Za moich czasów był dym o to, żeby nie robić więcej niż 3 niezapowiedzianych kartkówek dziennie. No ale wtedy jeszcze wynalazków typu pis czy konfederacja nie było. Zależność obukierunkowa.
@Maquabra: kartkówek? Toż to odpowiednik pytania przy tablicy, tyle, że całej klasy naraz. Nie wiem, z którego rocznika jesteś, więc może było inaczej, ale za moich czasów kartkówki były na porządku dziennym i to bez zapowiedzi. Zapowiadane musiały być sprawdziany.
Ale kartkówka to nie sprawdzian, tylko coś jak wzięcie do odpowiedzi całej klasy. Nie ma czasu na wzięcie do odpowiedzi pojedynczo, to się robi kartkówkę, która zajmuje ile? 15 minut max i jest z 3 ostatnich lekcji. W ciągu 1 miesiąca dziecko miało tylko 3 sprawdziany i rodzice już się skarzą? Ja prdl...
@Alex_J_Murphy: Gówno, a nie z 3 ostatnich lekcji. W statucie jest jakieś ograniczenie co do ilości sprawdzianów(bodajże 3 tygodniowo). Ale nie ma ograniczeń kartkówek. Więc sobie nauczyciele robią kartkówki wielkości sprawdzianów. A spróbuj to gdzieś zgłosić to będziesz miał rok w plecy bo nauczyciel cię uyebie bez względu na oceny.
Za moich czasów na wakacje dostawaliśmy kilka lektur i pierwsza lekcja po powrocie z wakacji to sprawdzian. Na ferie zimowe się litowali, tylko jedna lektura. Nie ma to, jak spędzić ferie za dzieciaka czytając z marszu dwa tomy Chłopów.
@ZONTAR: i tak się czytało streszczenie na pięć minut przed lekcją. Szczytem mojej frustracji było gdy poświęciłem dwa miesiące na czytanie lektury po czym ledwo dostałem dwóję bo nie pamiętałem niektórych błahych szczegółów z początku książki. Oczywiście ci którzy przeczytali streszczenie dostali piątki bo takie szczegóły o które zazwyczaj pytają nauczyciele są tam wyszczególnione.
@Adassko: Miałem to samo, w końcu przestałem całkiem czytać lektury, bo oceny miałem przez to gorsze od uczących się streszczeń i opracowań. Cała ta edukacja o kant dupska potłuc.
@Adassko: I to pokazuje jednocześnie głupotę tego typu lektur- każe się dzieciakom czytać książki kilkucentymetrowej grubości a koniec końców i tak nic nie rozumieją z tego wszystkiego. Żeby te lektury jakoś porywały tak jak te książki przygodowe z czasów podstawówki. Chłopcy z placu Broni czy coś. A tu czyta się jakieś rozkminy których kompletnie się nie rozumie, a jak przychodzi co do czego to pięć stron streszczenia szczegółowego wszystko wyjaśnia.
@Sinecode: nawet najciekawsza lektura nie porywa jak się jest przymuszanym do jej przeczytania, moim zdaniem obowiązkowe lektury tylko zrażają do czytania w ogóle, kto by tego nie zrobił to i tak tego nie zrobi. W szkole powinni bardziej zachęcać do ich przeczytania, choć wybór lektur i tak jest moim zdaniem chybiony, nie widzę w większości powodu do obowiązkowości
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 października 2020 o 16:25
Za moich czasów był dym o to, żeby nie robić więcej niż 3 niezapowiedzianych kartkówek dziennie. No ale wtedy jeszcze wynalazków typu pis czy konfederacja nie było. Zależność obukierunkowa.
Odpowiedz@Maquabra: kartkówek? Toż to odpowiednik pytania przy tablicy, tyle, że całej klasy naraz. Nie wiem, z którego rocznika jesteś, więc może było inaczej, ale za moich czasów kartkówki były na porządku dziennym i to bez zapowiedzi. Zapowiadane musiały być sprawdziany.
OdpowiedzAle kartkówka to nie sprawdzian, tylko coś jak wzięcie do odpowiedzi całej klasy. Nie ma czasu na wzięcie do odpowiedzi pojedynczo, to się robi kartkówkę, która zajmuje ile? 15 minut max i jest z 3 ostatnich lekcji. W ciągu 1 miesiąca dziecko miało tylko 3 sprawdziany i rodzice już się skarzą? Ja prdl...
Odpowiedz@Alex_J_Murphy: Gówno, a nie z 3 ostatnich lekcji. W statucie jest jakieś ograniczenie co do ilości sprawdzianów(bodajże 3 tygodniowo). Ale nie ma ograniczeń kartkówek. Więc sobie nauczyciele robią kartkówki wielkości sprawdzianów. A spróbuj to gdzieś zgłosić to będziesz miał rok w plecy bo nauczyciel cię uyebie bez względu na oceny.
OdpowiedzZa moich czasów na wakacje dostawaliśmy kilka lektur i pierwsza lekcja po powrocie z wakacji to sprawdzian. Na ferie zimowe się litowali, tylko jedna lektura. Nie ma to, jak spędzić ferie za dzieciaka czytając z marszu dwa tomy Chłopów.
Odpowiedz@ZONTAR: i tak się czytało streszczenie na pięć minut przed lekcją. Szczytem mojej frustracji było gdy poświęciłem dwa miesiące na czytanie lektury po czym ledwo dostałem dwóję bo nie pamiętałem niektórych błahych szczegółów z początku książki. Oczywiście ci którzy przeczytali streszczenie dostali piątki bo takie szczegóły o które zazwyczaj pytają nauczyciele są tam wyszczególnione.
Odpowiedz@Adassko: Miałem to samo, w końcu przestałem całkiem czytać lektury, bo oceny miałem przez to gorsze od uczących się streszczeń i opracowań. Cała ta edukacja o kant dupska potłuc.
Odpowiedz@Adassko: I to pokazuje jednocześnie głupotę tego typu lektur- każe się dzieciakom czytać książki kilkucentymetrowej grubości a koniec końców i tak nic nie rozumieją z tego wszystkiego. Żeby te lektury jakoś porywały tak jak te książki przygodowe z czasów podstawówki. Chłopcy z placu Broni czy coś. A tu czyta się jakieś rozkminy których kompletnie się nie rozumie, a jak przychodzi co do czego to pięć stron streszczenia szczegółowego wszystko wyjaśnia.
Odpowiedz@Sinecode: nawet najciekawsza lektura nie porywa jak się jest przymuszanym do jej przeczytania, moim zdaniem obowiązkowe lektury tylko zrażają do czytania w ogóle, kto by tego nie zrobił to i tak tego nie zrobi. W szkole powinni bardziej zachęcać do ich przeczytania, choć wybór lektur i tak jest moim zdaniem chybiony, nie widzę w większości powodu do obowiązkowości
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2020 o 16:25
Zawsze były kartkówki zapowiedziane i krótsze niezapowiedziane
OdpowiedzU mnie jak nauczycielka zapowiedziała kartkówkę to był akt łaski, bo zwykle były bez zapowiedzi, więc mają fory, a jeszcze marudzą.
OdpowiedzSorry bez względu na to czy to jest grafik czy lista tego co się odbyło ja nie widzę tutaj absolutnie NIC nadzwyczajnego.
Odpowiedz