Nikt nie przebije tego:
W czasach zamierającego PRL-u, na tak zwanej wycieczce klasowej w góry, pewien 'tankujący' kolega (do pociągu wsiadał pachnąc womitami i jabolami) zapoznał się romantycznie z córką właściciela kwatery. Romans całkiem nieźle się rozwijał, niestety - drugiego dnia Witek wieczorową porą wychylił się przez okno i zawołał z wysokości pierwszego piętra: "MARYNIA!"
Córka gospodarza wychyliła się, zalotnie wołając: "Tak!?"
W odpowiedzi kolega Witek podrażniony przechyłem, puścił pawia.
To brutalnie podcięło ledwie pączkujące uczucie...
Nikt nie przebije tego: W czasach zamierającego PRL-u, na tak zwanej wycieczce klasowej w góry, pewien 'tankujący' kolega (do pociągu wsiadał pachnąc womitami i jabolami) zapoznał się romantycznie z córką właściciela kwatery. Romans całkiem nieźle się rozwijał, niestety - drugiego dnia Witek wieczorową porą wychylił się przez okno i zawołał z wysokości pierwszego piętra: "MARYNIA!" Córka gospodarza wychyliła się, zalotnie wołając: "Tak!?" W odpowiedzi kolega Witek podrażniony przechyłem, puścił pawia. To brutalnie podcięło ledwie pączkujące uczucie...
OdpowiedzLeczenie przesiewowe już jest. Czas na rzyganie przesiewowe. 8)
Odpowiedz