Gowin to człowiek z gumowym końskim dildo zamiast kręgosłupa. Załapała go deprecha, bo w końcu stał się bezużyteczny w polityce i go wykopali. Takich ludzi pokroju gowina powinno się wypier*alać z trebusza z polityki.
@Kajothegreat: że niby kaczyński? Ja wiem, że ty uwielbiasz innym wsadzać w usta swoją opinię, ale to tak nie działa.
Już wałkowałem ten temat z tobą kilkakrotnie. Widzę, że masz luki w pamięci, to ci ją odświeżę:
1. Nie jestem za PiS - głosowałem na nich, kiedy był wybór pomiędzy mniejszym złem, a PO.
2. Jestem za tymi, którzy działają DLA Polski. Czyli, znowu, nie za PIS i zdecydowanie, urwa, NIE za PO.
3. Gowina nigdy nie lubiłem. Zawsze był oślizgłą kreaturą działającą tylko na swoją korzyść. Potrafił wszystko zgnoić tak długo jak jego osobiste polityczne saldo było dodatnie. Jest szkodnikiem.
Edit: zapomniałem wspomnieć. Jak lewica wpadnie na dobry pomysł (a zdarza się to niezwykle rzadko, praktycznie nigdy), który służy Polsce, to potrafię to docenić. Ciekawe czy to samo można powiedzieć o tobie.
Pewnie za kilka miesięcy znowu spróbujesz tego samego debilnego argumentu. Nie winię cię. Waszej stronie jakoś tak łatwiej idzie kłamanie i wyginanie rzeczywistości na waszą korzyść. Macie to w naturze.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 czerwca 2022 o 21:12
@Kajothegreat: chyba najbardziej logiczna jest chęć, by rząd nad naszym państwem sprawowali ludzie, którzy, z powołania, chcą polepszyć kraj w którym żyję?
Już ci tłumaczyłem, że PO jest antytezą patriotyzmu. Dla nich polskość to nienormalność. Dla nich cały interes polega na dorwaniu się do władzy i rozsprzedania wszystkiego by wkupić się na pozycje europejskie. Głosowanie na nich, jest ni mniej ni więcej jak chęć rozpieprzenia własnego kraju w pył.
To. Jest. Nielogiczne.
Nie chce mi się z tobą gadać.
@MrDeothor: Skoro z taką łatwością przejrzałeś wszelkie motywy wszystkich polityków, wyceniłeś patriotyzm podług wartości chęci polepszenia kraju - wcześniej ją szacując z dokładnością co do myśli - znaczyć to tylko może, że z pewnością znasz i panaceum na wszelkie zepsucie państwa polskiego. No to co? Logiczne jest więc, byś sam rozprawił się z tą antytezą patriotyzmu w pył. Logiczne jest, byś odpalił własne fanfary i fajerwerki przed bilbordem ze swoją podobizną... Krótko, byś wystartował ze swoją partią :). Logiczne.
Muszę przyznać, że w sposób dosyć oryginalny okazujesz swoją niechęć do gadania: gadając!
Odpowiedz
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
22 czerwca 2022 o 5:24
wierzyć że psychiatra pomaga dziecku z depresją (przepisując mu "leki" po prostu dezaktywujące mu możliwość odczuwania jakichkolwiek głębszych uczuć i emocji) to jak wierzyć że putin bombardując ukrainę walczy o pokój (bo jak nie będzie ukrainy to nie będzie wojny).. ludzie k**rwa, jeśli dziecko jest bite, albo brzydkie, albo głupie i przez to nieakceptowane w grupie nie radzące sobie z rzeczywistością to "depresja" jest jak najbardziej zdrową reakcją na sytuację, tak samo jak agresja jest naturalną reakcją w sytuacji kiedy ktoś cie atakuje albo okrada.. wmawianie ludziom że sposobem na walkę z depresją jest podawanie im potężnej chemii zobojętniającej uczucia i sprawiającej że po prostu "nie czujesz się już nieszczęśliwy" to jedna z największych zbrodni naszych czasów.. jeśli zdechni ci pies albo rzuci kobieta to MASZ SIĘ CZUĆ Z TYM ŹLE to jest NORMALNE, jeśli nikt cie nie lubi to też masz się z tym czuć źle.. jeśli "leki" sprawiałyby że ludzie zacznącie lubić to byłyby to dobre leki, ale jeśli sprawiają że jesteś w stanie się już tym przejmowac i to odczuwac to jest to lek analogiczny to rozwiązania problemu dzieci w afryce które chodzą głodne (ucięcie im nóżek)
@zpiesciamudotwarzy: Nie masz pojęcia, na czym polega psychiatria i tym bardziej nie wiesz, co to jest depresja...
To nie jest tak, ze jeśli ktoś jest wkurzony, smutny, bo jest gruby, bo jest bity itd., to znaczy, że ta osoba ma depresję XD... Wtedy taka osoba jest po prostu wkurzona, smutna, nieszczęśliwa i tak dalej. Depresja z kolei to choroba, która jest niezależna od czynników środowiskowych (choć może być przez nie stymulowana).
Zamilcz, proszę.
@Kajothegreat: owszem - istnieje taka definicja depresji - nazywalo się to depresja endogenna i faktycznie był to stan, w któym ni z tego ni z owego człowiek po prostu był smutny - wynikało to z zaburzenia równowagi w organizmie - ale było mega rzadkie - i faktycznie leczyło się to wyrónując sztucznie poziom hormonów.neuroprzekaźników...
jednak najczęściej depresja była powodowana czynnikami zewnętrznymi - poczytaj, warto.
ciekawostka jest to, że depresje endogenną można u człowieka wywołać - wiesz jak? otóż podając mu antydepresanty - bo działa to trochę jak cukier - dostajesz cukier i oranizm zaczyna wytwarzać insulinę rozbijającą cukier, cukier się kończy ale zostaje insulina i ona rozkłada "rezerwy" cukru w efekcie czego organizm odczuwa brak cukru i ty zaczynasz odczuwać niedobór cukru.. taki paradoks ale sensowny...
psychotrpy działają tak samo - dostajesz antydepresant, ale kiedy go odstawisz masz tak rozwchwianą gospodarkę hormonalną i taki niedobór "hormonów szczęścia" że czujesz się gorzej niż przed "terapią" - ergo: uzależniasz się do końca życia...
Natomiast góowny wątek jest inny: SKĄD się wzięła depresja u danego pacjenta: i dlaeczgo leczymy ją chemią zamiast pomocą
@zpiesciamudotwarzy: Psychoterapia jest istotna i może pomóc. I rzeczywiście depresja może być wywołana sytuacją zewnętrzną, ale wtedy istnieją zmiany w mózgu (zaburzone ilości neuroprzekaźników, zmniejszenie niektórych obszarów mózgu itd.). Leczenie tego tylko przez terapię, będzie podobne do leczenia cukrzycy tylko dietą. Trzustka jest już rozwalona, a insuliny dalej potrzeba. I to co mówisz to często mylone z prawdziwą depresją stany. Ale fakt, że ktoś po 1 z przyrki powie "mam depresje" niewiele znaczy. Jest to prawdziwa choroba, która wymaga prawdziwego leczenia. Co do wywołania depresji to oczywiście, dawka czyni truciznę. Podawanie jakichkolwiek leków bez sensu, może pogorszyć sytuację.
@pert: nie wiem jak kajo, ale wydaje mi się że ty mówisz z sensem, tylko rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach - bo ja się zgadzam, że prawdziwa depresja istnieje i prawdziwą depresję należy leczyć lekami, piłem jednak do tego że prawdziwą depresję ma jakieś 0,1% z tych u których pseudolekarze stwierdzają depresję.. i ja ten fakt krytykowałem, że przez to że "leki" z pozoru skutecznie sobie radzą (bo pacjent przestaje mieć objawy) lekarze idą na łatwiznę i praktycznie każdy kto powie że ma gorszy nastrój może liczyć na diagnozę "depresja"..
i ja wiem, że teraz jest to modne, i że tutaj pewnie połowa osób ma zdiagnozowaną depresję i dobrze im z tym - ale jest to podówjnie szkodliwe - po pierwsze taka diagnoza maskuje problem a nie rozwiżauje go, ale przede wszystkim leki na depresje uzalezniają - i to bardzo - gdyby zbadać osoby które popełniły samobójstwo to ogromny odsetek (znacznie ponad połowa) z nich byłyby to osoby z LECZONĄ depresją które albo odstawiły leki, albo wzięły za małą dawkę..
to jest bardzo złożony temat nie da się go obgadać na forum dla dzieciaków
@zpiesciamudotwarzy: "pseudolekarze" czyli psychiatrzy? Może starsze pokolenie tak leciało, ale jestem świeżo po studiach i temat jest normalnie wałkowany, leki bierze się ostrożnie, po 6 miesiącach najczęściej powoli schodzi z nich jeśli mowa o pierwszym epizodzie. Psychoterapia jest prawie na równi z lekami traktowana (tak samo jak teraz nie leczy się cukrzycy samymi tabletkami, tylko zmiana stylu życia itd.)
Plus lek lekowi nierówny, są mniej i bardziej uzależniające. Wiele leków przeciwdepresyjnych (najpopularniejsze SSRI na przykład) praktycznie nie uzależniają. To co opisujesz to bardziej zaburzenie gospodarki organizmu i dlatego schodzi się z nich stopniowo, patrząc jak organizm reaguję. Jest to rodzaj uzależnienia, ale czysto fizycznego i zejście stopniowe z leków jest stosunkowo łatwe i bezpieczne jeśli jest prowadzone pod okiem lekarza. Ale nie ma typowych objawów jak przy uzależnieniach psychicznych (mus zażywania, osłabienie woli czy branie mimo wiedzy o szkodliwości danego produktu). Z większych problemów leków przeciwdepresyjnych i nieumiejętnie prowadzonej terapii dałbym to, jak one działają. Najpierw wraca napęd ruchowy i aktywność, dopiero potem poprawia się nastrój i dlatego pierwsze tygodnie mogą mieć zwiększone ryzyko samobójstwa
Dodatkowo o epizodzie depresyjnym mówimy gdy pogorszony nastrój utrzymuje się stale powyżej 2 tygodni i spełnia więcej warunków niż tylko "smutno mi". Z mojego (na razie nikłego) doświadczenia klinicznego takie "pseudolekarzyny" najczęściej występują wśród lekarzy, którzy sami gorzej się czują. Ma taki dostęp do recept i sam sobie wypisuję leki, bez konsultacji z psychiatrią.
@pert: to pogadamy jak już będziesz miał doświadczenie i na własne oczy przekonasz się że to co piszą o lekach ludzie je sprzedający a to jak faktycznie działają to mniej więcej to samo, co politycy mówią a co robią... poznasz paru(set) pacjentów którzy dostali te "nowoczesne nieuzależniające leki" i zobaczysz sam ilu z nich skończyło terapię i żyło sobie normalnie dalej i a ilu z nich już do końca życia z większymi lub mniejszymi przerwami będzie brało takie czy inne leki
@zpiesciamudotwarzy: Na szczęście nie muszę widzieć paruset tysięcy pacjentów. Bo mam dostęp do masy badań naukowych, nie da się mieć wszystkiego z własnego doświadczenia, dlatego polegam na tym co piszą ludzie, którzy poświęcili trochę czasu na zbadanie i opisanie dziesiątek pacjentów. I tutaj Twoje mądrości życiowe i chłopski rozum wypadają blado w porównaniu do tego wszystkiego. Plus mój kontakt z pacjentami pokrywał się bardzo często z oglądaniem nowego lekarza przeprowadzającego wywiad i dobierającego leczenie. Więc widziałem, że to nie jeden "ogarnięty" w taki sposób leczył. Plus badania większościowo zgadzają się, że farmakoterapia przynosi efekty, a sam uzależniający wpływ jest niewielki.
"Antidepressant discontinuation syndrome occurs in approximately 20 percent of patients after abrupt discontinuation of an antidepressant medication that was taken for at least six weeks. Typical symptoms of antidepressant discontinuation syndrome include flu-like symptoms, insomnia, nausea, imbalance, sensory disturbances, and hyperarousal. These symptoms usually are mild, last one to two weeks"
To pewnie stąd miał tę depresję... Teraz jest mądrzejszy!
OdpowiedzPokonał depresję w delcie Wisły.
OdpowiedzGowin to człowiek z gumowym końskim dildo zamiast kręgosłupa. Załapała go deprecha, bo w końcu stał się bezużyteczny w polityce i go wykopali. Takich ludzi pokroju gowina powinno się wypier*alać z trebusza z polityki.
Odpowiedz@MrDeothor: Głosował tak, jak twój idol polityczny powiedział mu, by głosował. Nie możesz mieć do chłopaka pretensji.
Odpowiedz@Kajothegreat: że niby kaczyński? Ja wiem, że ty uwielbiasz innym wsadzać w usta swoją opinię, ale to tak nie działa. Już wałkowałem ten temat z tobą kilkakrotnie. Widzę, że masz luki w pamięci, to ci ją odświeżę: 1. Nie jestem za PiS - głosowałem na nich, kiedy był wybór pomiędzy mniejszym złem, a PO. 2. Jestem za tymi, którzy działają DLA Polski. Czyli, znowu, nie za PIS i zdecydowanie, urwa, NIE za PO. 3. Gowina nigdy nie lubiłem. Zawsze był oślizgłą kreaturą działającą tylko na swoją korzyść. Potrafił wszystko zgnoić tak długo jak jego osobiste polityczne saldo było dodatnie. Jest szkodnikiem. Edit: zapomniałem wspomnieć. Jak lewica wpadnie na dobry pomysł (a zdarza się to niezwykle rzadko, praktycznie nigdy), który służy Polsce, to potrafię to docenić. Ciekawe czy to samo można powiedzieć o tobie. Pewnie za kilka miesięcy znowu spróbujesz tego samego debilnego argumentu. Nie winię cię. Waszej stronie jakoś tak łatwiej idzie kłamanie i wyginanie rzeczywistości na waszą korzyść. Macie to w naturze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2022 o 21:12
@MrDeothor: Za tYmI KtÓrZy dZiAłAjĄ dLA PoLsKi XdDdDD. Twój intelekt nie przysługuje się jednak nadto Polsce XD
Odpowiedz@Kajothegreat: wyśmiewasz coś, co jest najbardziej logiczne? Serio? Wow. Ok.
Odpowiedz@MrDeothor: Wybacz, nie rozumiem, co próbowałeś przez to napisać. Jesteś 'najbardziej logiczny'?
Odpowiedz@Kajothegreat: chyba najbardziej logiczna jest chęć, by rząd nad naszym państwem sprawowali ludzie, którzy, z powołania, chcą polepszyć kraj w którym żyję? Już ci tłumaczyłem, że PO jest antytezą patriotyzmu. Dla nich polskość to nienormalność. Dla nich cały interes polega na dorwaniu się do władzy i rozsprzedania wszystkiego by wkupić się na pozycje europejskie. Głosowanie na nich, jest ni mniej ni więcej jak chęć rozpieprzenia własnego kraju w pył. To. Jest. Nielogiczne. Nie chce mi się z tobą gadać.
Odpowiedz@MrDeothor: Skoro z taką łatwością przejrzałeś wszelkie motywy wszystkich polityków, wyceniłeś patriotyzm podług wartości chęci polepszenia kraju - wcześniej ją szacując z dokładnością co do myśli - znaczyć to tylko może, że z pewnością znasz i panaceum na wszelkie zepsucie państwa polskiego. No to co? Logiczne jest więc, byś sam rozprawił się z tą antytezą patriotyzmu w pył. Logiczne jest, byś odpalił własne fanfary i fajerwerki przed bilbordem ze swoją podobizną... Krótko, byś wystartował ze swoją partią :). Logiczne. Muszę przyznać, że w sposób dosyć oryginalny okazujesz swoją niechęć do gadania: gadając!
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2022 o 5:24
wierzyć że psychiatra pomaga dziecku z depresją (przepisując mu "leki" po prostu dezaktywujące mu możliwość odczuwania jakichkolwiek głębszych uczuć i emocji) to jak wierzyć że putin bombardując ukrainę walczy o pokój (bo jak nie będzie ukrainy to nie będzie wojny).. ludzie k**rwa, jeśli dziecko jest bite, albo brzydkie, albo głupie i przez to nieakceptowane w grupie nie radzące sobie z rzeczywistością to "depresja" jest jak najbardziej zdrową reakcją na sytuację, tak samo jak agresja jest naturalną reakcją w sytuacji kiedy ktoś cie atakuje albo okrada.. wmawianie ludziom że sposobem na walkę z depresją jest podawanie im potężnej chemii zobojętniającej uczucia i sprawiającej że po prostu "nie czujesz się już nieszczęśliwy" to jedna z największych zbrodni naszych czasów.. jeśli zdechni ci pies albo rzuci kobieta to MASZ SIĘ CZUĆ Z TYM ŹLE to jest NORMALNE, jeśli nikt cie nie lubi to też masz się z tym czuć źle.. jeśli "leki" sprawiałyby że ludzie zacznącie lubić to byłyby to dobre leki, ale jeśli sprawiają że jesteś w stanie się już tym przejmowac i to odczuwac to jest to lek analogiczny to rozwiązania problemu dzieci w afryce które chodzą głodne (ucięcie im nóżek)
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Nie masz pojęcia, na czym polega psychiatria i tym bardziej nie wiesz, co to jest depresja... To nie jest tak, ze jeśli ktoś jest wkurzony, smutny, bo jest gruby, bo jest bity itd., to znaczy, że ta osoba ma depresję XD... Wtedy taka osoba jest po prostu wkurzona, smutna, nieszczęśliwa i tak dalej. Depresja z kolei to choroba, która jest niezależna od czynników środowiskowych (choć może być przez nie stymulowana). Zamilcz, proszę.
Odpowiedz@Kajothegreat: owszem - istnieje taka definicja depresji - nazywalo się to depresja endogenna i faktycznie był to stan, w któym ni z tego ni z owego człowiek po prostu był smutny - wynikało to z zaburzenia równowagi w organizmie - ale było mega rzadkie - i faktycznie leczyło się to wyrónując sztucznie poziom hormonów.neuroprzekaźników... jednak najczęściej depresja była powodowana czynnikami zewnętrznymi - poczytaj, warto. ciekawostka jest to, że depresje endogenną można u człowieka wywołać - wiesz jak? otóż podając mu antydepresanty - bo działa to trochę jak cukier - dostajesz cukier i oranizm zaczyna wytwarzać insulinę rozbijającą cukier, cukier się kończy ale zostaje insulina i ona rozkłada "rezerwy" cukru w efekcie czego organizm odczuwa brak cukru i ty zaczynasz odczuwać niedobór cukru.. taki paradoks ale sensowny... psychotrpy działają tak samo - dostajesz antydepresant, ale kiedy go odstawisz masz tak rozwchwianą gospodarkę hormonalną i taki niedobór "hormonów szczęścia" że czujesz się gorzej niż przed "terapią" - ergo: uzależniasz się do końca życia... Natomiast góowny wątek jest inny: SKĄD się wzięła depresja u danego pacjenta: i dlaeczgo leczymy ją chemią zamiast pomocą
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Po prostu przeczytaj sobie, co nauka o tym sądzi. https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0165614799013097 https://www.mja.com.au/journal/2013/199/6/depression-and-anxiety?fbclid=IwAR1kDPMjhnRi24XcknQYgsyBix71Y_PVLF83XxCBOXFFX6vyXFfahm1RxmQ edit. To może być jeszcze bardziej pomocne: https://books.google.pl/books?hl=pl&lr=&id=YXFGDwAAQBAJ&oi=fnd&pg=PP1&dq=depression+science+articles&ots=WskFy_3Bhc&sig=GLlz-SK8kIgcEb3k_j_-fPwDd-g&redir_esc=y#v=onepage&q&f=false
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2022 o 23:33
@zpiesciamudotwarzy: Psychoterapia jest istotna i może pomóc. I rzeczywiście depresja może być wywołana sytuacją zewnętrzną, ale wtedy istnieją zmiany w mózgu (zaburzone ilości neuroprzekaźników, zmniejszenie niektórych obszarów mózgu itd.). Leczenie tego tylko przez terapię, będzie podobne do leczenia cukrzycy tylko dietą. Trzustka jest już rozwalona, a insuliny dalej potrzeba. I to co mówisz to często mylone z prawdziwą depresją stany. Ale fakt, że ktoś po 1 z przyrki powie "mam depresje" niewiele znaczy. Jest to prawdziwa choroba, która wymaga prawdziwego leczenia. Co do wywołania depresji to oczywiście, dawka czyni truciznę. Podawanie jakichkolwiek leków bez sensu, może pogorszyć sytuację.
Odpowiedz@pert: nie wiem jak kajo, ale wydaje mi się że ty mówisz z sensem, tylko rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach - bo ja się zgadzam, że prawdziwa depresja istnieje i prawdziwą depresję należy leczyć lekami, piłem jednak do tego że prawdziwą depresję ma jakieś 0,1% z tych u których pseudolekarze stwierdzają depresję.. i ja ten fakt krytykowałem, że przez to że "leki" z pozoru skutecznie sobie radzą (bo pacjent przestaje mieć objawy) lekarze idą na łatwiznę i praktycznie każdy kto powie że ma gorszy nastrój może liczyć na diagnozę "depresja".. i ja wiem, że teraz jest to modne, i że tutaj pewnie połowa osób ma zdiagnozowaną depresję i dobrze im z tym - ale jest to podówjnie szkodliwe - po pierwsze taka diagnoza maskuje problem a nie rozwiżauje go, ale przede wszystkim leki na depresje uzalezniają - i to bardzo - gdyby zbadać osoby które popełniły samobójstwo to ogromny odsetek (znacznie ponad połowa) z nich byłyby to osoby z LECZONĄ depresją które albo odstawiły leki, albo wzięły za małą dawkę.. to jest bardzo złożony temat nie da się go obgadać na forum dla dzieciaków
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: "pseudolekarze" czyli psychiatrzy? Może starsze pokolenie tak leciało, ale jestem świeżo po studiach i temat jest normalnie wałkowany, leki bierze się ostrożnie, po 6 miesiącach najczęściej powoli schodzi z nich jeśli mowa o pierwszym epizodzie. Psychoterapia jest prawie na równi z lekami traktowana (tak samo jak teraz nie leczy się cukrzycy samymi tabletkami, tylko zmiana stylu życia itd.) Plus lek lekowi nierówny, są mniej i bardziej uzależniające. Wiele leków przeciwdepresyjnych (najpopularniejsze SSRI na przykład) praktycznie nie uzależniają. To co opisujesz to bardziej zaburzenie gospodarki organizmu i dlatego schodzi się z nich stopniowo, patrząc jak organizm reaguję. Jest to rodzaj uzależnienia, ale czysto fizycznego i zejście stopniowe z leków jest stosunkowo łatwe i bezpieczne jeśli jest prowadzone pod okiem lekarza. Ale nie ma typowych objawów jak przy uzależnieniach psychicznych (mus zażywania, osłabienie woli czy branie mimo wiedzy o szkodliwości danego produktu). Z większych problemów leków przeciwdepresyjnych i nieumiejętnie prowadzonej terapii dałbym to, jak one działają. Najpierw wraca napęd ruchowy i aktywność, dopiero potem poprawia się nastrój i dlatego pierwsze tygodnie mogą mieć zwiększone ryzyko samobójstwa Dodatkowo o epizodzie depresyjnym mówimy gdy pogorszony nastrój utrzymuje się stale powyżej 2 tygodni i spełnia więcej warunków niż tylko "smutno mi". Z mojego (na razie nikłego) doświadczenia klinicznego takie "pseudolekarzyny" najczęściej występują wśród lekarzy, którzy sami gorzej się czują. Ma taki dostęp do recept i sam sobie wypisuję leki, bez konsultacji z psychiatrią.
Odpowiedz@pert: to pogadamy jak już będziesz miał doświadczenie i na własne oczy przekonasz się że to co piszą o lekach ludzie je sprzedający a to jak faktycznie działają to mniej więcej to samo, co politycy mówią a co robią... poznasz paru(set) pacjentów którzy dostali te "nowoczesne nieuzależniające leki" i zobaczysz sam ilu z nich skończyło terapię i żyło sobie normalnie dalej i a ilu z nich już do końca życia z większymi lub mniejszymi przerwami będzie brało takie czy inne leki
Odpowiedz@zpiesciamudotwarzy: Na szczęście nie muszę widzieć paruset tysięcy pacjentów. Bo mam dostęp do masy badań naukowych, nie da się mieć wszystkiego z własnego doświadczenia, dlatego polegam na tym co piszą ludzie, którzy poświęcili trochę czasu na zbadanie i opisanie dziesiątek pacjentów. I tutaj Twoje mądrości życiowe i chłopski rozum wypadają blado w porównaniu do tego wszystkiego. Plus mój kontakt z pacjentami pokrywał się bardzo często z oglądaniem nowego lekarza przeprowadzającego wywiad i dobierającego leczenie. Więc widziałem, że to nie jeden "ogarnięty" w taki sposób leczył. Plus badania większościowo zgadzają się, że farmakoterapia przynosi efekty, a sam uzależniający wpływ jest niewielki. "Antidepressant discontinuation syndrome occurs in approximately 20 percent of patients after abrupt discontinuation of an antidepressant medication that was taken for at least six weeks. Typical symptoms of antidepressant discontinuation syndrome include flu-like symptoms, insomnia, nausea, imbalance, sensory disturbances, and hyperarousal. These symptoms usually are mild, last one to two weeks"
Odpowiedz