(nie tylko mojej, bo nawet prasa już o ich partactwach pisała) wciąż dostają nowe zlecenia na inwestycje w mieście. oczywiście żadnej nie kończą w terminie ale kto by się takimi pierdołami przejmował

Odpowiedz
avatar szypty
-1 1

@Trokopotaka: to, że ten kraj jeszcze nie pi*rdolnął, kiedy od prezydenta do najniższego rangą robola wszyscy mają jednakowe wyj*bongo to jest jednak niezrównane osiągnięcie cywilizacyjne xD.

Odpowiedz
avatar ZONTAR
0 2

@cassper Pewnie jakaś firma szwagra, a inspektor w weekend na mielona wpada. W normalnym kraju byś to mógł gdzieś zgłosić, ale w sumie gdzie. Prokuratura się tym zajmie?

Odpowiedz
avatar zerco
0 0

Familiada jest o 14 a nie w południe.

Odpowiedz
Udostępnij