Pensja netto to 63% całkowitych kosztów pracodawcy (przy minimalnej), albo 59% przy pensji 10000 zł brutto. Wyżej nie liczę, bo ci pracodawcy, którzy narzekają na zbyt wysokie pensje, i tak nie płacą więcej, niż średnia.
Gdyby zlikwidować ten socjal i pracownicy nagle musieliby z własnych pieniędzy płacić za ubezpieczenie zdrowotne, edukację, infrastrukturę, itd., to zmieniłoby się dokładnie nic, bo musieliby zarabiać więcej, żeby ich było stać na to samo, co do tej pory.
@yahoo111: Tylko, że jak ludzie zobaczyliby na "własnej skórze" ile muszą państwu oddawać a potem płacić jeszcze VAT, akcyzy i inne daniny. To może by się zastanowili czy nie pogonić polityków.
@Pan_Jacenty: 23% VAT, 32% dochodowego, dodatkowe 9% od 75% minimalnej ukryte w składce zdrowotnej, ZUS i już z moich miesięcznych dochodów zostaje mi jakieś ~40-37% do zagospodarowania. I miałbym to gdzieś, gdyby nie ten wszechobecny karton.
@daroc: To niewiele zmienia, bo dodatek w wysokości 800 zł na dziecko miesięcznie jest dochodem, który — jeśli zostałby zabrany — spowodowałby dziurę w budżecie, więc musiałby być w jakiś sposób skompensowany.
Załóżmy, że w rodzinie czteroosobowej jedno z rodziców zarabia minimalną, a drugie średnią krajową. Razem 12408 zł brutto. Miesięczna zaliczka na podatek to 955 zł.
Przyjmijmy, że byłby powrót do rozliczeń sprzed polskiego ładu, czyli podstawa opodatkowania takiej pensji to 9743,24 zł (brutto minus składki). Zaokrąglijmy nawet to 10 000 zł (120 000 zł rocznie podstawy opodatkowania).
Zlikwidujmy wszystkie ulgi i przyjmijmy kwotę wolną od podatku w wysokości 30 000 zł i pierwszy próg w wysokości 18%.
Wychodzi do zapłacenia podatek w wysokości 16 200 zł, gdy rocznie na dwójkę dzieci taka rodzina dostaje 19 200 zł. Czyli są do tyłu.
Dwójka dzieci, gdy rodzice pracują (jedno za średnią, drugie za minimalną) jest nieodpowiedzialne? A gdyby to była nie dwójka, tylko trójka dzieci?
A podobno ideałem był amerykański sen, czyli czas, gdy tylko ojciec pracował, nawet w nisko opłacanej pracy fizycznej, a rodzinę stać było na dom, dwa samochody i wychowanie szóstki dzieci. Wszystko kosztuje, a realne zarobki w odniesieniu do wysokości PNB, do rentowności przedsiębiorstw, czy do dochodów poszczególnych pracodawców, w ciągu ostatniego wieku spadły, a nie wzrosły.
@yahoo111: No dobra, a weźmy jako przykład drugą rodzinę: jedna bezdzietna osoba zarabiająca średnią krajową. Teraz policz ile ona płaci podatków, a ile dostaje z programu 800+.
@daroc: Egoistyczne podejście. To teraz wyobraź sobie, ile kosztowałyby taką bezdzietną osobę różne usługi, gdyby nie było socjalu i większość by wyjechała do krajów, gdzie socjal jest. Nagle sprzedawcy, śmieciarze, sprzątacze, musieliby zarabiać nie 5 tysięcy brutto, tylko 25 tysięcy, bo by zwyczajnie brakowało rąk do pracy.
Do tego może i robi wrażenie koszt takiego programu 800+, ale wydatek staje się całkiem mały przy wydatkach na zdrowie, infrastrukturę, edukację i całą masę innych rzeczy.
@yahoo111: Egoistyczne podejście xD Mowa o finansach państwa, tu nie ma miejsca na rozmowy o egoizmie czy empatii. Poza tym, nie było takich socjali jak 500 czy 800 a po ich wprowadzeniu ani nie przybyło dzieci ani nikt nie wrócił z zagranicy wywozić śmieci i sprzątać. Nie było 2% czy 0% a po ich wprowadzeniu mieszkania są tak samo trudno dostępne bo chociaż kredyty są na wyciągnięcie ręki (dla określonej grupy) to mieszkania są dużo droższe. Musisz zmienić swoje założenia bo za nimi idą wywody nie do końca pokrywające się z prawdą.
@wojak90: Nic nie dzieje się w próżni. Nie wiesz, co by było, gdyby nie było tych dodatków socjalnych.
I owszem, mowa o finansach państwa. Państwa, które utrzymuje się z podatków. Niby nic, ale przypomnij sobie, jakie było tąpnięcie, gdy weszliśmy do UE i nagle ponad 2 mln Polaków wyemigrowało. No, chyba że nie było Cię na świecie i nie masz pojęcia, jak to wyglądało.
@Pan_Jacenty: Ludzie widzą. Jeśli ktoś nie widzi, to znaczy, że nie chce zobaczyć, bo wszystko jest widoczne jak na dłoni.
Tylko że ludzie widzą też korzyści płynące z płacenia podatków i mają świadomość, ile by ich kosztowało, gdyby to samo chcieli nabyć za własne pieniądze.
@yahoo111 "Spośród osób pracujących 82% orientuje się ile wynosi ich wynagrodzenie netto, 72% twierdzi, że wie ile wynosi kwota brutto (choć prawdopodobnie wynik ten jest zawyżony), natomiast tylko 36% ma świadomość dodatkowych kosztów ich wynagrodzenia dla pracodawcy i zawartych w nich podatkach." I tyle w temacie
@wojak90: A, i „egoistyczne podejście” — możesz sobie śmieszkować, ale egoistyczne podejście, to zwolnienia z podatków dla najbogatszych, to ratowanie „zbyt ważnych” banków i przedsiębiorstw, to legalny lobbying przez bogate firmy, które kupują korzystne dla siebie rozwiązania prawne.
No i takie kołki właśnie nie widzą, że cały czas robią za miskę ryżu, której cena rośnie razem z cyferkami na wypłacie narzucanej przez rząd.
Czas wprowadzić przepis, żeby wszyscy zarabiali min. 100000 zł/m-c! Wtedy wszystkich będzie na wszystko stać i Polska będzie krajem wiecznej szczęśliwości, mlekiem i miodem płynącym xD A co! Niech nam Niemcy zazdroszczą xD
Ci co płacą pensje narzekają, że są za wysokie.
Ci co dostają pense narzekają, że są za niskie.
Nie ma niestety bezpornej osoby, która by ten spór potrafiła definitywnie rozstrzygnąć. Każdy ma w tym jakiś swój interes i każdy jest niezadowolony.
@zerco: z dwóch pierwszych zdań nasuwa się jeden bardzo prosty wniosek.
Za duże podatki, które stoją pomiędzy tym co płaci pracodawca, a tym co dostaje pracownik.
@zerco: ja mogę to rozstrzygnąć bo nigdy nie dostawałem wypłaty (całe życie na działalności, nigdy nie pracowałem na etacie), ani też nigdy nikomu nie płaciłem wypłaty (nigdy nikogo nie zatrudniałem) :D
@huba13: uważam, że problemem jest to, że dzięki naszym elitom rządzącym popadamy ze skrajności w skrajność... wcześniej mieliśmy rynek pracownika, a przez ostatnie 8 lat rządów PiS zmienił to na rynek z przewagą pracownika (głównie pompując socjal). Moja opinia jest więc taka, że jak 15 czy 20 lat temu pracownicy jak najbardziej mogli narzekać to w ostatnich latach już tak nie jest, choćby z tego prostego powodu, że jak się komuś nie podoba jakikolwiek aspekt wykonywanej pracy może ją bez problemu zmienić i znaleźć sobie inne stanowisko (co te 15 lat temu wcale takie proste nie było).
Pensja netto to 63% całkowitych kosztów pracodawcy (przy minimalnej), albo 59% przy pensji 10000 zł brutto. Wyżej nie liczę, bo ci pracodawcy, którzy narzekają na zbyt wysokie pensje, i tak nie płacą więcej, niż średnia. Gdyby zlikwidować ten socjal i pracownicy nagle musieliby z własnych pieniędzy płacić za ubezpieczenie zdrowotne, edukację, infrastrukturę, itd., to zmieniłoby się dokładnie nic, bo musieliby zarabiać więcej, żeby ich było stać na to samo, co do tej pory.
Odpowiedz@yahoo111: Tylko, że jak ludzie zobaczyliby na "własnej skórze" ile muszą państwu oddawać a potem płacić jeszcze VAT, akcyzy i inne daniny. To może by się zastanowili czy nie pogonić polityków.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: 23% VAT, 32% dochodowego, dodatkowe 9% od 75% minimalnej ukryte w składce zdrowotnej, ZUS i już z moich miesięcznych dochodów zostaje mi jakieś ~40-37% do zagospodarowania. I miałbym to gdzieś, gdyby nie ten wszechobecny karton.
Odpowiedz@yahoo111: przez "socjal" autor raczej nie miał na myśli darmowej edukacji i infrastruktury, tylko kredyt 2%, kredyt 0%, 800+ itp.
Odpowiedz@daroc: To niewiele zmienia, bo dodatek w wysokości 800 zł na dziecko miesięcznie jest dochodem, który — jeśli zostałby zabrany — spowodowałby dziurę w budżecie, więc musiałby być w jakiś sposób skompensowany. Załóżmy, że w rodzinie czteroosobowej jedno z rodziców zarabia minimalną, a drugie średnią krajową. Razem 12408 zł brutto. Miesięczna zaliczka na podatek to 955 zł. Przyjmijmy, że byłby powrót do rozliczeń sprzed polskiego ładu, czyli podstawa opodatkowania takiej pensji to 9743,24 zł (brutto minus składki). Zaokrąglijmy nawet to 10 000 zł (120 000 zł rocznie podstawy opodatkowania). Zlikwidujmy wszystkie ulgi i przyjmijmy kwotę wolną od podatku w wysokości 30 000 zł i pierwszy próg w wysokości 18%. Wychodzi do zapłacenia podatek w wysokości 16 200 zł, gdy rocznie na dwójkę dzieci taka rodzina dostaje 19 200 zł. Czyli są do tyłu. Dwójka dzieci, gdy rodzice pracują (jedno za średnią, drugie za minimalną) jest nieodpowiedzialne? A gdyby to była nie dwójka, tylko trójka dzieci? A podobno ideałem był amerykański sen, czyli czas, gdy tylko ojciec pracował, nawet w nisko opłacanej pracy fizycznej, a rodzinę stać było na dom, dwa samochody i wychowanie szóstki dzieci. Wszystko kosztuje, a realne zarobki w odniesieniu do wysokości PNB, do rentowności przedsiębiorstw, czy do dochodów poszczególnych pracodawców, w ciągu ostatniego wieku spadły, a nie wzrosły.
Odpowiedz@yahoo111: No dobra, a weźmy jako przykład drugą rodzinę: jedna bezdzietna osoba zarabiająca średnią krajową. Teraz policz ile ona płaci podatków, a ile dostaje z programu 800+.
Odpowiedz@daroc: Egoistyczne podejście. To teraz wyobraź sobie, ile kosztowałyby taką bezdzietną osobę różne usługi, gdyby nie było socjalu i większość by wyjechała do krajów, gdzie socjal jest. Nagle sprzedawcy, śmieciarze, sprzątacze, musieliby zarabiać nie 5 tysięcy brutto, tylko 25 tysięcy, bo by zwyczajnie brakowało rąk do pracy. Do tego może i robi wrażenie koszt takiego programu 800+, ale wydatek staje się całkiem mały przy wydatkach na zdrowie, infrastrukturę, edukację i całą masę innych rzeczy.
Odpowiedz@yahoo111: Egoistyczne podejście xD Mowa o finansach państwa, tu nie ma miejsca na rozmowy o egoizmie czy empatii. Poza tym, nie było takich socjali jak 500 czy 800 a po ich wprowadzeniu ani nie przybyło dzieci ani nikt nie wrócił z zagranicy wywozić śmieci i sprzątać. Nie było 2% czy 0% a po ich wprowadzeniu mieszkania są tak samo trudno dostępne bo chociaż kredyty są na wyciągnięcie ręki (dla określonej grupy) to mieszkania są dużo droższe. Musisz zmienić swoje założenia bo za nimi idą wywody nie do końca pokrywające się z prawdą.
Odpowiedz@wojak90: Nic nie dzieje się w próżni. Nie wiesz, co by było, gdyby nie było tych dodatków socjalnych. I owszem, mowa o finansach państwa. Państwa, które utrzymuje się z podatków. Niby nic, ale przypomnij sobie, jakie było tąpnięcie, gdy weszliśmy do UE i nagle ponad 2 mln Polaków wyemigrowało. No, chyba że nie było Cię na świecie i nie masz pojęcia, jak to wyglądało.
Odpowiedz@Pan_Jacenty: Ludzie widzą. Jeśli ktoś nie widzi, to znaczy, że nie chce zobaczyć, bo wszystko jest widoczne jak na dłoni. Tylko że ludzie widzą też korzyści płynące z płacenia podatków i mają świadomość, ile by ich kosztowało, gdyby to samo chcieli nabyć za własne pieniądze.
Odpowiedz@yahoo111 "Spośród osób pracujących 82% orientuje się ile wynosi ich wynagrodzenie netto, 72% twierdzi, że wie ile wynosi kwota brutto (choć prawdopodobnie wynik ten jest zawyżony), natomiast tylko 36% ma świadomość dodatkowych kosztów ich wynagrodzenia dla pracodawcy i zawartych w nich podatkach." I tyle w temacie
Odpowiedz@wojak90: A, i „egoistyczne podejście” — możesz sobie śmieszkować, ale egoistyczne podejście, to zwolnienia z podatków dla najbogatszych, to ratowanie „zbyt ważnych” banków i przedsiębiorstw, to legalny lobbying przez bogate firmy, które kupują korzystne dla siebie rozwiązania prawne.
OdpowiedzNo i takie kołki właśnie nie widzą, że cały czas robią za miskę ryżu, której cena rośnie razem z cyferkami na wypłacie narzucanej przez rząd. Czas wprowadzić przepis, żeby wszyscy zarabiali min. 100000 zł/m-c! Wtedy wszystkich będzie na wszystko stać i Polska będzie krajem wiecznej szczęśliwości, mlekiem i miodem płynącym xD A co! Niech nam Niemcy zazdroszczą xD
OdpowiedzCi co płacą pensje narzekają, że są za wysokie. Ci co dostają pense narzekają, że są za niskie. Nie ma niestety bezpornej osoby, która by ten spór potrafiła definitywnie rozstrzygnąć. Każdy ma w tym jakiś swój interes i każdy jest niezadowolony.
Odpowiedz@zerco: z dwóch pierwszych zdań nasuwa się jeden bardzo prosty wniosek. Za duże podatki, które stoją pomiędzy tym co płaci pracodawca, a tym co dostaje pracownik.
Odpowiedz@zerco: ja mogę to rozstrzygnąć bo nigdy nie dostawałem wypłaty (całe życie na działalności, nigdy nie pracowałem na etacie), ani też nigdy nikomu nie płaciłem wypłaty (nigdy nikogo nie zatrudniałem) :D
Odpowiedz@ChiKenn: Nie możesz zatem, bo zatrudniałeś sam siebie ;) A tak na poważnie, to: dawaj!
Odpowiedz@ChiKenn: Przynajmniej na PW, jeśli to tak wrażliwe jest.
Odpowiedz@huba13: uważam, że problemem jest to, że dzięki naszym elitom rządzącym popadamy ze skrajności w skrajność... wcześniej mieliśmy rynek pracownika, a przez ostatnie 8 lat rządów PiS zmienił to na rynek z przewagą pracownika (głównie pompując socjal). Moja opinia jest więc taka, że jak 15 czy 20 lat temu pracownicy jak najbardziej mogli narzekać to w ostatnich latach już tak nie jest, choćby z tego prostego powodu, że jak się komuś nie podoba jakikolwiek aspekt wykonywanej pracy może ją bez problemu zmienić i znaleźć sobie inne stanowisko (co te 15 lat temu wcale takie proste nie było).
Odpowiedz@ChiKenn: tak było jeszcze rok, dwa lata temu. Teraz dużo firm zwalnia pracowników. Przebieranie w ofertach pracy już się skończyło.
Odpowiedz@daroc: miejmy nadzieję, że tym razem rynek pracy znajdzie "złoty środek", a nie znów polecimy z jednej skrajności w drugą
OdpowiedzSami ekonomisci. Pochwalcie sie wykszt, praca i zarobkami.
Odpowiedz