Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Mistrzowie.org

Pokaż menu
Szukaj

Słychać trzask

Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kontraparka
14 14

No chyba, że chcesz wygrać wybory i przekupujesz potencjalny elektorat nie swoimi pieniędzmi.

Odpowiedz
avatar zxcvbnm2
-3 15

Co za kretynka. Uświadomcie mnie, jakie zasiłki dostaje zdrowy jak byk 35 latek, który nigdy nie pracował?(jeśli chcesz powiedzieć 500+, to dostaje je kurna, każdy kto ma dzieci) I co ma niby rozwiązać dawanie kur niosek, z których pewnie obdarowany zrobi sobie rosół? Zwłaszcza, że niekoniecznie każdy kto mieszka na wsi, ma gdzie trzymać kury i siać warzywka. Utrzymywanie zwierząt gospodarskich jest drogie i w dzisiejszych czasach ledwo się opłaca. Biednym rodzinom na wsi brakuje najczęściej węgla na zimę, książek dla dzieci, samochodu,lub sensownej komunikacji publicznej, żeby móc dojechać do miasta i poszukać tam pracy. Ale oczywiście, głupie wieśniaki nie widzą, że wystarczy hodować kurki i króliki, żeby starczyło na remont domu i opał na zimę, a praca w mieście sama się znalazła. Proszę sobie poszukać informacji o rodzinach, żyjących poniżej minimum egzystencji, w regionach gdzie pracy po prostu nie ma.

Odpowiedz
avatar urka
-5 13

@zxcvbnm2: dzięki, świetnie to opisałeś. A minusy dostajesz od jakiś wielkopańskich bęcwałów, co ustawy by pisali, jak ta babka, na odpierdziel i jeszcze czekali na oklaski, więc rozczarowani wielce jak im kto prawdę powie.

Odpowiedz
avatar cassper
7 13

@zxcvbnm2: wypisz wymaluj mój dom rodzinny. Nie mieliśmy niczego, poza walącą się chałupą i chlejącym starym. Matka się rozwiodła, wyremontowała chałupę a 3 dzieci wypuściła w świat wykształconych i znających smak ciężkiej pracy. myślisz że remont zrobiła nam Dowborowa z ekipą, kiedy my siedzieliśmy w spa? Jak 10 latek szuflowałem gruz, woziłem piach, podawałem cegły itp. Do wszystkiego doszliśmy własnymi siłami a jedyne dochody, były z pracy matki. A pracowała na akord, po 14h na dobę, żeby mieć z czego nas utrzymać i jeszcze remont zrobić. Żadnych zasiłków nie dostawaliśmy a alimentów od ojca pijusa nigdy nie zobaczyliśmy. I do szkoły też musieliśmy wszyscy dojeżdżać kilka kilometrów - nie mając samochodu. Gimbusów też wtedy nie było, tylko pks'y. A pomoc państwa? Jak poszedłem na studia, dostałem na pierwszym roku stypendium socjalne, cąłe 360 złotych, które ledwo starczało na dojazdy na uczelnie. To było jak już wszyscy byliśmy pełnoletni, więc matka wyjechała za granicę do pracy. Pracowała legalnie, więc polska skarbówka miała wgląd w jej dochody. Odebrano mi stypendium, argumentując że dochód gospodarstwa domowego jest zbyt duży - bo matka zarabiała w euro. I nic nikogo nie obchodziło, że ja z tych pieniędzy nic nie mam bo większość idzie na spłatę kredytów, zaciągniętych na remont, meble itp. Mówiąc obrazowo - gówno od państwa dostaliśmy jako biedna wiejska rodzina, a również bywało że nie mieliśmy węgla na zimę. Tylko że zamiast płakać w mopsie, wyszliśmy na prostą własnymi siłami i ciężką pracą. Jak teraz widzę programy typu "Mój nowy dom" a w nim rodzina z 4 zdrowymi, nastoletnimi synami, która nie może sobie dachu połatać albo posadzki wylać to mnie po prostu coś strzela. Kijem bym pogonił nierobów a nie darmowy im remont robił. A przcież oni dostają jeszcze socjal, bo to już nie te czasy z mojego dzieciństwa gdzie jedyny socjal, to świadczenie rodzinne - kilkadziesiąt złotych miesięcznie - i raz do roku kilkadziesiąt zł na wyprawkę do szkoły. A roszczeniowość tylko rośnie. PS: Apropo węgla na zimę: Jak nie było czym palić, to się chrust w lesie zbierało albo samemu szykowało tzw. gałęziówkę, którą za drobne kwity mozna było zabrac z lasu. Ale trzeba było się przy tym narobić

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2021 o 13:06

avatar cassper
7 13

@zxcvbnm2: I jeszcze jedno. Od najmłodszych lat, jak chciałem mieć jakieś pieniądze na swoje wydatki, to musiałem je sam zapracować. Nie było wtedy kieszonkowych czy pięć set plusów. Jak zupełnie mały szczyl, kosiłem sąsiadom trawniki, kopałem ogródki, rąbałem drewno itp. Jak tylko osiągnąłem wiek zezwolenia na prac, to każdy sezon pracowałem nad morzem w gastronomii. Po sezonie również dorabiałem gdzie mogłem. W czasie studiów, pracowałem wieczorami w pizzerii. Na ostatnim roku studiów, gdzie w zasadzie już miałem tylko seminaria i dyplom, pracowałem na budowie - bo dobrze płacili. Nigdy nie dostałem od państwa żadnej realnej pomocy. I nie żałuję, bo dzięki temu żadnej pracy się nie boję. Mam doświadczenie zawodowe w wielu różnych branżach i raczej nie zginę nigdy z głodu, jeśli powinie mi się noga, w tym co robię teraz. Raz w życiu musiałem się zarejestrować w urzędzie pracy. Powiedziałem pani w okienku że "znajdę sobie pracę, zanim przyznacie mi zasiłek" i dokładnie tak było, w ciągu tygodnia miałem nową pracę a decyzję o zasiłku otrzymałem po blisko miesiącu. Podobnie reszta mojego rodzeństwa - nikt nie żyje na garnuszku państwa, choć wywodzimy się z nędzy. Można, można, tylko trzeba chcieć a nie wyciągać łapki po darmochę. Ale do meritum, bo nie o to chodzi żeby się chwalić ciężkim dzieciństwem - uważam ze nadmierny socjal przynosi więcej szkody niż pożytku. Rozleniwia ludzi i czyni roszczeniowymi. Ludzie tracą przez to zaradność i chęci do rozwijania się. Nie mówię żeby wcale nie pomagać potrzebującym ale żeby robić to z głową. Akurat pomysł z kurami czy królikami na wsi, jest bardzo dobry i wybacz ale pisząc oi wysokich kosztach utrzymania, popisałeś się nie znajomością tematu. My całe życie hodowaliśmy kury i króliki. Jadły przede wszystkim własnoręcznie zerwane chwasty i resztki z kuchni. Jedynie na zime kury potrzebują trochę ziarna ale nie jest to kosmiczny wydatek. Jedyne czego potrzeba, to odrobiny pracy. Ktoś te chwasty musi narwać, ktoś musi posprzątać gnój, ktoś musi na konie ubić i oprawić zeby było mieso. Tak więc znów rozbijamy się o niezaradność i lenistwo tych ludzi. @urka: jestem wielkomiejskim bęcwałem pochodzącym z zapyziałej wsi i biednego, wielopokoleniowego domu. Nie zgadzam się z tym co piszecie. Change my mind!

Odpowiedz
avatar cassper
9 13

@cassper: W sumie to taka refleksja mnie teraz naszła: Czego mają najwięcej biedni, nie pracujący? Czasu... A skoro tak, to mają czas np wyremontować sobie dach, wyrzucić gnój u kur, naszykować drewna w lesie czy zbierać runo leśna na użytek własny i handel. Mają tego czasu tyle, że mogli by łatwo wyjść z biedy. Ale po co, jak im się to nie opłaca. Lepiej siedzieć z założonymi rękami i liczyć na darmoszkę. Ja na przykład, na brak kasy teraz nie narzekam ale za to czasu nie mam prawie na nic - taki paradoks. Coraz częściej się zastanawiam, czy nie lepiej rzucić wszystkiego wpisdziec, nie wyjechać na jakieś zadupie i nie narobić bachorów a potem żyć z socjalu. Może na ciut niższym poziomie ale za to bez stresu i z całą masą czasu dla siebie.

Odpowiedz
avatar kontraparka
7 9

@Kajothegreat: Zawsze mógł kraść, pić i bić matkę, czyli wg ciebie podtrzymać tradycje. A ja właśnie szanuję tych, którzy pomimo ciężkiego dzieciństwa i złego przykładu "płynącego z góry" mieli tyle siły z samozaparcia, żeby się wyrwać z takiego marazmu. Nawet nie wiesz jakie ciężkie może być życie.

Odpowiedz
avatar cassper
5 5

@Kajothegreat: Jak dla mnie to możesz się zesrać - albo nie zesrać. Rób ze swoim życiem co chcesz. Mój komentarz nie był skierowany do ciebie, więc nie wiem po co się wypowiadasz, jak nie masz nic wartościowego do napisania. Wnioski sam przytaczam w kolejnym komentarzu ale skoro nie potrafisz doczytać do końca, to nie zadawaj durnych pytań. A moze się tak aktywowałeś, bo temat dotyczy cię osobiście? Czyżbyś był beneficjentem socjalu, ze tak cię zabolało określenie nierobem?

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-4 8

@kontraparka: Czyli co, gdyby nie pisał na mistrzach truizmów o ciężkiej pracy, przezwyciężaniu niedogodności i dzielnym bieżeniu przez życie pomimo przeciwności losu (XDD), kradłby, piłby i matkę biłby :D? Weź się w garść.

Odpowiedz
avatar cassper
5 9

@Kajothegreat: Nie, napisałem to żeby pokazać, że socjale sa zbędne a wręcz szkodliwe, bo potem wyrastają leniwe, roszczeniowe patusy, które jedyne co potrafią, to wyciągać rękę po więcej.

Odpowiedz
avatar urka
0 6

@cassper: A proszę cie bardzo: wcale nie wytykam ani ja ani @zxcvbnm2 tego że praca nie jest warta (bez rozpisywania się w szczegóły) ale że propozycja zamiany kasy na kury jest gówno wartym pomysłem. W tym z pozoru pięknym w prostocie pomyśle problem jest ten sam co z bonami na zakupy- jak ktoś ma patologiczne podejście i będzie chciał kupić wódkę, to sprzeda te kury jak i bony. I jak dzieciak ma mniej szlachetną i obrotną mamę niż twoja, to z byle powodu (brak ubrań, butów, czasu- bo praca, odległość do miasta) nie poszedł po prostu do szkoły. W miejscowości mojej babci autobusy już praktycznie nie jeżdżą wcale od kilku lat - kto nie ma samochodu, albo się nie wyprowadzi ten nie ma szkoły, ani władzy nad swoim losem. O internecie i telefonie nie wspomnę, bo tam prąd i studnia z wodą jest medium luksusowym. Jak myślisz co ma szanse zmienić sytuację takiego miejsca i tych ludzi- bo chyba nie kilka kur co roku. Pisanie prawa to cholernie trudna sztuka, ale wszyscy myślicie że nadajecie się do tego idealnie bo poznaliście życie.

Odpowiedz
avatar urka
1 7

Z całym szacunkiem- ale zrozum że robiłeś to wszystko- bo musiałeś a nie dlatego że chciałeś. Gdybyś miał w dzieciństwie zapewnione lepsze warunki, to nie musiałbyś odwalać niepotrzebnie dodatkowej pracy, żeby wyrównać do rówieśników. To nadal rozdawanie "ryb" zamiast "wędki i uczenia łowić". A jeszcze ci powiem że na kurowym-socjalu najlepiej by wyszli hurtowi, zakontraktowani hodowcy co by dostali kontrakt na dostawę tych kur do rozdania. I dyrektorzy GOPS-MOPSów którzy by na to przetargi rozpisywali.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-2 6

@cassper: Jak już urka napisał: Nie tyrałeś za 37 chłopa dlatego, że chciałeś, a dlatego, że musiałeś. A nawet jeśli robiłeś więcej, niż musiałeś, praca cię nie uszlachetnia. Pracuje się po to, by mieć pieniądze albo czas wolny. Bo widzisz, niektórzy są milionerami i miliarderami pracując 10 godzin tygodniowo, a niektórzy pracując po 300 godzin miesięcznie są biedakami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2021 o 19:40

avatar konto usunięte
2 4

@cassper: Wspomniałeś przy okazji o ważnej rzeczy. Ludzie, którzy chodzą do pracy zamiast pasożytować są nauczeni pracy i jak przyjdą gorsze czasy (a przyjdą na pewno patrząc na sytuację na świecie) szybciej się odnajdą i sobie poradzą. Pasożyty i kombinatorzy będą kwiczeć, że im się należy jak im kurek zakręcą, ale nikt ich kwiku słuchać już nie będzie.

Odpowiedz
avatar gramin
-2 6

@cassper: Rozczuliła mnie twoja opowieść. Brakuje w niej jedynie historii o tym, jak zimą musiałeś w pław pokonywać rzekę, aby dostać się do najbliższego przystanku. Nie neguję, że miałeś ciężkie dzieciństwo, ale tą swoją "martyrologię" niestety dość mocno ubarwiłeś. Poza tym wygląda na to, że zupełnie nie znasz realiów współczesnego życia na wsi. Nie da się zarobić absolutnie żadnych poważnych pieniędzy mając 10 niosek, czy zbierając grzyby i jagody. Absolutnie na żaden remont dachu to nie wystarczy, bo taki remont kosztuje tysiące złotych. Hodowanie kilku kur czy dwu świń jest zupełnie nieefektywne i pozbawione ekonomicznego sensu. Dzisiaj sens ma tylko hodowla i uprawa na dużą skalę. Zamiast bawić się w hodowlę "dwu świnek" lepiej ten czas i zasoby poświęcić na coś zupełnie innego, co daje realne dochody. Sorry, ale ta twoja opowieść zupełnie nie trzyma się kupy. Piszesz takie brednie, jak typowy mieszczuch mający jakieś dziwne, oderwane od rzeczywistości wyobrażenie o polskiej wsi.

Odpowiedz
avatar cassper
-2 2

@gramin: Mówiłem ci to już wcześniej - nie dyskutuję z nawiedzonymi lewakami. Gówno wiesz o życiu, zwłaszcza moim. Więc schowaj sobie w kieszenie, swoich tęczowych gaci, swoje nic nie warte mądrości. @Kajothegreat: Niczego nie zrozumiałeś. Przeczytaj raz jeszcze i wtedy po namyśle odpisz. @Urka: "Gdybyś miał w dzieciństwie zapewnione lepsze warunki, to nie musiałbyś odwalać niepotrzebnie dodatkowej pracy, żeby wyrównać do rówieśników." - i nie potrafiłbym nawet 1/4 tego, co potrafię. Dzieci hodowane pod kloszem, wyrastają na życiowe kaleki, nie zdolne do samodzielnego funkcjonowania. "Nie da się zarobić absolutnie żadnych poważnych pieniędzy mając 10 niosek, czy zbierając grzyby" - a kto mówi o zarabianiu na kurach? Wystarczy mieć jajka na własny użytek, a to już spora oszczędność. Z grzybami natomiast nie masz racji, na grzybach można bardzo dobrze zarobić, czego niestety negatywnym przykładem są zorganizowane zbiory, gdzie całe busy wjeżdżają do lasu i trzepią grzyby na tony. Za kilogram suszonych borowików można zarobić nawet 300 zł, jak się sprzedaje w mniejszych opakowaniach. oczywiście to wciąż nie majątek ale to tylko jedna z wielu możliwości zarabiania, jakie daje mieszkanie na zadupiu pod lasem. Na drewno opałowe też zawsze będzie popyt i znam osobiście ludzi zajmujących się zawodowo szykowaniem drewna. Nie najgorszy pieniądz z tego jest. Jednak to wszystko, co wymienialiśmy, to tylko przykłady. Możliwości zarabiania na wsi jest sporo, jak tylko się chce i skupia swą uwagę na zarobieniu a nie na wyłudzeniu zasiłku. "że na kurowym-socjalu najlepiej by wyszli hurtowi, zakontraktowani hodowcy co by dostali kontrakt na dostawę tych kur do rozdania. I dyrektorzy GOPS-MOPSów którzy by na to przetargi rozpisywali." - tu niestety musze się zgodzić. u nas wszystko robi się tak, żeby jak najwięcej osób po drodze sie nachapało a sam potrzebujący dostał z tego ochłapy. To jest ogólna wada tego systemu i jakiegokolwiek rozdawnictwa. Zawsze tak było jest i będzie , że na pomocy "biednym" bogacą się najbardziej ci, co tą pomoc rozdzielają. To jest akurat solidny argument przeciwko socjalom, więc nie rozumiem dlaczego bronisz socjalu, skoro wiesz jak on działa. Większość z pieniędzy "idących" na socjal, przejada faktycznie biurokracja a tylko niewielki odsetek trafia do potrzebujących. Lepiej już zlikwidować całkowicie socjal ale pozwolić ludziom zachować 100% wypracowanych pieniędzy(do pewnego progu) a powyżej, płacić równy podatek, solidarnie jak wszyscy. Sprawiedliwie, uczciwie i równo dla wszystkich. Prawie jak w komunie za która niektórzy tu bardzo tęsknią ;) @Trokopotaka: To był najważniejszy wniosek z mojej wypowiedzi, cieszę sie że chociaż jedna osoba go zrozumiała. Rozdawnictwo tworzy społeczne kaleki, które nie potrafię sobie w życiu poradzić bez pomocy z zewnątrz. Tworzy też pokolenia roszczeniowych pasożytów, potrafiących tylko wyciągać rękę po cudze. Tacy wychowankowie socjali, w razie wojny, będą pierwszymi do szabrowania czy donoszenia za pieniądze na rodaków, bo łatwe pieniądze, to jedyne co potrafią zarobić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2021 o 13:08

avatar kontraparka
0 2

@Kajothegreat: Niestety, ale jest duża szansa na to. Patologia jest dziedziczna, jeśli nie zerwiesz z takim środowiskiem całkowicie.

Odpowiedz
avatar Kajothegreat
-1 1

@kontraparka: I jeśli ci powiem, że znam ludzi, którzy przez całe dnie nie robią... NIC, a mimo wszystko są bogaci (bogacąc się mimochodem, nie tak ciężką pracą, o jakiej opowiadał cassper XD)? Czy to patologia bijąca matki, czy nie? @cassper: No tak, nie jestem biegły w odczytywaniu morałów z przypowieści ludowych. Czy może przedstawiłeś wyniki swojej analizy socjologicznej?

Odpowiedz
avatar kontraparka
0 2

@Kajothegreat: Żeby nie robić "nic" i się bogacić, musiałeś dostać/odziedziczyć/ukraść/zrobić genialny biznes/inne na początku. Tak jak np. Kulczyk. Gdy startujesz od zera, musisz się napocić lub nagłówkować, żeby wyjść na prostą. Zostając w takim środowisku i nie robiąc "nic", ostatecznie nie masz nic i jesteś elektoratem PiSu. Mam nieodparte wrażenie, że masz jakiś żal do @cassper'a, że mu się udało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2021 o 16:48

avatar Kajothegreat
1 1

@kontraparka: No nie, to nie jest prawda :). Żeby nie robić nic i się bogacić musisz zwyczajnie albo umieć coś, czego nie umieją inni, albo udawać że umiesz coś, czego nie umieją inni, albo mieć prosty pomysł, który inni przez prostotę odrzucali. Zabawne jest to, że o nieuczciwość zwykle ludzie prości osądzają zaradnych... A gdy ktoś rzeczywiście nie musi właściwie pracować, a pieniądze same wchodzą mu do kieszeni, nagle jest oszustem, złodziejem, synkiem rodziców i takim innym xdd. Dlatego właśnie ten wasz mit o ciężkiej pracy jest tak irytujący: choćby robotnik zapie**ł po 16 godzin dziennie na budowie, nie będzie miał nawet połowy tego, co np. programista kodujący sobie po godzinkę- dwie dziennie.

Odpowiedz
avatar urka
-1 3

@cassper: Faktycznie im więcej piszesz, tym bardziej przekonuje się że jesteś zwyczajnym ignorantem, który nie powinien zajmować się reformowaniem socjalu bo nie miałbyś pojęcia jak to zrobić dobrze. Przecież nikt z nas na początku i do tej pory nie broni socjalu-pieniężnego, ale postuluje że kurowy-socjal jest jeszcze głupszym pomysłem - podając konkretne powody. Ale skoro nie widzisz przez opary wizji swojego heroicznego dzieciństwa, to ci wyjaśnię, że choćbyś pracował w chińskim obozie - to jest żaden argument w tej dyskusji o socjalu, nie udowadnia że kurowy-socjal działa lepiej. Nawet nie pokazuje że jesteś kompetentny do pisania lepszego prawa niż istniejące. Może twoje doświadczenie dało ci jakieś wyobrażenie o tym jak wywozić taczki z gruzem, ale najwyraźniej ograniczyło zdolności prowadzenia merytorycznego dialogu i czytania ze zrozumieniem. To że się napracowałeś za młodu znaczy tylko że się napracowałeś za młodu i nic więcej - nikomu to nie pomaga i nie zmienia poza tobą (chyba że przełoży się na to że wychowasz swoje dzieci tak żeby się napracowały za młodu), niczego nie udowadnia. Dzieciaki uwiezione na wsiach, które mogłyby być wybitnymi inżynierami i lekarzami, nawet nie będą miały czasu i możliwości przeczytać twoich peanów na temat tego jak to "praca uszlachetnia".

Odpowiedz
avatar urka
-1 1

@Kajothegreat: no fakt tu masz rację- ale takie główkowanie to już nie jest NIC ;)

Odpowiedz
avatar urka
-1 1

@cassper: Nawet przekonanie ludzi do ambitniejszego zaangażowania we własny los wymaga pewnych zdolności pedagogicznych. Najwyraźniej nie zdobywa się ich wożąc taczki z gruzem. A jeżeli nadal nie rozumiesz naszego punktu widzenia i chciałbyś eksperymentować z kurami zamiast kasy, to ci podpowiem że istnieją takie narzędzia jak spółdzielnie socjalne - możesz sobie w ramach takiej zorganizować dotacje na fermę drobiu (ekologicznego nawet, albo nie wiem mini-zoo, agroturystykę czy coś) i nawet zaangażować nieletnich tak żeby mieli dzięki temu szanse zdobyć stypendium, do którego nie przyssa im się alko-rodzina. Tak działać może dobry socjal i on już jest, ale mało kto o tym wie i ma ambicje ogarnąć temat. Na przykład większość ludzi tutaj.

Odpowiedz
avatar cassper
-1 3

@urka: Faktycznie popełniłem karygodny błąd - nie zauważyłem że mam do czynienia z żeńska wersją gramina, która myśli że socjalizm wszystkich zbawi i nie będzie głodu ani biedy - tylko trzeba zabrać tym pazernym prywaciarzom i dać biednym. Szkoda było się w ogóle wypowiadać, bo jak czytam w ostatnim wpisie, niczego nie rozumiesz a jedynie krytykujesz. Dosłownie, jakbym z grminem 2 rozmawiał. Ja nigdzie nie wychwalam "ciężkiej pracy" tylko "zapracowanie na swoje", a to spora różnica. Nie musisz tyrać 10h na grubie żeby być wartościowym człowiekiem. Możesz zarabiać na swojej wiedzy i zdolnościach, nie napracowując się za dużo. Ale zarabiać, z nie dostawać za darmoszkę. Dawanie za darmoszkę rozleniwia, rozzuchwala i jedyne czego uczy, to wyciągania ręki po więcej. Moja historia miała posłużyć jedynie za przykład a uczepiłaś się jej jak jakiejś wyroczni i wzorca wychowywania nowych pokoleń. Wybiórcze interpretowanie jest takie typowe dla socjalistów, którzy lubią się rządzić nie swoimi pieniędzmi. Sama ciężka praca to może być mało, można całe życie ciężko tyrać i nie mieć dalej nic. Ważniejsza jest zaradność a tego właśnie uczą perypetie życiowe. Dając komuś coś za darmo, pozbawiamy go właściwie możliwości nauki zaradności życiowej. Po co ma się męczyć, jak może dostać z urzędu? Z resztą, cała ta dyskusja jest bez sensu. Syty głodnego nie zrozumie. Założę się że albo nie masz nic wspólnego z opisywanymi przez siebie "potrzebującymi" i chcesz po prostu "zbawić świat", nawet niszcząc go, albo jesteś beneficjentem socjalu i próbujesz na wszelkie sposoby usprawiedliwiać taką formę pomocy. Nie mój problem co robisz ze swoim życiem. Ja odniosłem się do własnego przykładu bo wywodzę się z takiego "beznadziejnego" położenia i jakoś przeżyłem bez socjali, dlatego uważam że da się to zrobić, trzeba tylko mieć ambicje zamiast postawy roszczeniowej, której uczą socjale. I tak zdecydowana większość beneficjentów socjalu nie wyjdzie nigdy z biedy bo im się nie chce, bo nie mają wzorców, bo nie mają po co. Mógłbym podać setki przykładów ale to bezcelowe bo co najwyżej przekręcisz interpretację na swoją korzyść, jak to zrobiłaś z moją historią. Socjalistyczną nowomową mnie nie przekonasz do niczego. A kurowy socjal, to tylko jeden z wielu przykładów jak można ograniczyć socjal pieniężny. Tymczasem zamiast potraktować to jak przykład, uczepiłaś się tych konkretnych kur i oparłaś całą swoją tyradę o drób. Taka dyskusja jest bezcelowa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 7 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2021 o 19:51

avatar cassper
-2 2

@urka: No widzisz, sama przyznajesz że są formy pomocy niefiskalnej i też mogą być skuteczne. Z tym się zgadzam, chociaż jak widzę słowo "spółdzielnia" to mi jakoś nieprzyjemnie komuną trąca. No ale przecież socjalizm i komunizm niedaleko od siebie stoją. A dlaczego mało kto o takich programach wie? Bo większość ma to w dupie, interesuje ich tylko żeby kasa co miesiąc wpadła.

Odpowiedz
avatar zxcvbnm2
-1 1

@cassper: @cassper: Po pierwsze, to świetnie że tobie się udało, ale nie wszyscy są tacy silni. Obecnie wykorzystywanie dzieci do ciężkiej pracy jest nielegalne, ponieważ dzieci muszą się uczyć, żeby zdobyć pracę, płacić podatki i dzięki temu budować lepsze państwo. Są takie studia, których nie da się pogodzić z pracą, są dzieci mniej bystre niż ty, które muszą poświęcać większość wolnego czasu na naukę, żeby nadążać za rówieśnikami. Nie każdy dałby radę w tych samych warunkach co ty. Jeden przeżyje i nic mu nie będzie, drug załamie się, rzuci szkołę w której nie daje rady przez nadmiar pracy w domu i całe życie będzie zasuwał za grosze, trzeci załamie się i pójdzie kraść, czwarty zostanie bezdomnym, czwarty odrąbie sobie nogę tą siekierą, albo cegła spadnie mu na głowę przy remoncie. Po drugie, twój komentarz, nie wyjaśnia błędów w rozumowaniu tej z komentarza powyżej. Ponawiam pytanie, skąd przekonanie, że socjal dostają młodzi, zdrowi faceci? Co najwyżej dostają coś na dzieci, ale wyżej tłumaczyłam ci dlaczego. Czwórka nastoletnich synów? Czyli nieletnich, którzy muszą się uczyć i których nikt legalnie nie zatrudni. A czym mają ten dach załatać? Też sobie gałązek w lesie pozbierać?

Odpowiedz
avatar zxcvbnm2
-1 1

@cassper: Wracając do kurek i królików, to fatalny pomysł. Jaka jest różnica między daniem komuś kury, a pieniędzy? Jakby chciał kurę, to by ją kupił za te pieniądze, jeśli nie będzie chciał kury, to ją sprzeda. Chcesz mu zabronić? To musisz jakoś to nadzorować, co też będzie kosztowało pieniądze. Kupienie tych kur i rozdanie, też jest droższe niż po prostu rozdanie pieniędzy.W efekcie państwo wyda więcej, potrzebujący dostaną mniej bo większość pochłoną koszty administracyjne, a wynik będzie ten sam. Co do diety kur, to ciekawe ile ci jajek będą znosić po tych resztkach z kuchni i czy nie pójdą czasem w szkodę do sąsiada, zwłaszcza jak ktoś ma małe podwórko, które szybko ogołocą z wszystkiego co jest do zjedzenia. Dodam jeszcze, że doba nie jest z gumy i jak zbierzemy te wszystkie twoje zbieranie chrustu, samodzielne remonty, koszenie trawy sąsiadom(którzy w takich miejscach zwykle też są biedni i ciekawe z czego ci zapłacą?), dbanie o kury i króliki, uprawianie ogródka itp. To w sumie cały dzień zejdzie na rzeczy które przynoszą maleńki, albo żaden dochód. To że biedni mają dużo czasu, to nie znaczy, że lubią pracować prawie za nic. Zwłaszcza dzieci, które ten czas powinny przeznaczyć na naukę i socjalizację.

Odpowiedz
avatar zxcvbnm2
-1 1

@cassper: "Ja na przykład, na brak kasy teraz nie narzekam ale za to czasu nie mam prawie na nic - taki paradoks. Coraz częściej się zastanawiam, czy nie lepiej rzucić wszystkiego wpisdziec, nie wyjechać na jakieś zadupie i nie narobić bachorów a potem żyć z socjalu. Może na ciut niższym poziomie ale za to bez stresu i z całą masą czasu dla siebie." Ale po co ci socjal, po co praca? Hoduj króliki i zbieraj chrust w lesie.

Odpowiedz
avatar cassper
-1 1

@zxcvbnm2: Po przeczytaniu tego "wykorzystywanie dzieci do ciężkiej pracy jest nielegalne, ponieważ dzieci muszą się uczyć, żeby zdobyć pracę, płacić podatki i dzięki temu budować lepsze państwo" dalej już mi się nie chciało czytać. Kolejny komunista, co myśli że się wszystkimi zaopiekuje. "budować lepsze państwo" - no to podaj cegłę towarzyszu ;) Nic totalnie nie dotarło z moich poprzednich wypowiedzi, więc serio, nawet nie będę komentować tego co napisałeś

Odpowiedz
avatar zxcvbnm2
-1 1

@cassper: Ojej, ci wredni komuniści, którzy uważają, że dziesięciolatki nie powinny pracować na budowie.W dupach im się poprzewracało. Dotarło do mnie aż za dużo.

Odpowiedz
avatar zpiesciamudotwarzy
2 2

rzecz w tym że z ZUS-u etc ogromne pieniądze czerpią paradoksalnie nic BOGACI - wszyscy znamy historie matek które przed urodzeniem dziecka płaciły jedną czy dwie składki i potem przez 2-lata dostawały ogromne zasiłki, nie wszyscy już zat o kojarzą że tak było od zawsze - jeśli bogaty z dobrymi znajomościami opłacił sobie składkę jakby zarabiał 55tys to potem przez lata mógł siedzieć na "chorobowym" a zus wypłacał mu 80% z tej kwoty, a potem jeszcze emeryturka od tego.. jakbyscie się przyjżeli to około połowa całych pieniędzy wypłacanych z "zasiłków" idzie do garstki ludzi którzy dostają naprawdę duże pieniądze - do nierobów idzie druga połowa, żeby zaciemnić obraz i udawać że to działalność prospołeczna a nie rabunkowa.. nie wiem czy wiecie ale istnieje w polsce FUNDACJA mająca na celu zapewnienie odpowieniego standardu życia rodowi książecemu czartoryskich - innymi słowy - owszem istenią fundacje które pomagają - ale ideą powołania fundacji było robienie przewałów przez najbogatszych - i to jest ich cel statutowy - a pomaganie jest tylko celem oficjalnym

Odpowiedz
Udostępnij